Prezydent-elekt Korei Południowej zapowiedział przedłużenie życia dziesięciu reaktorów tamtejszych elektrowni jądrowych w celu zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę. Koreańczycy biorą udział w grze na budowę atomu w Polsce.
Yoon Suk-Yeol wybrany na prezydenta Korei Południowej zapowiedział już, że chce zwiększyć udział energetyki jądrowej w miksie energetycznym jego kraju z obecnych 29,4 do 35 procent dzięki przedłużeniu życia istniejących reaktorów. Alternatywa to budowa nowych, które mogą powstawać długo.
Tymczasem Korea Południowa także odczuwa kryzys energetyczny pogłębiony przez atak Rosji na Ukrainę. – Stabilne dostawy energetyki jądrowej obwarowane dodatkowymi protokołami bezpieczeństwa obniżą koszty produkcji przemysłowej oraz wydatki społeczeństwa przynajmniej, póki co, w obliczu ekstremalnych wahań cen surowców wywołanych inwazją Rosji na Ukrainę – ocenia Lee In-ho z Uniwersytetu Seulskiego cytowany przez Korea Times.
Nowa polityka energetyczna Korei Południowej to zwrot wywołany obawami o bezpieczeństwo w stosunku do wcześniejszej, która zakładała odejście od atomu. Koreańczycy z KHNP są także zainteresowani budową polskich elektrowni jądrowych i czekają na wybór partnera technologicznego przez Polskę, który ma nastąpić w tym roku, aby pierwszy reaktor powstał w 2033 roku a dekadę później było już 6-9 GW energetyki tego typu. Oprócz KHNP akces zgłosiły EDF z Francji oraz amerykański Westinghouse.
Korea Times/Wojciech Jakóbik
Sang Don Kim: Koreańska oferta jądrowa dla Polski ma przewagę konkurencyjną nad innymi (ROZMOWA)