KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Według informacji BiznesAlert.pl PGNiG zamierza usunąć z kluczowej instytucji człowieka, którego podpis ściągnął na Polskę aferę Jamałgate. Firma podpisała wtedy memorandum o gazociągu omijającym Ukrainę, co wykorzystali do swej propagandy Rosjanie. O podpisie ówczesny premier RP Donald Tusk dowiedział się od mediów. Konsekwencją była zmiana prezesa PGNiG i odwołanie ministra skarbu.
PGNiG chce usunąć Mirosława Dobruta. Dla nowych władz jest on persona non grata w spółce. Zajmuje stanowisko prezesa Izby Gospodarczej Gazownictwa. GK PGNiG prowadzi rozmowy ze wszystkimi członkami instytucji, bo chce, żeby działała inaczej. W obiegu krąży przekonanie, że Izba stała się prywatnym folwarkiem Dobruta. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że GK PGNiG oraz Gaz-System zabiegają o wniesienie punktu o zmianie składu zarządu na następne obrady. Walne Zgromadzenie odbędzie się 16 kwietnia.
W 2013 roku rosyjski Gazprom przedstawił ofertę budowy nowego gazociągu przez Polskę, który w odróżnieniu od Jamał-Europa, ciągnąłby się od granicy z Białorusią na Słowację i pozwoliłby na ominięcie Ukrainy w dostawach surowca do Unii Europejskiej. W stenografowanej rozmowie z 3 kwietnia 2013 roku z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina i prezesa Gazpromu Aleksieja Millera Rosjanie proponują powrót do koncepcji Jamał-Europa II z nową trasą łączącą system przesyłowy Białorusi przez Polskę ze słowackim, który miałby powstać do 2019 roku. To tak zwana Pieremyczka. Pisałem o niej w 2013 roku, jako o blefie rosyjskim, który ma sprowokować chaos w Polsce. Sprowokował.
W dniu podpisania memorandum na żądanie prezes PGNiG, Mirosław Dobrut sporządza notatkę, w której pisze: „Trzeciego kwietnia w godzinach porannych zostałem przyjęty w Ministerstwie Gospodarki przez wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Poinformowałem Pana Premiera o propozycji Gazpromu odnośnie tzw. Projektu Jamał – Europa – 2, a także o zamiarze podpisania w Sankt Petersburgu Memorandum o wzajemnym zrozumieniu dotyczącego oceny, na etapie przedinwestycyjnym, możliwości realizacji gazociągu z Białorusi przez Polskę w kierunku Słowacji.”
Mirosław Dobrut miał wtedy pełne poparcie rady nadzorczej, ale według obecnych władz PGNiG zabrakło mu rozsądku i wyczucia politycznego, które wykluczały podpisanie memorandum. Dobrut reprezentował nie tylko spółkę, ale z namaszczeniem lub bez namaszczenia rządu, państwo polskie. Gazprom wykorzystał jego podpis do propagandy, w której przekonywał, że Polacy chcą pominąć Ukrainę w dostawach gazu. Nie miało znaczenia, że memorandum to deklaracja zainteresowania, niemająca mocy wiążącej.
Już po podpisaniu dokumentu, premier RP Donald Tusk dowiedział się o fakcie z mediów. W rządzie RP wybuchł spór o to, kto powinien poinformować Premiera. Afera zaszkodziła wizerunkowi firmy i skończyła się odwołaniem prezes Grażyny Piotrowskiej-Oliwy oraz ministra skarbu państwa Mikołaja Budzanowskiego. Mimo to Dobrut zachował stanowisko w organie powołanym pod patronatem PGNiG.
Odbiór Izby w administracji i opinii publicznej jest kluczowy dla jej działalności. Publiczne i niepubliczne oskarżenia pod adresem Dobruta sprawiły już, że niektórzy członkowie wypisali się już z instytucji ze względu na przedłużanie się procesów standaryzacyjnych, które były zbyt przewlekłe. Standardy obowiązujące w branży gazowniczej miały być wdrażane przez niektórych członków grupy, co blokował prezes Dobrut z obecnym zarządem.
Statut jest niekorzystny dla PGNiG i Gaz-System, bo w zarządzie brakuje przedstawicieli tych największych podmiotów. Nie chodzi tylko o „efekt dobrej zmiany”. Wspólna inicjatywa spółek ma doprowadzić do tego, by pracę stracił pracownik, do którego nie mają zaufania. Do wszystkich członków Izby przesłano uzasadnienie planu zmian. Stwierdzono w nim, że prezesura człowieka, wobec którego wysuwane są zarzuty o niedopilnowanie interesu właścicielskiego, jest problemem, który należy rozwiązać. Rozwiązanie jest jedno.