icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Nie czas na reset w relacjach z Gazpromem

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Dyrektor Europejskiego Centrum Bezpieczeństwa Energetycznego i Surowcowego (EUCERS) przy Kings College London przekonuje, że obecnie jest zły czas na śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi. Chociaż Komisja Europejska wstrzymywała się z przedstawieniem zarzutów przez rok od aneksji Krymu, zdaniem Friedberta Pfluegera na tym sporze stracą obie strony.

– Ta decyzja grozi wzrostem napięcia w relacjach Unii Europejskiej z Rosją. Synchronizacja czasowa jest niefortunna. Czy warto dolewać oliwy do ognia gdy Rosja wysyła sygnały o woli rozmowy – zastanawia się ekspert. Z tych samych powodów krytykuje wykluczenie Rosji z starań o przejęcie złóż na brytyjskich wodach Morza Północnego. Pflueger obawia się, że Gazprom zareaguje histerycznie.

– Tak było podczas kryzysu ukraińskiego. Pierwszego grudnia 2014 roku prezydent Władimir Putin bez konsultacji anulował projekt South Stream. 19 stycznia nocą wycofał się z wymiany aktywów BASF, Wintershall i Wingasu – wylicza cytowany komentator, odnosząc się do zwrotu w polityce europejskiej Gazpromu. Jego zdaniem w ten sposób firma zgłosiła brak dalszego zainteresowania wejściem do europejskiego sektora gazowe w wydobycie, transport i dystrybucję.

Pflueger podkreśla jednak, że Rosja dalej nie ma alternatywy dla dostaw do Europy świadczonych przez Ukrainę. Jego zdaniem Gazprom nie ma pieniędzy na budowę nowego gazociągu przez Turcję o nazwie Turkish Stream. Nie ma także inwestorów dla połączenia gazowego od granicy tureckiej do hubu gazowego w Baumgarten. Ekspert kwestionuje także wsparcie Turcji dla projektu. Ten kraj dalej prowadzi negocjacje cenowe z Gazpromem bez sukcesu.

– Warto przywrócić dialog UE z Gazpromem na obiektywny poziom. Musimy wspólnie znaleźć rozwiązanie – ocenił dyrektor EUCERS. Realistyczne rozwiązanie to według niego budowa trzeciej nitki Nord Stream ale najpierw potrzebne będzie długofalowe rozwiązanie sporu gazowego Rosji z Ukrainą. – Dlaczego nie moglibyśmy osiągnąć tego co było możliwe nawet w czasach sowieckich czyli godnego zaufania partnerstwa energetycznego? – pyta retorycznie specjalista. Należy pamiętać, że rozbudowa Nord Stream o kolejne nitki miała uwzględniać szlak do Wielkiej Brytanii, kraju cytowanego eksperta, który zyskałby tani gaz z Rosji dzięki temu połączeniu.

W swoim tekście poświęconym śledztwu antymonopolowemu podejrzewałem, że to właśnie ustępstwa Komisji Europejskiej w sprawie wykorzystania niemieckiej odnogi tej magistrali o nazwie OPAL będą głównym celem lobbingu Rosjan w sprawie śledztwa. Wykorzystanie maksymalnego potencjału Nord Stream pozwoli Rosji na ominięcie Ukrainy w tranzycie bez konieczności budowy nowych połączeń, a plan minimum zostanie zrealizowany. Rosjanie będą także zmierzać do złagodzenia oczekiwań Komisji Europejskiej w ramach jego odpowiedzi na zarzuty. Musi być ona konkretna i zobowiązująca, a Gazprom będzie chciał oddać na rynku jak najmniej.

Wobec pozornego spokoju na Ukrainie taki scenariusz wydaje się być do zaakceptowania przez elity europejskie reprezentowane między innymi przez doktora Pfluegera. Jego poglądy mogą podzielać niektóre kręgi, szczególnie w zachodniej Europie historycznie bardziej przychylnej współpracy energetycznej z Rosją. Wygląda na to, że Gazprom skutecznie zbiera w Europie sojuszników dla swojej nowej strategii.

Ich otwartość może jednak zostać uznana za naiwność w obliczu informacji sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga o tym, że siły rosyjskie gromadzą ciężki sprzęt wojskowy na zajętych terenach wschodniej Ukrainy. Kruche zawieszenie broni nie jest przestrzegane, ponieważ Rosjanie nie wycofali sprzętu na wyznaczoną odległość od linii kontaktu z siłami Ukrainy. Dlatego konflikt z fazy chłodnej może przejść szybko do gorącej i być może tylko nacisk ekonomiczny Europy powstrzymuje Rosjan przed decyzją o nowym natarciu. Gazprom stający się adwokatem Ukrainy na Kremlu to najlepszy dowód skuteczności takiej polityki powstrzymywania. Dlatego nie należy z niej rezygnować w czasie, gdy tzw. kryzys ukraiński, który dla higieny semantycznej lepiej nazywać po prostu wojną, jest daleki od zakończenia.

Dlatego cieszą apele jak ten analityków Bloomberga na rzecz wyegzekwowania zmiany postępowania przez Gazprom w toku śledztwa antymonopolowego oraz, co konieczne, stworzenia mechanizmów zabezpieczających Europę przed szantażem gazowym w przyszłości.

– Żadna sprawa w sądzie nie powstrzyma Putina przed wykorzystywaniem gazu jako broni politycznej do dzielenie Europy. Jedyny długoterminowy plan to pozyskanie źródeł dostaw innych niż Rosja – przekonują dziennikarze Bloomberga w redakcyjnym komentarzu do zarzutów Komisji Europejskiej przeciwko rosyjskiemu Gazpromowi. Tym samym jedno z kluczowych mediów zachodnich popiera polski postulat.

To co zdaniem ekipy Bloomberga Europa może zrobić to wesprzeć polski plan wspólnych zakupów gazu. – Wszystko za jedną cenę, jedna cena za wszystko – rzucają hasło autorzy komentarza odnosząc się do paktu muszkieterów, jak nazwano jedno z polskich rozwiązań na rzecz uniezależnienia Europy od rosyjskiego gazu.

Ich zdaniem postępowanie antymonopolowe to rozwiązanie krótkoterminowe. – Powoli Unia i Rosja stają się coraz mniej zależne od siebie. Między innymi w wyniku kryzysu ukraińskiego Unia rozpoczęła budowę własnych terminali LNG i nowych połączeń gazowych które dadzą dywersyfikację źródeł oraz połączą rynek, zapewniając mu płynność i przejrzystość – piszą dziennikarze Bloomberga. – Rosja ustaliła budowę gazociągu do Chin po dekadzie przygotowań pozyskując nowego megaklienta dla swojego gazu.

– Mimo to zapotrzebowanie na rosyjskie surowce na wschodzie Europy pozostaje istotne, dając prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi potężne narzędzie nacisku. Śledztwo antymonopolowe pomoże usunąć nadużycia Gazpromu ale tylko lepsza koordynacja polityki energetycznej krajów członkowskich zmniejszy zależność krajów UE od rosyjskiego gazu – kwitują.

Które spojrzenie na europejski sektor gazowy zwycięży? O tym prawdopodobnie zdecyduje rozwój sytuacji na Ukrainie.

 

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Dyrektor Europejskiego Centrum Bezpieczeństwa Energetycznego i Surowcowego (EUCERS) przy Kings College London przekonuje, że obecnie jest zły czas na śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi. Chociaż Komisja Europejska wstrzymywała się z przedstawieniem zarzutów przez rok od aneksji Krymu, zdaniem Friedberta Pfluegera na tym sporze stracą obie strony.

– Ta decyzja grozi wzrostem napięcia w relacjach Unii Europejskiej z Rosją. Synchronizacja czasowa jest niefortunna. Czy warto dolewać oliwy do ognia gdy Rosja wysyła sygnały o woli rozmowy – zastanawia się ekspert. Z tych samych powodów krytykuje wykluczenie Rosji z starań o przejęcie złóż na brytyjskich wodach Morza Północnego. Pflueger obawia się, że Gazprom zareaguje histerycznie.

– Tak było podczas kryzysu ukraińskiego. Pierwszego grudnia 2014 roku prezydent Władimir Putin bez konsultacji anulował projekt South Stream. 19 stycznia nocą wycofał się z wymiany aktywów BASF, Wintershall i Wingasu – wylicza cytowany komentator, odnosząc się do zwrotu w polityce europejskiej Gazpromu. Jego zdaniem w ten sposób firma zgłosiła brak dalszego zainteresowania wejściem do europejskiego sektora gazowe w wydobycie, transport i dystrybucję.

Pflueger podkreśla jednak, że Rosja dalej nie ma alternatywy dla dostaw do Europy świadczonych przez Ukrainę. Jego zdaniem Gazprom nie ma pieniędzy na budowę nowego gazociągu przez Turcję o nazwie Turkish Stream. Nie ma także inwestorów dla połączenia gazowego od granicy tureckiej do hubu gazowego w Baumgarten. Ekspert kwestionuje także wsparcie Turcji dla projektu. Ten kraj dalej prowadzi negocjacje cenowe z Gazpromem bez sukcesu.

– Warto przywrócić dialog UE z Gazpromem na obiektywny poziom. Musimy wspólnie znaleźć rozwiązanie – ocenił dyrektor EUCERS. Realistyczne rozwiązanie to według niego budowa trzeciej nitki Nord Stream ale najpierw potrzebne będzie długofalowe rozwiązanie sporu gazowego Rosji z Ukrainą. – Dlaczego nie moglibyśmy osiągnąć tego co było możliwe nawet w czasach sowieckich czyli godnego zaufania partnerstwa energetycznego? – pyta retorycznie specjalista. Należy pamiętać, że rozbudowa Nord Stream o kolejne nitki miała uwzględniać szlak do Wielkiej Brytanii, kraju cytowanego eksperta, który zyskałby tani gaz z Rosji dzięki temu połączeniu.

W swoim tekście poświęconym śledztwu antymonopolowemu podejrzewałem, że to właśnie ustępstwa Komisji Europejskiej w sprawie wykorzystania niemieckiej odnogi tej magistrali o nazwie OPAL będą głównym celem lobbingu Rosjan w sprawie śledztwa. Wykorzystanie maksymalnego potencjału Nord Stream pozwoli Rosji na ominięcie Ukrainy w tranzycie bez konieczności budowy nowych połączeń, a plan minimum zostanie zrealizowany. Rosjanie będą także zmierzać do złagodzenia oczekiwań Komisji Europejskiej w ramach jego odpowiedzi na zarzuty. Musi być ona konkretna i zobowiązująca, a Gazprom będzie chciał oddać na rynku jak najmniej.

Wobec pozornego spokoju na Ukrainie taki scenariusz wydaje się być do zaakceptowania przez elity europejskie reprezentowane między innymi przez doktora Pfluegera. Jego poglądy mogą podzielać niektóre kręgi, szczególnie w zachodniej Europie historycznie bardziej przychylnej współpracy energetycznej z Rosją. Wygląda na to, że Gazprom skutecznie zbiera w Europie sojuszników dla swojej nowej strategii.

Ich otwartość może jednak zostać uznana za naiwność w obliczu informacji sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga o tym, że siły rosyjskie gromadzą ciężki sprzęt wojskowy na zajętych terenach wschodniej Ukrainy. Kruche zawieszenie broni nie jest przestrzegane, ponieważ Rosjanie nie wycofali sprzętu na wyznaczoną odległość od linii kontaktu z siłami Ukrainy. Dlatego konflikt z fazy chłodnej może przejść szybko do gorącej i być może tylko nacisk ekonomiczny Europy powstrzymuje Rosjan przed decyzją o nowym natarciu. Gazprom stający się adwokatem Ukrainy na Kremlu to najlepszy dowód skuteczności takiej polityki powstrzymywania. Dlatego nie należy z niej rezygnować w czasie, gdy tzw. kryzys ukraiński, który dla higieny semantycznej lepiej nazywać po prostu wojną, jest daleki od zakończenia.

Dlatego cieszą apele jak ten analityków Bloomberga na rzecz wyegzekwowania zmiany postępowania przez Gazprom w toku śledztwa antymonopolowego oraz, co konieczne, stworzenia mechanizmów zabezpieczających Europę przed szantażem gazowym w przyszłości.

– Żadna sprawa w sądzie nie powstrzyma Putina przed wykorzystywaniem gazu jako broni politycznej do dzielenie Europy. Jedyny długoterminowy plan to pozyskanie źródeł dostaw innych niż Rosja – przekonują dziennikarze Bloomberga w redakcyjnym komentarzu do zarzutów Komisji Europejskiej przeciwko rosyjskiemu Gazpromowi. Tym samym jedno z kluczowych mediów zachodnich popiera polski postulat.

To co zdaniem ekipy Bloomberga Europa może zrobić to wesprzeć polski plan wspólnych zakupów gazu. – Wszystko za jedną cenę, jedna cena za wszystko – rzucają hasło autorzy komentarza odnosząc się do paktu muszkieterów, jak nazwano jedno z polskich rozwiązań na rzecz uniezależnienia Europy od rosyjskiego gazu.

Ich zdaniem postępowanie antymonopolowe to rozwiązanie krótkoterminowe. – Powoli Unia i Rosja stają się coraz mniej zależne od siebie. Między innymi w wyniku kryzysu ukraińskiego Unia rozpoczęła budowę własnych terminali LNG i nowych połączeń gazowych które dadzą dywersyfikację źródeł oraz połączą rynek, zapewniając mu płynność i przejrzystość – piszą dziennikarze Bloomberga. – Rosja ustaliła budowę gazociągu do Chin po dekadzie przygotowań pozyskując nowego megaklienta dla swojego gazu.

– Mimo to zapotrzebowanie na rosyjskie surowce na wschodzie Europy pozostaje istotne, dając prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi potężne narzędzie nacisku. Śledztwo antymonopolowe pomoże usunąć nadużycia Gazpromu ale tylko lepsza koordynacja polityki energetycznej krajów członkowskich zmniejszy zależność krajów UE od rosyjskiego gazu – kwitują.

Które spojrzenie na europejski sektor gazowy zwycięży? O tym prawdopodobnie zdecyduje rozwój sytuacji na Ukrainie.

 

Najnowsze artykuły