Niezależnie od tego czym się zajmujemy i jaką rolę w społeczeństwie pełnimy, kryzys na rynku energetycznym dosięgnie kieszeni każdego z nas. Ceny paliw, prądu i ogrzewania to tylko najbardziej oczywiste przykłady. W rzeczywistości wraz z cenami energii drożeją wszystkie produkty i usługi. Warto się przyjrzeć jak w tej sytuacji radzą sobie samorządy – pisze Jakub Kostka ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”.
Rola samorządów w czasach kryzysu
Na trudną sytuację można znaleźć wiele lepszych lub gorszych sposobów, jednak ten najpewniejszy pozostaje niezmienny – oszczędzać. Świadomie ograniczając zużycie energii elektrycznej, spowalniamy spiralę rosnących cen, dlatego właśnie ograniczanie zapotrzebowania energetycznego jest dzisiaj równie istotne, co jego zaspokajanie. Do oszczędności energetycznej nawołuje rząd, oszczędzać zaś mają obywatele, którzy niejednokrotnie nie są z tego powodu zadowoleni. W tej sytuacji przedstawiciele władzy samorządowej znajdują się „między młotem a kowadłem”. To właśnie im powierza się działania w zakresie ograniczania zużycia energii elektrycznej i tak samo oni są najbliżej lokalnej społeczności i najlepiej znają jej faktyczne zapotrzebowanie energetyczne.
Nowe ustawowe wymogi dla samorządów
Opisywanie działań samorządów należy rozpocząć od przywołania wymogu, jaki postawiły przed nimi władze centralne. Dnia 27 października bieżącego roku Sejm przyjął ustawę o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wzrostu cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023. Nakłada ona na samorządy prawny wymóg ograniczenia zużycia energii o co najmniej 10 procent do końca 2023 roku, pod rygorem kar finansowych. O ile sam cel takich działań parlamentarzystów jest jak najbardziej słuszny czas, w którym władze lokalne mają znaleźć sposób na spełnienie tego wymogu, jest bardzo krótki.
Jakie działania podjęły władze lokalne w celu oszczędzania energii?
Jednym z głównych i najpewniejszych sposobów, aby relatywnie szybko i pewnie ograniczyć zużycie energii w gminach jest wymiana oświetlenia. W wielu miastach nadal funkcjonują latarnie ze starym typem żarówek. Wymiana na LED-y zdecydowanie podniesie szanse na wywiązanie się z nowych wymagań samorządom, które nie mają możliwości zaoszczędzić większych ilości energii w inny sposób.
Skoro o oświetleniu mowa – warto rzucić okiem za granicę. Francja i Niemcy nakładają ograniczenia na neonowe reklamy, które jeszcze do niedawna czyniły z każdego, nawet niewielkiego miasteczka „małe Las Vegas”. Materiały promocyjne pochłaniały duże ilości energii tylko po to, by zwrócić uwagę konsumentów. Obecnie reklamy te nie mogą być wyświetlane od godziny 22 do 6, co pozwala zmniejszyć ilość wykorzystywanej energii co najmniej o 25 procent w ciągu doby.
Poza oszczędnościami w oświetleniu samorządy ograniczają ilość energii wykorzystywanej na ogrzewanie swoich budynków i innych jednostek budżetowych. Obniżona zostaje temperatura w szkołach i innych placówkach, które mogą spokojnie funkcjonować w odrobinę chłodniejszej atmosferze. Szkoły pozostaną otwarte zgodnie z tegorocznym programem nauczania, co jednak niekoniecznie jest opłacalne. Wiele uczelni wyższych oszczędza pieniądze na ogrzewaniu poprzez wydłużenie przerwy zimowej, która przypada jeszcze na sezon grzewczy – przerwa zostanie zaś odrobiona w semestrze letnim, kiedy koszty ogrzewania nie stanowią problemu. Jest to rozwiązanie warte rozważenia w skali ogólnokrajowej, jednak to już jest poza kompetencjami władz lokalnych. Tutaj potrzebne są odpowiednie działania rządu a w szczególności ministerstwa oświaty.
Energooszczędny Dawid i Inwestycyjny Goliat
W rzeczywistości ciężko stwierdzić, które wspólnoty lokalne znajdują się w cięższej sytuacji względem wymagań rządu. Z jednej strony małe gminy mają w oczywisty sposób mniejsze zapotrzebowanie energetyczne, przez co bardzo łatwo mogą oszczędzać energię w takiej formie, jaka została wyżej przedstawiona. Niestety dla wielu z gmin tutaj pole manewru się kończy. Niewielkie miasta i wsie rzadko mają w pobliżu duże prywatne podmioty, które zainteresowałyby się budową farm fotowoltaicznych na ich terenie – a nawet jeśli taka firma jest w zasięgu ręki, to niekoniecznie musi się zainteresować ofertą inwestycyjną małej gminy.
W całkowicie odmiennej sytuacji są większe miejscowości, które nie narzekają na brak wykonawców i podwykonawców takich przedsięwzięć. Te zaś mają jednak dużo większe zapotrzebowanie i w przypadku, gdy miasto nie inwestowało w OZE już wcześniej, może mieć spory problem w ograniczeniu bieżącego zużycia energii nawet o te nieszczęsne 10 procent.
Ciężar gwałtownych decyzji
Jak już wspomniałem wcześniej – intencja rządu i parlamentu jest słuszna, jednak jej tempo może w wielu przypadkach okazać się zbyt intensywne. Nawet przy finansowym wsparciu dla gmin ograniczenie zużycia energii o 10 procent w ciągu roku przypomina bardziej nagły sprint, niż przemyślane, zaplanowane działanie. Samorządy zaś, jak już nie raz w swojej historii, będą ponosiły ciężary takich decyzji, podejmując niełatwe, jakkolwiek konieczne decyzje w ramach realizacji nałożonych na nie zadań.
Niemcy mrożą ceny energii i gazu. Rząd podał szczegóły rozwiązań