– Nadzorujący górnictwo wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski jest zaskoczony tym, że Jastrzębska Spółka Węglowa chce wrócić do wypłaty dywidendy i szykuje emisję akcji. Nie wiem, czy to efekt ostatnich wizyt zagranicznych i nadmiaru pracy, czy może początku kampanii wyborczej do europarlamentu – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.
Szorstka przyjaźń między resortem energii a prezesem JSW Danielem Ozonem urosła już do rangi legendy po tym, jak od września minister Krzysztof Tchórzewski próbował trzy razy odwoływać szefa podległej mu spółki – oczywiście za pomocą rady nadzorczej. W konflikt ten raczej nie ingerował Tobiszowski. Jednak we wtorek kolokwialnie mówiąc „dołożył do pieca”.
Cytowany przez PAP powiedział, że jest zaskoczony deklaracjami prezesa JSW dotyczącymi dywidendy z zysku, a także emisji akcji. To efekt poniedziałkowego wywiadu udzielonego przez Ozona Barbarze Oksińskiej w Parkiet TV. Tyle tylko, że Ozon mówił o tym już 23 stycznia w DGP, w wywiadzie, który osobiście przeprowadzałam i autoryzowałam.
Ale nie chce mi się wierzyć, że prezes spółki kontrolowanej przez Skarb Państwa sam, bez ustalenia z głównym akcjonariuszem składa publicznie, i to nie jeden raz, tak poważne deklaracje.
Może ministrowi Tobiszowskiemu coś umknęło? W końcu poza górnictwem zajmuje się też odnawialnymi źródłami energii (OZE), a jak wiadomo ostatnio musimy się przepraszać z wiatrakami i jak to mawia minister „nie amputować pierwszej nogi wiatrowej” (chodzi o energetykę wiatrową na lądzie, której powolna agonia w naszym kraju została zapoczątkowana w 2016 rok), a budować drugą (czyli morskie farmy wiatrowe).
Wreszcie na pewno wiedział, że dostanie wysokie miejsce w wyborach do europarlamentu (będzie „dwójką” PiS na Śląsku), więc musiał się przygotować do rychłej kampanii. Jednym słowem miał pełne ręce roboty. Jednak jakoś nie zdążył się zdziwić tym, co się dzieje w Polskiej Grupie Górniczej, choć to wymaga szczególnej troski i poważnego pochylenia się nad problemem zwłaszcza w kontekście ostatniego oświadczenia w sprawie węgla z importu wiceprezesa tej firmy czy jej kłopotów produkcyjnych.
Jakoś nie zdążył zdziwić się tym, że promowane przez niego tzw. Śląskie Huty Stali (Węglokoks Stal) przynoszą milionowe straty. A może właśnie się zdążył zdziwić, stąd odwołanie wiceprezesa Węglokoksu Jarosława Jędryska (zbieżność nazwisk z jednym z członków rządu nie jest przypadkowa)?
Na pewno jednak ministra Tobiszowskiego nie zaskakuje ani nie dziwi, że pojawiła się już giełda nazwisk jego potencjalnych następców jeśli udałoby się mu zdobyć mandat do Parlamentu Europejskiego. Jest na niej m.in. senator Adam Gawęda. Ja z kolei nie będę zaskoczona, jeśli to on zastąpiłby w resorcie ministra Tobiszowskiego.