Polski Instytutu Studiów Międzynarodowych opublikował raport pt. „Korytarz Gazowy Północ-Południe. Geopolityczny przełom w Europie Środkowej”. Jeden z jego autorów, Dariusz Kałan, opowiedział nam o głównych tezach tego dokumentu.
– Korytarz rozumiany jako fizyczna infrastruktura jest dopiero pierwszym krokiem na drodze do dywersyfikacji środkowo-europejskiego rynku gazowego. Cała idea musi być rozpatrywana w szerszym kontekście. W jego skład wchodzą terminale LNG w Polsce i w Chorwacji, rozbudowa magazynów gazowych oraz, w dłuższej perspektywie, budowa wspólnego rynku gazu. Szanse na realizację tego ambitnego projektu są nadal duże – ocenia ekspert. – Celem projektu jest budowa tożsamości geopolitycznej Europy Środkowej poprzez uniezależnienie się od dostaw gazu ze Wschodu i otwarcie na nowych dostawców. To zwiększenie niezależności energetycznej a przez to niezależności politycznej. Widzieliśmy w 2009 roku na Ukrainie, że energetyka może być wykorzystywana do celów politycznych.
– Porażka Nabucco to jest pewien kłopot dla Korytarza Północ-Południe ale to nie jest wystarczający powód by zburzyć całą koncepcję. Tu nie chodzi tylko o uniezależnienie się od surowców z jednego źródła. Chodzi o uniezależnienie od tras przesyłowych. Jednym z narzędzi jest budowa nowych połączeń gazowych między krajami, które jeszcze nie mają wysokiej przepustowości ale ich potencjał będzie rósł. Jeśli Grupa Wyszehradzka wykaże odpowiednią determinację dla realizacji Korytarza to szanse na zmiany są naprawdę duże – twierdzi Kałan. – We wszystkich krajach niezależnie od ich kursu wobec Rosji panuje przekonanie o tym, że warto inwestować w bezpieczeństwo energetyczne. Obecnie to priorytet polityczny. Rozbudowa połączeń gazowych już teraz jest korzystna dla regionów takich jak okolice interkonektora polsko-czeskiego, które dzięki niemu mają lepszy dostęp do rynków i nowych ofert.
– Korytarz Północ-Południe w perspektywie krótkoterminowej nie ma znaczenia strategicznego. Jeśli jednak wszystkie wymienione inwestycje zostaną zrealizowane to w 2020 roku lub nieco później krajobraz gazowy w Europie Środkowej będzie wyglądał zupełnie inaczej, niż 10 lat wcześniej – kończy rozmówca BiznesAlert.pl.