icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kloc: Czy Komisja Europejska szykuje skok na prawo do bezpłatnej emisji CO2?

Zapowiedź wprowadzenia granicznego podatku węglowego miała być marchewką dla branż energochłonnych. Teraz Bruksela pomachała kijem sugerując, że w związku z tym mogą zostać cofnięte bezpłatne zezwolenia na emisję dwutlenku węgla. Jeśli tak się stanie, będziemy świadkami exodusu unijnego przemysłu ciężkiego do krajów, które rządzą się logiką, a nie ideologią – pisze Izabela Kloc, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Logika a ideologia

W unijnych instytucjach coraz częściej mówi się o potrzebie wprowadzenia granicznego podatku węglowego (CBAM).

Najprościej mówiąc, jest to cło na produkty z importu, których wytworzenie powoduje emisję CO2.

Dotyczy to głównie przemysłu ciężkiego, m.in. cementowego, stalowego, chemicznego, nawozowego. Ten mechanizm finansowy, jeśli będzie rozważnie stosowany, może stać się skuteczną formą obrony przed napływem towarów produkowanych w krajach, gdzie nie obowiązują restrykcje środowiskowe. To także pewna forma nacisku na światowych partnerów handlowych Unii Europejskiej, aby także u siebie wprowadzili normy i przepisy chroniące klimat.

Czymś zupełnie innym jest funkcjonujący od lat system darmowych pozwoleń na emisję CO2 (ETS).

To jedyna zachęta dla przedsiębiorców z branż energochłonnych, aby nie przenosili interesów z Unii Europejskiej do krajów, gdzie nie obowiązują takie restrykcje klimatyczne. Pod tym względem na lepsze warunki można liczyć w każdym zakątku globu. Jeśli nie chcemy upadku, a w najlepszym razie osłabienia konkurencyjności unijnej gospodarki, oba mechanizmy – CBAM i ETS – muszą funkcjonować równolegle.

Do takich wniosków doszedł też Parlament Europejski, który w ubiegłym miesiącu przegłosował utrzymanie prawa do bezpłatnej emisji CO2, nawet jeśli zostanie wprowadzony graniczny podatek węglowy.

W czerwcu swoje stanowisko w tej sprawie ma przedstawić Komisja Europejska. Z nieoficjalnych przecieków wynika, że unijny przemysł ciężki nie będzie miał powodów do radości. 23 marca portal Euractiv zorganizował konferencję z udziałem, m.in. Mette Koefoed Quinn z Dyrekcji ds. Klimatu Komisji Europejskiej. Wysoka rangą unijna urzędniczka dała jasno do zrozumienia, że branże objęte cłem węglowym nie będą już mogły liczyć na bezpłatne uprawnienia do emisji CO2. Jej zdaniem byłoby to podwójne finansowanie niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu. Urzędnikom takiej rangi nie zdarza się wygłaszanie opinii niezgodnych z oficjalną linią instytucji, którą reprezentują. Oznacza to, że w batalii o kształt kontroli nad emisją dwutlenku węgla, obie unijne instytucje – Komisja i Parlament – mogą znaleźć się na kursie kolizyjnym.

izabelakloc.pl

RAPORT: Wysokie ceny emisji CO2 niepokoją polską energetykę

 

Zapowiedź wprowadzenia granicznego podatku węglowego miała być marchewką dla branż energochłonnych. Teraz Bruksela pomachała kijem sugerując, że w związku z tym mogą zostać cofnięte bezpłatne zezwolenia na emisję dwutlenku węgla. Jeśli tak się stanie, będziemy świadkami exodusu unijnego przemysłu ciężkiego do krajów, które rządzą się logiką, a nie ideologią – pisze Izabela Kloc, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Logika a ideologia

W unijnych instytucjach coraz częściej mówi się o potrzebie wprowadzenia granicznego podatku węglowego (CBAM).

Najprościej mówiąc, jest to cło na produkty z importu, których wytworzenie powoduje emisję CO2.

Dotyczy to głównie przemysłu ciężkiego, m.in. cementowego, stalowego, chemicznego, nawozowego. Ten mechanizm finansowy, jeśli będzie rozważnie stosowany, może stać się skuteczną formą obrony przed napływem towarów produkowanych w krajach, gdzie nie obowiązują restrykcje środowiskowe. To także pewna forma nacisku na światowych partnerów handlowych Unii Europejskiej, aby także u siebie wprowadzili normy i przepisy chroniące klimat.

Czymś zupełnie innym jest funkcjonujący od lat system darmowych pozwoleń na emisję CO2 (ETS).

To jedyna zachęta dla przedsiębiorców z branż energochłonnych, aby nie przenosili interesów z Unii Europejskiej do krajów, gdzie nie obowiązują takie restrykcje klimatyczne. Pod tym względem na lepsze warunki można liczyć w każdym zakątku globu. Jeśli nie chcemy upadku, a w najlepszym razie osłabienia konkurencyjności unijnej gospodarki, oba mechanizmy – CBAM i ETS – muszą funkcjonować równolegle.

Do takich wniosków doszedł też Parlament Europejski, który w ubiegłym miesiącu przegłosował utrzymanie prawa do bezpłatnej emisji CO2, nawet jeśli zostanie wprowadzony graniczny podatek węglowy.

W czerwcu swoje stanowisko w tej sprawie ma przedstawić Komisja Europejska. Z nieoficjalnych przecieków wynika, że unijny przemysł ciężki nie będzie miał powodów do radości. 23 marca portal Euractiv zorganizował konferencję z udziałem, m.in. Mette Koefoed Quinn z Dyrekcji ds. Klimatu Komisji Europejskiej. Wysoka rangą unijna urzędniczka dała jasno do zrozumienia, że branże objęte cłem węglowym nie będą już mogły liczyć na bezpłatne uprawnienia do emisji CO2. Jej zdaniem byłoby to podwójne finansowanie niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu. Urzędnikom takiej rangi nie zdarza się wygłaszanie opinii niezgodnych z oficjalną linią instytucji, którą reprezentują. Oznacza to, że w batalii o kształt kontroli nad emisją dwutlenku węgla, obie unijne instytucje – Komisja i Parlament – mogą znaleźć się na kursie kolizyjnym.

izabelakloc.pl

RAPORT: Wysokie ceny emisji CO2 niepokoją polską energetykę

 

Najnowsze artykuły