KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Po ogłoszeniu końca wojny o nowe regulacje łupkowe na początku tego roku prace ministerstwa środowiska nad nowelą prawa geologicznego i górniczego miały przyspieszyć. Tymczasem główni krytycy wcześniejszej propozycji przestają naciskać na zmiany. Dzieje się tak, ponieważ ich cel został już osiągnięty – Narodowy Operator Kopalin Energetycznych nie powstanie.
Obecny brak zainteresowania przedstawicieli branży nowym prawem geologicznym i górniczym pokazuje, że – wbrew wielokrotnym deklaracjom – poszukiwacze gazu łupkowego krytykowali projekt nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego autorstwa b. głównego geologa kraju Piotra Woźniaka tylko ze względu na zapisy o NOKE. Po tym, gdy długa wojna medialna o nowelę, zakończyła się dymisją Woźniaka i jego ekipy, pomysł powołania Operatora trafił do kosza. To najwyraźniej zadowoliło branżę. Jej przedstawiciele zapewniają dziś wręcz, że lepiej pracować dłużej nad nowelizacją, by wprowadzić rozwiązania przyspieszające poszukiwania gazu łupkowego. Tymczasem do tej pory retoryka tej strony sporu opierała się na założeniu, że im szybciej przyjmiemy nowe prawo, tym lepiej dla sektora. Przedstawiciel Organizacji Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego Paweł Chałupka powiedział Rzeczpospolitej: „Należy zadać pytanie: czy chcemy szybko uzyskać zmiany w prawie, czy tak zmienić prawo, by możliwe było przyśpieszenie inwestycji. Dla nas kluczowe jest to drugie rozwiązanie”. OPPPW już nie zależy na szybkiej noweli. Była istotna dopóki zawierała zagrażający interesom firm zapis o NOKE.
Problem polega na tym, że nowela Woźniaka, poza propozycją powołania Operatora zawierała szereg zapisów odpowiadających na alarmujące ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, przedstawione w jej raporcie. Mowa o planie prac zobowiązujących firmy do określonych działań na koncesji, o powiększeniu kadry nadzorującej wydawanie pozwoleń (o więcej etatów prosi już teraz Wyższy Urząd Górniczy, który miałby zastąpić NOKE), a także o lepszym nadzorze służb specjalnych zapobiegającym wykupieniu koncesji przez spekulantów. Ministerstwo Środowiska nie powinno rezygnować z tych zapisów, ponieważ są one korzystne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dlatego, chociaż burza wokół NOKE ucichła, problemy polskiego sektora łupkowego nie zniknęły. Resort środowiska nie może spocząć na laurach i, zgodnie z pierwotnymi deklaracjami, powinien jak najszybciej przedstawić nowy projekt Prawa geologicznego i górniczego.