Japonia zdecydowała się odpowiedzieć pozytywnie na prośbę USA i Unii Europejskiej, która w obliczu narastającego zagrożenia konfliktem pomiędzy Rosją a Ukrainą boryka się z kryzysem energetycznym. Tokio przekieruje część swoich dostaw LNG do Europy.
O decyzji Japonii poinformował japoński minister transportu. Ilość dostaw nie jest znana. Pierwsze transporty LNG mają trafić do Europy już w lutym. Przedstawiciel rządu japońskiego wskazał jedynie, że marcowe dostawy będą liczniejsze niż te, które zostaną zrealizowane w lutym. Dokładna ilość dostaw będzie znana wtedy, kiedy znany będzie poziom zabezpieczenia dostaw gazu do Japonii. Z tego co wiadomo, japońskie metanowce z LNG nie będą trafiać do Europy z Azji, ale bezpośrednio z terminali eksportowych z USA.
Według ministra przemysłu Japonii, decyzja ta jest dowodem bliskiej współpracy z Zachodem – W kontekście międzynarodowych wydarzeń związanych z Ukrainą musimy współpracować z krajami G7, zwłaszcza z krajami, które podzielają nasze wartości – powiedział Hagiuda
Decyzja Japonii ma raczej charakter kurtuazyjny i nie wpłynie zasadniczo na sytuację energetyczną w Europie. Japoński rząd poprosił o przekierowanie dostaw LNG firmy, które posiadają wolne ładunki ponad to, co zostało zakontraktowane w ramach umów długoterminowych. A takich ładunków na rynku LNG jest niewiele.
Japońskie firmy energetyczne wskazują, że rezerwy gazu są niewielkie a zapotrzebowanie wewnątrz Japonii bardzo duże. Kraj ten nie jest producentem LNG, co powoduje, że w pierwszej kolejności musi zadbać o własne zapotrzebowanie na surowce energetyczne, w tym gaz ziemny.
Reuters/Mariusz Marszałkowski