Jakóbik: Wrzutka o Katarze odwraca uwagę od problemów Nord Stream 2

7 czerwca 2017, 11:15 Energetyka

– Projekt Nord Stream 2 hamuje i może być co najmniej opóźniony. Powodem jest rosnące ryzyko związane z poparciem tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia, które podnosi koszty dla jego promotorów w Europie. Rosjanie wrzucają jednak temat zastępczy – fikcyjne problemy z katarskim LNG – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Nord Stream AG

BiznesAlert.pl poinformował, że spółki zaangażowane w projekt, które przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta nie mogły stworzyć konsorcjum, ustaliły warunki kredytowania budowy gazociągu. Konsorcjum odpowiedzialne za to należy nadal w stu procentach do Gazpromu.

– Umowa o finansowaniu deficytowym reguluje zobowiązania dotyczące udzielenia kredytu spółce Nord Stream 2 AG w przypadku niepozyskania bądź nie zgromadzenia wystarczającego finansowania projektowego (do 70 procent łącznych kosztów projektu – 6,5 mld euro) – czytamy w komunikacie Gazpromu. Oznacza to, że pożyczkodawcy antycypują problemy z pozyskaniem środków na Nord Stream 2 po stronie rosyjskiej.

Partnerzy europejscy: OMV, ENGIE, E.on/Uniper i BASF/Wintershall, postanowili wyznaczyć wysoki procent pożyczki. Według EURIBOR w wysokości od 5,75 do 6,75 procent w skali roku w zależności od wysokości finansowania. Każda ze spółek zapewni około 950 mln euro na realizację projektu, którego całkowita wartość jest szacowana na 9,5 mld euro, co daje w sumie około 50 procent finansowania rury.

Tak wysokie oprocentowanie odzwierciedla rosnące ryzyko polityczne związane z projektem. Wzrost ryzyka wynika przede wszystkim z faktu, że pod wpływem krytyków projektu w Europie Środkowo-Wschodniej, a szczególnie po liście Danii i Szwecji, zdecydowała zabiegać o mandat negocjacyjny od państw członkowskich do rozmów z Rosją na temat warunków aplikacji prawa unijnego względem projektu.

Konsorcjum Nord Stream 2 nie chce takiego obrotu spraw, bo grozi co najmniej opóźnieniem realizacji projektu, który miał być gotowy w 2019 roku. Tymczasem według Oleny Pawlenko z grupy doradczej Dixi Group projekt już teraz jest opóźniony i Gazprom może nie być gotowy do porzucenia tranzytu przez Ukrainę na korzyść Nord Stream 2 zgodnie z planem, czyli w momencie zakończenia umowy tranzytowej z Ukraińcami, która wygasa w 2019 roku. – Nord Stream 2, który należało rozpocząć budować już dawno, nie jest budowany, a zatem nie będzie go można oddać do użytku w pierwotnym terminie – powiedziała podczas II Polsko-Ukraińskiej Konferencji Gazowej pod patronatem naszego portalu.

Polska będzie domagać się od Komisji Europejskiej pełnej aplikacji prawa unijnego na całej długości gazociągu Nord Stream 2. 6 czerwca przyjęła stanowisko w sprawie tego projektu, które pozostało niejawne, prawdopodobnie właśnie ze względu na to, że zawierało instrukcje do mandatu negocjacyjnego Komisji. Rozmowy KE-Rosja mogą trwać długo, co powoduje nerwowość w Gazpromie. 13 czerwca w Szczecinie odbędą się konsultacje społeczne projektu. Po jednoznacznie krytycznym stanowisku organizacji ekologicznych: ClientEarth i Greenpeace, należy się spodziewać dużego zaangażowania krytyków projektu w ten proces. Przed obrońcami Nord Stream 2 trudny wtorek.

Client Earth i Greenpeace apelują o blokadę Nord Stream 2 (RELACJA)

Jednak media w Polsce musiały zająć się innym tematem. Wrzutka uderzająca w wiarygodność dostaw LNG z Kataru do Polski okazuje się mieć od początku do końca źródło rosyjskie. Niestety postanowili na niej zbić polityczny kapitał niektórzy posłowie.

Jak podaje CNN, to rosyjskie służby specjalne były odpowiedzialne za zepsucie relacji Kataru z pozostałymi krajami Bliskiego Wschodu. Według FBI fałszywe informacje o wypowiedziach katarskiej głowy państwa na temat władz w Rijadzie umieścili rosyjscy hakerzy. Przez te cyberataki doszło do zaognienia stosunków Katar-Arabia Saudyjska, a w konsekwencji do wprowadzenia blokady transportowej wobec Katarczyków przez Królestwo, Bahrajn, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wrzutka rosyjska miała poróżnić sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, w celu osłabienia koalicji zagrażającej interesom rosyjskim w Syrii.

Tę dezinformację podchwycił rosyjski Gazprom. Skomentował blokadę spekulując, że może ona zaszkodzić dostawom LNG do Europy. – Katar nie jest eksporterem ropy, ale gazu. Nie można wykluczyć, że eskalacja wydarzeń doprowadzi do problemów z eksportem katarskiego LNG. Nie wiem czy to się stanie – powiedział wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew. Spekulacje na ten temat pojawiły się niestety także w polskim Sejmie, o czym informował BiznesAlert.pl.

Jakóbik: Kukiz’15 interesuje się energetyką…niezdrowo. Podaje amunicję propagandzie

Tymczasem dla dostaw gazu z Kataru nie ma zagrożenia, o czym drobiazgowo pisałem w naszym portalu. Z kolei 8 czerwca odbędzie się uroczystość odbioru pierwszego w historii ładunku LNG z USA w terminalu LNG im. Lecha Kaczyńskiego. Rosyjscy oficjele i media konsekwentnie twierdzili, że takie dostawy do Europy Środkowo-Wschodniej są niemożliwe. Jednak stają się faktem i nie zmienią tego rosyjskie wrzutki, jak katarska. Nie zmienią one też faktu, że rosyjski projekt Nord Stream 2 spotyka się z coraz większym oporem.

Jakóbik: Blokada Kataru nie musi oznaczać blokady dostaw LNG do Polski (ANALIZA)