Polska i Niemcy ogłaszają terminy porzucenia paliw z Rosji ponieważ wciąż nie ma konsensusu wokół embarga unijnego. Jednakże byłoby ono wskazane ze względu na skuteczne oddziaływanie na Kreml w obliczu ataku na Ukrainę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Derusyfikacja
Państwa unijne nie doszły do porozumienia na temat wspólnego embargo na gaz, ropę i węgiel z Rosji. Z tego względu kolejne kraje deklarują własne terminy odejścia od tych paliw, a wśród nich prominentne przykłady to Polska i Niemcy.
Polska zakłada porzucenie węgla z Rosji na przełomie kwietnia i maja 2022 roku, ropy i gazu do końca roku. Niemcy chcą porzucić węgiel i ropę z Rosji do końca 2022 roku, a gaz do końca 2024 roku. Co ciekawe, te państwa mogą rozwinąć współpracę w tym zakresie dzięki możliwym dostawom LNG przez Świnoujście oraz ropy i paliw przez Gdańsk do kraju Olafa Scholza. Ewentualne zatrzymanie dostaw ropy przez Ropociąg Przyjaźń bądź gazu przez Gazociąg Jamalski tworzyłyby paradoksalnie przestrzeń do większej wymiany handlowej między Polską a Niemcami.
Plany porzucenia surowców rosyjskich przedstawione przez Berlin i Warszawę powinny stać się elementem długofalowej polityki uniezależniania od Rosji zwanej w Polsce „derusyfikacją”, jednakże nie zastąpią polityki sankcji unijnych, która jest skierowana na zmianę postępowania Kremla. Piąty pakiet sankcji powinien uwzględniać embargo na surowce z Rosji, bo choć byłoby kosztowne, to efektywne. Ponadto, koszty po stronie europejskiej mogą być niższe od najbardziej pesymistycznych scenariuszy.
Minus 40 procent PKB Rosji
Notatka posła do Parlamentu Europejskiego Luisa Garicano (Hiszpania) oraz Łukasza Rachela, polskiego ekonomisty z LSE sumuje dane pokazujące zasadność embargo unijnego na surowce Rosji. Według wyliczeń ośrodka CREA, Unia Europejska przesłała do Rosji około 16 mld dolarów za paliwa kopalne od rozpoczęcia ataku na Ukrainę, czyli od 24 lutego. Garicano i Rachel podkreślają, że te przychody mogą obecnie stanowić udział wyższy niż 40 procent budżetu rosyjskiego ze względu na ograniczony dostęp do twardej waluty w wyniku dotychczasowych sankcji zachodnich. Przypominają, że rynek europejski odpowiada za 49 procent eksportu ropy rosyjskiej i 74 procent eksportu gazu ziemnego. Rosjanie będą mieli ograniczoną możliwość reorientacji tego eksportu do Azji. Przykład to Iran, który musiał obniżyć wydobycie węglowodorów po wprowadzeniu sankcji zachodnich przez niemożność ich efektywnego plasowania poza światem zachodnim. Przywołują obliczenia Robina Brooksa, głównego ekonomisty Institute of International Finance cytowane wcześniej w BiznesAlert.pl, który przewiduje, że dotychczasowe sankcje obniżą Produkt Krajowy Brutto Rosji o około 30 procent, a ewentualne embargo unijne na surowce rosyjskie zapewniłoby spadek o ponad 40 procent.
Mały minus albo wręcz plus PKB w Europie
Kolejne dane przytoczone przez autorów owej analizy przekazanej Parlamentowi Europejskiemu pokazują, że konsekwencje w Unii Europejskiej byłyby niewspółmiernie niższe. Bank Goldman Sachs znany z analiz zbieżnych z ocenami Rosji na rynku ropy sugeruje spadek PKB Niemiec o 3,5 procent, ale w tym kontekście warto przypomnieć, że Uniwersytet Kiloński przewiduje spadek o 0,5 procent lub wręcz nieznaczny wzrost PKB. Garicano i Rachel przypominają, że Europejski Bank Centralny szacuje spadek PKB w strefie euro w razie embargo na poziomie 1,4 procent. Badacze przypominają wyliczenia ośrodka Bruegel pokazującego, że redukcja zapotrzebowania na energię oraz surowce w Europie pozwoliłaby poradzić sobie bez surowców rosyjskich przy skutkach gospodarczych mniejszych niż w konsekwencji pandemii czy recesji, które nadeszły jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę. Warto także przypomnieć, że konsekwencje gospodarcze embargo unijnego są porównywalne do tych, które przyniósłby w niektórych krajach unijnych Europejski Zielony Ład, a wobec tego poświecenia była dotąd akceptacja społeczna między innymi w Niemczech. Warto przypomnieć, że Komisja Europejska nawoływała do oszczędzania energii oraz surowców w celu przystosowania gospodarki do Fit for 55. Robi teraz to samo, razem z Międzynarodową Agencją Energii i regulatorami energetycznymi z państw członkowskich wzywającymi do zwiększenia efektywności energetycznej.
Gariciano i Rachel zachęcają rządy europejskie do wykorzystania deficytu budżetowego w celu finansowania dalszych rozwiązań pozwalających zmagać się z kryzysem. Rozwiązania znane z kryzysu pandemicznego oraz ekonomicznego znajdą zastosowanie także w odniesieniu do kryzysu militarnego na Ukrainie. Warto przypomnieć wobec pytań o ceny energii i paliw, że państwa członkowskie jak Polska i Niemcy wprowadziły już mechanizmy regulacji obniżające taryfy, przyznające wsparcie finansowe najbiedniejszym z jednej strony oraz obniżające obciążenia podatkowe jak VAT czy akcyza z drugiej. W Polsce jest to tak zwana tarcza antykryzysowa, która znajdzie prawdopodobnie kontynuację w tak zwanej tarczy antyputinowskiej. Europa będzie łagodzić oddziaływanie wpływu kryzysu energetycznego na gospodarkę, ale nie powstrzyma go. Warto także przypomnieć, że trwa on dłużej niż wojna na Ukrainie z winy Rosji ograniczającej podaż. Atak Rosjan jedynie pogłębił problem dodatkowo windując ceny. Działania unijne oraz państwowe w celu uzupełnienia zapasów gazu, ropy i paliw mają doprowadzić do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw przed następną zimą. Tu także zostały wprowadzone dodatkowe rozwiązania za zgodą Komisji Europejskiej, jak przekazanie zapasów pod kontrolę Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w Polsce czy analogiczne działania rządu niemieckiego.
Czas na działanie jest teraz
Embargo unijne na surowce rosyjskie będzie tym skuteczniejsze im szybciej zostanie wprowadzone. Należy liczyć się z możliwością, że Rosjanie już teraz poszukują sposobu na jego omijanie. Przykładem mogą być telefony Władimira Putina do przywódców Niemiec i Włoch na temat regulowania płatności za gaz w dotychczasowych walutach, ale ich zamiany na ruble w Gazprombanku. To wstęp do dalszej gry o utrzymanie zależności Europy od surowców rosyjskich. Również z tego względu wskazane jest embargo na surowce Rosji, które należy wprowadzić jak najszybciej. Teza, że będzie taniej jeśli nie będziemy blokować importu surowców z Rosji jest nieprawdziwa. Rosja może zablokować je sama, czym stale grozi. Promieniowanie destabilizacji z Ukrainy na region będzie podnosić ceny i tak. Wojna z NATO podniosłaby ceny najbardziej.
Jakóbik: Jeśli nie stać nas na sankcje, to czy stać nas na wojnę światową?