PGNiG poinformowało, że Gazprom zapowiedział zatrzymanie dostaw gazu do Polski na mocy kontraktu jamalskiego od 27 kwietnia. – Mam wrażenie, że długofalowo, dekretem „gaz za ruble” Putin największą szkodę wyrządził nie firmom europejskim, ale Gazpromowi, który realizując polityczne wytyczne, traci na wizerunku tzw. wiarygodnego dostawcy – mówi dr Szymon Kardaś.
– Nie znamy treści kontraktów, które stanowią tajemnicę handlową. Jednak jeśli jeden z kontrahentów, w trybie jednostronnym, a do tego pozakontraktowym, wprowadza modyfikację mechanizmu rozliczeniowego (który jest regulowany kontraktowo), to z pewnością narusza reguły współpracy między stronami – mówi dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.
– Choć dekret prezydenta Putina z jednej strony zakładał, że nie zmienia się wysokość należności za dostawy wynikająca z kontraktu, to jednak nakładał na kontrahentów obowiązek otwierania kont walutowych i rublowych w Gazprombanku. Obowiązek, który nie wynikał z kontraktów, tylko z motywowanej politycznie decyzji prezydenta Rosji – tłumaczy ekspert.
– Mam wrażenie, że długofalowo, dekretem „gaz za ruble” Putin największą szkodę wyrządził nie firmom europejskim, ale Gazpromowi, który realizując polityczne wytyczne, traci na wizerunku tzw. wiarygodnego dostawcy. Jednocześnie otwartym pozostaje pytanie jak wobec dyktatu „gaz za ruble” zachowają się inni importerzy rosyjskiego gazu. Najbliższe dni i tygodnie pokażą czy państwa europejskie są w tej kwestii solidarne, czy też Putinowi znów uda się państwa UE podzielić – kwituje rozmówca BiznesAlert.pl.
Opracował Wojciech Jakóbik