Najważniejsze informacje dla biznesu

Koalicja chętnych: Nie pozwolimy na demilitaryzację Ukrainy

W Brukseli odbyło się spotkanie koalicji chętnych, państw zamierzających wzmocnić wsparcie Ukrainy. Część z koalicjantów rozważa wysłanie swoich sił, aby zagwarantować przestrzeganie zawieszenia broni. Jeżeli zostanie wynegocjowane. Pierwszą gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy, jakie chcą zapewnić to nie pozwolenie na demilitaryzację Ukrainy, co Rosja wskazuje jako swój cel. Wskazano również priorytety planowanej misji.

W czwartek w Brukseli odbyło się spotkanie koalicji chętnych, grupy państw zachodnich, które chcą wzmocnić wsparcie Ukrainy i rozważają stworzenie sił pokojowych mogących dopilnować przestrzegania potencjalnego zawieszenia broni. Jak przekazał w marcu Emmanuel Macron, nie ma to jednak być bufor między Rosją i Ukrainą a „siły będące dowodem długoterminowego wsparcia”, ze zdolnościami odstraszania Kremla.

Koalicja powstała z inicjatywy Francji i Wielkiej Brytanii, w jej skład wchodzi około 30 państw. 10 kwietnia 2025 roku po raz pierwszy spotkali się ministrowie obrony krajów członkowskich.

Po zakończeniu obrad Sebastien Lecornu, francuski minister ds. obrony, w rozmowie z dziennikarzami wskazał pierwszy cel koalicji.

– Pierwszą gwarancją bezpieczeństwa jest oczywiście wsparcie dla armii ukraińskiej, to znaczy odmowa demilitaryzacji Ukrainy, jak by tego chciała Rosja – powiedział.

Podkreślił, że ideą nie jest stworzenie po prostu sił, które będą oddzielały dwie strony konfliktu. Ruben Brekelmans, holenderski minister, przekazał, że obecnie trwają rozmowy dotyczące szczegółów potencjalnej misji pokojowej. Omawiany jest jej cel, mandat i potencjalne scenariusze wykorzystania.

John Healej wyjaśnił, że koalicja postawiła przed misją wojskową cztery cele: gwarancja bezpieczeństwa w powietrzu, na morzu, wspieranie pokoju na ziemi i pomoc siłom ukraińskim by nabyły samowystarczalne zdolności odstraszające.

Wśród ministrów znalazły się bardziej zdystansowane głosy.

Sądzimy, że Stany Zjednoczone są nadal kluczowym partnerem na rzecz trwałych gwarancji bezpieczeństwa – powiedział Antti Hakkanen, minister obrony Finlandii.

Partner kluczowy, ale niepewny

We wtorek USA poinformowały o relokacji swoich sił z Jasionki, wojska pozostały w Polsce, ale przestały chronić lotnisko w Rzeszowie, zostały zastąpione przez inne siły sojusznicze. To tą drogą dociera znaczna część sprzętu przeznaczonego na pomoc Ukrainie. Zdaniem generała Romana Polko, byłego dowódcy GROM, jest to sygnał, że USA zmniejszają swoje zaangażowanie we wspieranie Ukrainy.

– Decyzja o wycofania zasobów z Jasionki jest złą wiadomością dla Ukrainy. To pokazanie, że kwestię Ukrainy USA pozostawiają w rękach innych członków NATO czy samej Unii Europejskiej – powiedział w rozmowie z Biznes Alert.

Donald Trump wielokrotnie podkreślał, że Europa musi wziąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie. Na początku tygodnia, zapytany o możliwość wycofania sił ze Starego Kontynentu powiedział:

Płacimy za wojsko w Europie, nie otrzymujemy zbyt dużych zwrotów kosztów, podobnie jak od Korei Południowej. Więc to byłaby jedna z rzeczy do omówienia, niezwiązana z handlem, ale myślę, że uczynimy ją częścią tych rozmów (dotyczących ceł – red.), ponieważ to ma sens, byłoby miło zapakować to wszystko w jeden pakiet dla każdego kraju.

Mimo, że USA prowadzą negocjacje z Ukrainą i Rosją, mające zakończyć rosyjską inwazję, amerykański prezydent wyraźnie powiedział, że nie wyśle sił amerykańskich, by zagwarantować przestrzeganie zawieszenia broni. Jego zdaniem powinna tym zająć się Europa.

Koalicja chętnych ma swoich sceptyków

Jewhen Mahda, ukraiński politolog, w rozmowie z Biznes Alert wyraził się sceptycznie o koalicji chętnych. Jego zdaniem ma ona wymiar głównie politycznym i jest narzędziem komunikacyjnym skierowanym do społeczeństw poszczególnych państw Zachodu.

Wysiłki na rzecz stworzenia koalicji chętnych lub zdeterminowanych uważam bardziej za polityczną imitację, którą prowadzą liderzy polityczni, aby pokazać swoim wyborcom, że są zaangażowani w sprawy ukraińskie – powiedział.

Koalicja chętnych nie zrzesza tylko państw, które są gotowe wysłać żołnierzy, by gwarantowali pokój na Ukrainie, mimo, że wszyscy członkowie chcą wspierać Kijów. Wcześniej sceptycznie o udziale swoich żołnierzy wyraziły się m.in. Niemcy, Włochy, Finlandia, Rumunia i Grecja. Pod koniec marca pozytywnie o takim rozwiązaniu opowiedzieli się: Dania, Belgia, Kanada i Portugalia oraz pomysłodawcy koalicji, czyli Francja i Wielka Brytania.

Polska zadeklarowała, że nie wyśle swoich sił, z racji na własną granicę z Rosją. Jest jednak gotowa zostać węzłem logistycznym dla misji mającej zagwarantować pokój.

Biznes Alert / PAP / AFP / Marcin Karwowski

Ukraiński politolog o „koalicji chętnych”: nierealna, polityczna inicjatywa

W Brukseli odbyło się spotkanie koalicji chętnych, państw zamierzających wzmocnić wsparcie Ukrainy. Część z koalicjantów rozważa wysłanie swoich sił, aby zagwarantować przestrzeganie zawieszenia broni. Jeżeli zostanie wynegocjowane. Pierwszą gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy, jakie chcą zapewnić to nie pozwolenie na demilitaryzację Ukrainy, co Rosja wskazuje jako swój cel. Wskazano również priorytety planowanej misji.

W czwartek w Brukseli odbyło się spotkanie koalicji chętnych, grupy państw zachodnich, które chcą wzmocnić wsparcie Ukrainy i rozważają stworzenie sił pokojowych mogących dopilnować przestrzegania potencjalnego zawieszenia broni. Jak przekazał w marcu Emmanuel Macron, nie ma to jednak być bufor między Rosją i Ukrainą a „siły będące dowodem długoterminowego wsparcia”, ze zdolnościami odstraszania Kremla.

Koalicja powstała z inicjatywy Francji i Wielkiej Brytanii, w jej skład wchodzi około 30 państw. 10 kwietnia 2025 roku po raz pierwszy spotkali się ministrowie obrony krajów członkowskich.

Po zakończeniu obrad Sebastien Lecornu, francuski minister ds. obrony, w rozmowie z dziennikarzami wskazał pierwszy cel koalicji.

– Pierwszą gwarancją bezpieczeństwa jest oczywiście wsparcie dla armii ukraińskiej, to znaczy odmowa demilitaryzacji Ukrainy, jak by tego chciała Rosja – powiedział.

Podkreślił, że ideą nie jest stworzenie po prostu sił, które będą oddzielały dwie strony konfliktu. Ruben Brekelmans, holenderski minister, przekazał, że obecnie trwają rozmowy dotyczące szczegółów potencjalnej misji pokojowej. Omawiany jest jej cel, mandat i potencjalne scenariusze wykorzystania.

John Healej wyjaśnił, że koalicja postawiła przed misją wojskową cztery cele: gwarancja bezpieczeństwa w powietrzu, na morzu, wspieranie pokoju na ziemi i pomoc siłom ukraińskim by nabyły samowystarczalne zdolności odstraszające.

Wśród ministrów znalazły się bardziej zdystansowane głosy.

Sądzimy, że Stany Zjednoczone są nadal kluczowym partnerem na rzecz trwałych gwarancji bezpieczeństwa – powiedział Antti Hakkanen, minister obrony Finlandii.

Partner kluczowy, ale niepewny

We wtorek USA poinformowały o relokacji swoich sił z Jasionki, wojska pozostały w Polsce, ale przestały chronić lotnisko w Rzeszowie, zostały zastąpione przez inne siły sojusznicze. To tą drogą dociera znaczna część sprzętu przeznaczonego na pomoc Ukrainie. Zdaniem generała Romana Polko, byłego dowódcy GROM, jest to sygnał, że USA zmniejszają swoje zaangażowanie we wspieranie Ukrainy.

– Decyzja o wycofania zasobów z Jasionki jest złą wiadomością dla Ukrainy. To pokazanie, że kwestię Ukrainy USA pozostawiają w rękach innych członków NATO czy samej Unii Europejskiej – powiedział w rozmowie z Biznes Alert.

Donald Trump wielokrotnie podkreślał, że Europa musi wziąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie. Na początku tygodnia, zapytany o możliwość wycofania sił ze Starego Kontynentu powiedział:

Płacimy za wojsko w Europie, nie otrzymujemy zbyt dużych zwrotów kosztów, podobnie jak od Korei Południowej. Więc to byłaby jedna z rzeczy do omówienia, niezwiązana z handlem, ale myślę, że uczynimy ją częścią tych rozmów (dotyczących ceł – red.), ponieważ to ma sens, byłoby miło zapakować to wszystko w jeden pakiet dla każdego kraju.

Mimo, że USA prowadzą negocjacje z Ukrainą i Rosją, mające zakończyć rosyjską inwazję, amerykański prezydent wyraźnie powiedział, że nie wyśle sił amerykańskich, by zagwarantować przestrzeganie zawieszenia broni. Jego zdaniem powinna tym zająć się Europa.

Koalicja chętnych ma swoich sceptyków

Jewhen Mahda, ukraiński politolog, w rozmowie z Biznes Alert wyraził się sceptycznie o koalicji chętnych. Jego zdaniem ma ona wymiar głównie politycznym i jest narzędziem komunikacyjnym skierowanym do społeczeństw poszczególnych państw Zachodu.

Wysiłki na rzecz stworzenia koalicji chętnych lub zdeterminowanych uważam bardziej za polityczną imitację, którą prowadzą liderzy polityczni, aby pokazać swoim wyborcom, że są zaangażowani w sprawy ukraińskie – powiedział.

Koalicja chętnych nie zrzesza tylko państw, które są gotowe wysłać żołnierzy, by gwarantowali pokój na Ukrainie, mimo, że wszyscy członkowie chcą wspierać Kijów. Wcześniej sceptycznie o udziale swoich żołnierzy wyraziły się m.in. Niemcy, Włochy, Finlandia, Rumunia i Grecja. Pod koniec marca pozytywnie o takim rozwiązaniu opowiedzieli się: Dania, Belgia, Kanada i Portugalia oraz pomysłodawcy koalicji, czyli Francja i Wielka Brytania.

Polska zadeklarowała, że nie wyśle swoich sił, z racji na własną granicę z Rosją. Jest jednak gotowa zostać węzłem logistycznym dla misji mającej zagwarantować pokój.

Biznes Alert / PAP / AFP / Marcin Karwowski

Ukraiński politolog o „koalicji chętnych”: nierealna, polityczna inicjatywa

Najnowsze artykuły