– W najbliższych kilku latach ceny energii elektrycznej i ciepła będą rosły nawet o 30-40 procent. Potrzebny jest nowy system pomocy społecznej dla najbiedniejszych gospodarstw domowych – powiedział Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, w rozmowie z MarketNews24.
– Musimy się z tym pogodzić, a jest to nie tylko efekt wzrostu cen surowców na świecie i rygorystycznej polityki klimatycznej UE, ale także wielka zależność polskiej energetyki od paliw kopalnych. URE nieśmiało mówi o dwucyfrowych podwyżkach taryf, ale my jako analitycy możemy oceniać, że będą to podwyżki o 30-40 procent – powiedział.
Takie podwyżki trwać będą przez kilka lat, bo do zmiany sytuacji potrzebujemy więcej odnawialnych źródeł energii i decyzji jak rozwijać chcemy energetykę jądrową.
– To jednak nie wystarczy, bo niezbędna jest reforma sektora węglowego, która ciągnie się już latami, a zapowiedziana niedawno Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego istnieje, ale przede wszystkim jedynie na papierze – dodaje Jakóbik. – W takiej sytuacji niezbędna jest pomoc państwa dla najbardziej ubogich energetycznie gospodarstw domowych i stworzenie różnych rozwiązań taryfowych – powiedział.
Boom fotowoltaiki jest dobry dla portfeli domowych
Zamożniejsze gospodarstwa domowe mogą chronić się przed skutkami podwyżek inwestując w fotowoltaikę, magazyny energii i pompy ciepła. Jest to sposób na szybkie obniżenie rachunków nawet o kilka tysięcy złotych.
– Boom fotowoltaiki jest dobry dla portfeli domowych, ale jednocześnie jest wyzwaniem dla firm energetycznych, ponieważ destabilizują pracę systemu elektroenergetycznego i możliwe jest, że za ten boom zapłacimy jako konsumenci poprzez dodatkową opłatę dystrybucyjną. Rozwój fotowoltaiki bez głębokiej reformy całego systemu energetycznego w Polsce będzie więc tylko krótkoterminowym rozwiązaniem problemu – podsumował.
Źródło: MarketNews24.pl
Perzyński: Podwyżka cen energii jest związana z odbiciem gospodarki po pandemii