icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kowalski: Kontrakt jamalski ogranicza dywersyfikację dostaw gazu do Polski

W Szczecinie trwa Kongres Morski. W jego trakcie odbył się panel specjalny poświęcony transportowi surowców drogą morską. Wzięli w nim udział przedstawiciele PGNiG oraz Gaz-Systemu. Wydarzenie zostało objęte patronatem BiznesAlert.pl. W trakcie panelu głos zabrał wiceprezes PGNiG Janusz Kowalski, który przedstawił tło historyczne oraz perspektywy dalszej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski przy wykorzystaniu szlaków morskich.

– Polska ma strategiczny cel na najbliższe lata i do niego trzeba dostosować starania inwestycyjne. Nasza polityka bezpieczeństwa energetycznego musi uwzględniać dobrze przemyślany harmonogram budowy połączeń gazowych – zadeklarował Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG.

– Cel gazociągu Nord Stream 2 jest polityczny, ale i komercyjny. Jak najwięcej gazu ma tym szlakiem docierać do Europy Środkowo-Wschodniej. Jeżeli uruchomimy połączenia z Litwą i rozbudujemy rewers na Gazociągu Jamalskim zanim rozwinie pracę gazoport i ruszy Korytarz Norweski, te gazociągi posłużą wejściu na polski rynek rosyjskim spółkom. Jeżeli otworzymy się na dostawy z Niemiec zanim sięgniemy po LNG i dostawy z Norwegii, Czech lub Słowacji, to możliwe jest, że trafi stamtąd do nas tylko więcej rosyjskiego gazu – ocenił.

– Polska ma jednak alternatywę. Najpoważniejsza infrastruktura LNG na Bałtyku znajduje się właśnie u nas, w Świnoujściu. Cieszę się, że Gaz-System tę inwestycje skutecznie ukończył – podkreślił Kowalski, odnosząc się do faktu, że w czerwcu rozpocznie komercyjną pracę polski terminal LNG znajdujący się w Świnoujściu. – Cieszę się także, że osoba, która zaczynała ten projekt, czyli dr Piotr Naimski, który pracował ze ś.p. prezydentem Lechem Kaczyńskim, będzie obecna przy uruchomieniu jego komercyjnej pracy. To on z ołówkiem zakreślał obszary przeznaczone pod budowę gazoportu. Z kolei obecny wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak jeszcze w Kancelarii Premiera w 2008 roku walczył, żeby inwestycja w gazoport została podtrzymana. Między innymi dzięki temu 17 czerwca do Świnoujścia przypłynie pierwszy komercyjny gazowiec – przypomniał uczestnik szczecińskiej konferencji.

Pierwsza dostawa komercyjna do Świnoujścia zawinie 17 czerwca. Będzie to gazowiec Al-Nuaman, który dostarczy surowiec z Kataru na mocy umowy PGNiG-Qatargas. 25 czerwca do gazoportu przypłynie statek Arctic Princess z ładunkiem z Norwegii dostarczonym na mocy umowy spotowej ze Statoil. Jak mówił Kowalski, do tej pory dywersyfikację ograniczał kontrakt na dostawy od Gazpromu za pomocą Gazociągu Jamalskiego. Przez to, że zakontraktowano w nim ilości pokrywające polskie zapotrzebowanie z klauzulą take or pay (bierz lub płać), PGNiG nie mogło sięgnąć po alternatywne źródła.

– Gdybyśmy kupowali mniej z Rosji, moglibyśmy oprócz kontraktu katarskiego realizować zakupy spotowe i na tym korzystać, tak jak państwa Europy Zachodniej. Moglibyśmy kupować więcej gazu z alternatywnych kierunków – wskazywał Kowalski. W jego przekonaniu będzie to możliwe w przyszłości. – Widać już, że ceny LNG schodzą się z kosztami umów długoterminowych na dostawy od Gazpromu. W sytuacji idealnej od jednego dostawcy nie będziemy sprowadzać więcej, niż około jednej trzeciej potrzebnego nam wolumenu. To byłaby już kwestia biznesowa. Wybralibyśmy, czy interesuje nas kontrakt długoterminowy, czy krótszy i inne warunki – ocenił menadżer.

Pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski zadeklarował 30 maja, że po zakończeniu kontraktu jamalskiego w 2022 roku Polska zdecyduje na jakich warunkach będzie sprowadzać gaz z Rosji, ale nie będzie to prawdopodobnie analogiczna umowa długoterminowa. – Nie jest tajemnicą, że dzisiejsza cena nie jest satysfakcjonująca dla Polski. Inna oferta jest na przykład w Niemczech, których pozycja negocjacyjna jest dużo, dużo lepsza – przyznał Janusz Kowalski w Szczecinie.

– Sam gazoport nie wystarczy, aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. W sytuacji zagrożenia musimy mieć dostęp do alternatywnego źródła 100 procent potrzebnych dostaw – powiedział przedstawiciel PGNiG. Odniósł się w ten sposób do analizowanego projektu połączenia norweskich złóż pod kontrolą firmy z rynkiem polskim za pomocą połączenia z Danią o nazwie Baltic Pipe, oraz Danii z Norwegią. W ten sposób powstałby Korytarz Norweski gwarantujący Polsce dostęp do gazociągowych dostaw surowca z nowego kierunku. – Chcemy do 2022 roku połączyć się z Norwegią – potwierdził Kowalski. – Decyzje infrastrukturalne zależą jednak od Gaz-Systemu.

W celu urentownienia Korytarza Norweskiego potrzebna jest budowa hubu gazowego w Polsce. PGNiG chce podzielić się surowcem z sąsiadami. Janusz Kowalski poinformował, że rozmowy na ten temat już się rozpoczęły. Z tego względu jego firma rozważa dalsze akwizycje na szelfie norweskim, które zapewnią więcej gazu planowanemu połączeniu.

Rozwojem nowych rynków sprzedaży gazu zajmie się PGNiG Obrót Detaliczny. Wiceprezes spółki Henryk Mucha poinformował, że zamierza ona uruchomić do 2025 roku 24 stacje tankowania LNG w Polsce, które dadzą zbyt 75 mln m3 gazu ziemnego rocznie. Pierwsze obiekty mają powstać w 2018 roku. Firma rozważa także zakup statku bunkrującego, który pozwoliłby na sprzedaż gazu skroplonego w portach bałtyckich.

Według informacji PGNiG OD w 2030 roku rynek polski mógłby potrzebować do 75 tysięcy ton LNG, a porty na Morzu Bałtyckim w zasięgu gazoportu w Świnoujściu nawet 374 tysięcy ton. Z tego najistotniejszym zagranicznym rynkiem zbytu byłaby Dania, której zapotrzebowanie na gaz skroplony ze statku bunkrującego spółka-córka PGNiG szacuje na 233 tysiące ton rocznie.

W Szczecinie trwa Kongres Morski. W jego trakcie odbył się panel specjalny poświęcony transportowi surowców drogą morską. Wzięli w nim udział przedstawiciele PGNiG oraz Gaz-Systemu. Wydarzenie zostało objęte patronatem BiznesAlert.pl. W trakcie panelu głos zabrał wiceprezes PGNiG Janusz Kowalski, który przedstawił tło historyczne oraz perspektywy dalszej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski przy wykorzystaniu szlaków morskich.

– Polska ma strategiczny cel na najbliższe lata i do niego trzeba dostosować starania inwestycyjne. Nasza polityka bezpieczeństwa energetycznego musi uwzględniać dobrze przemyślany harmonogram budowy połączeń gazowych – zadeklarował Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG.

– Cel gazociągu Nord Stream 2 jest polityczny, ale i komercyjny. Jak najwięcej gazu ma tym szlakiem docierać do Europy Środkowo-Wschodniej. Jeżeli uruchomimy połączenia z Litwą i rozbudujemy rewers na Gazociągu Jamalskim zanim rozwinie pracę gazoport i ruszy Korytarz Norweski, te gazociągi posłużą wejściu na polski rynek rosyjskim spółkom. Jeżeli otworzymy się na dostawy z Niemiec zanim sięgniemy po LNG i dostawy z Norwegii, Czech lub Słowacji, to możliwe jest, że trafi stamtąd do nas tylko więcej rosyjskiego gazu – ocenił.

– Polska ma jednak alternatywę. Najpoważniejsza infrastruktura LNG na Bałtyku znajduje się właśnie u nas, w Świnoujściu. Cieszę się, że Gaz-System tę inwestycje skutecznie ukończył – podkreślił Kowalski, odnosząc się do faktu, że w czerwcu rozpocznie komercyjną pracę polski terminal LNG znajdujący się w Świnoujściu. – Cieszę się także, że osoba, która zaczynała ten projekt, czyli dr Piotr Naimski, który pracował ze ś.p. prezydentem Lechem Kaczyńskim, będzie obecna przy uruchomieniu jego komercyjnej pracy. To on z ołówkiem zakreślał obszary przeznaczone pod budowę gazoportu. Z kolei obecny wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak jeszcze w Kancelarii Premiera w 2008 roku walczył, żeby inwestycja w gazoport została podtrzymana. Między innymi dzięki temu 17 czerwca do Świnoujścia przypłynie pierwszy komercyjny gazowiec – przypomniał uczestnik szczecińskiej konferencji.

Pierwsza dostawa komercyjna do Świnoujścia zawinie 17 czerwca. Będzie to gazowiec Al-Nuaman, który dostarczy surowiec z Kataru na mocy umowy PGNiG-Qatargas. 25 czerwca do gazoportu przypłynie statek Arctic Princess z ładunkiem z Norwegii dostarczonym na mocy umowy spotowej ze Statoil. Jak mówił Kowalski, do tej pory dywersyfikację ograniczał kontrakt na dostawy od Gazpromu za pomocą Gazociągu Jamalskiego. Przez to, że zakontraktowano w nim ilości pokrywające polskie zapotrzebowanie z klauzulą take or pay (bierz lub płać), PGNiG nie mogło sięgnąć po alternatywne źródła.

– Gdybyśmy kupowali mniej z Rosji, moglibyśmy oprócz kontraktu katarskiego realizować zakupy spotowe i na tym korzystać, tak jak państwa Europy Zachodniej. Moglibyśmy kupować więcej gazu z alternatywnych kierunków – wskazywał Kowalski. W jego przekonaniu będzie to możliwe w przyszłości. – Widać już, że ceny LNG schodzą się z kosztami umów długoterminowych na dostawy od Gazpromu. W sytuacji idealnej od jednego dostawcy nie będziemy sprowadzać więcej, niż około jednej trzeciej potrzebnego nam wolumenu. To byłaby już kwestia biznesowa. Wybralibyśmy, czy interesuje nas kontrakt długoterminowy, czy krótszy i inne warunki – ocenił menadżer.

Pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski zadeklarował 30 maja, że po zakończeniu kontraktu jamalskiego w 2022 roku Polska zdecyduje na jakich warunkach będzie sprowadzać gaz z Rosji, ale nie będzie to prawdopodobnie analogiczna umowa długoterminowa. – Nie jest tajemnicą, że dzisiejsza cena nie jest satysfakcjonująca dla Polski. Inna oferta jest na przykład w Niemczech, których pozycja negocjacyjna jest dużo, dużo lepsza – przyznał Janusz Kowalski w Szczecinie.

– Sam gazoport nie wystarczy, aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. W sytuacji zagrożenia musimy mieć dostęp do alternatywnego źródła 100 procent potrzebnych dostaw – powiedział przedstawiciel PGNiG. Odniósł się w ten sposób do analizowanego projektu połączenia norweskich złóż pod kontrolą firmy z rynkiem polskim za pomocą połączenia z Danią o nazwie Baltic Pipe, oraz Danii z Norwegią. W ten sposób powstałby Korytarz Norweski gwarantujący Polsce dostęp do gazociągowych dostaw surowca z nowego kierunku. – Chcemy do 2022 roku połączyć się z Norwegią – potwierdził Kowalski. – Decyzje infrastrukturalne zależą jednak od Gaz-Systemu.

W celu urentownienia Korytarza Norweskiego potrzebna jest budowa hubu gazowego w Polsce. PGNiG chce podzielić się surowcem z sąsiadami. Janusz Kowalski poinformował, że rozmowy na ten temat już się rozpoczęły. Z tego względu jego firma rozważa dalsze akwizycje na szelfie norweskim, które zapewnią więcej gazu planowanemu połączeniu.

Rozwojem nowych rynków sprzedaży gazu zajmie się PGNiG Obrót Detaliczny. Wiceprezes spółki Henryk Mucha poinformował, że zamierza ona uruchomić do 2025 roku 24 stacje tankowania LNG w Polsce, które dadzą zbyt 75 mln m3 gazu ziemnego rocznie. Pierwsze obiekty mają powstać w 2018 roku. Firma rozważa także zakup statku bunkrującego, który pozwoliłby na sprzedaż gazu skroplonego w portach bałtyckich.

Według informacji PGNiG OD w 2030 roku rynek polski mógłby potrzebować do 75 tysięcy ton LNG, a porty na Morzu Bałtyckim w zasięgu gazoportu w Świnoujściu nawet 374 tysięcy ton. Z tego najistotniejszym zagranicznym rynkiem zbytu byłaby Dania, której zapotrzebowanie na gaz skroplony ze statku bunkrującego spółka-córka PGNiG szacuje na 233 tysiące ton rocznie.

Najnowsze artykuły