icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kilian: Warto uczyć się na doświadczeniach innych (ROZMOWA)

Były prezes Polskiej Grupy Energetycznej Krzysztof Kilian postuluje reformę rynku energii. – Jeśli Francuzi czy Niemcy robią takie rzeczy, a my mamy podobne, a nawet większe trudności przez duży udział węgla, to może warto się zastanowić nad wykorzystaniem ich doświadczeń do rozwiązania polskich problemów – mówi portalowi BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak Pan ocenia likwidację ministerstwa energii i stworzenie ministerstwa energii oraz klimatu?

Krzysztof Kilian: Trudno mieć pogląd w tej sprawie, bo nie wiemy kto będzie za co odpowiadał. Znamy nazwę resortów, ale nie wiemy kto się będzie zajmował strategią, regulacją, górnictwem, jego ewentualna reformą. Resort kontroli zasobów państwa ma zajmować się spółkami. To wszystko. Dopiero ustawa o działach pokaże jaka jest odpowiedzialność poszczególnych ministerstw.

Czy ma sens rozproszenie kompetencji ministerstwa energii między kilkoma nowymi resortami?

Niezależnie od osiągnięć Ministerstwa Energii muszę powiedzieć , że nie.

…czy sama reforma systemowa polegająca na usunięciu sporów poprzez podporządkowanie energetyki jednemu resortowi była dobra? Czy podział kompetencji między kilku ministrów to dobre rozwiązanie?

Można znaleźć dobre i złe strony tego rozwiązania. Arbitraż między różnymi stronami jest dobry, bo mamy więcej punktów widzenia w dyskusji. Z punktu widzenia pragmatycznego, podział kompetencji między trzy resorty może doprowadzić do nowych sporów. Mając jedno ministerstwo energii i tak sygnały płynęły z różnych stron. Minister Jadwiga Emilewicz zabierała głos w tych sprawach, nie mając żadnych kompetencji. Minister Piotr Naimski mówił o polityce klimatycznej, którą nie powinien się zajmować. Natomiast resort energii zarządzał spółkami na zasadach z lat 70’ poprzedniego wieku, dyktując politykę prezesom spółek, będącym nominatami politycznymi bez prawa głosu. Ta polityka zapewniła co najwyżej odnowienie mandatów poselskich posłom obecnej partii rządzącej.

Przez cztery lata nie udało się przyjąć nowej strategii energetycznej. Czy nadszedł czas na jej przyjęcie?

Wiadomo że strategia energetyczna państwa  będzie przyjmowana przez rząd. Waga polityki energetycznej to niewątpliwie poziom decyzji Rady Ministrów.

Jak powinniśmy działać wobec przyspieszenia polityki klimatycznej z jednej strony, a z drugiej coraz większej swobody państw członkowskich?

Powinien być jeden ośrodek decyzyjny kreujący i realizujący strategię energetyczną państwa. Warunkiem uzupełniającym jest uzgodnienie działań z przedstawicielami rynku energetycznego, przeprowadzenie niezbędnych konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Wdrożenie polityki czy strategii powinno być w rękach osoby mającej silne wsparcie polityczne premiera. To jest elementarne minimum..

Minister Tchórzewski miał silny mandat, a jednak spierał się o strategię energetyczną z premierem RP.

Gdyby miał mocną pozycję polityczną, to by nie musiał się spierać z premierem. Wygląda na to, że minister  Tchórzewski był jedynie pośrednikiem pomiędzy różnymi grupami politycznymi bez wyraźnej siły sprawczej. Spowodowało to rozregulowanie żmudnie  budowanego rynku energetycznego po 1989 roku. W momencie kiedy kończą się pieniądze a rezultaty działań dalekie są od tego co rzeczywiście dzieje się w sektorze, zamiast konsolidacji działań następuje rozproszenie odpowiedzialności. Wróży to dalsze kłopoty i problemy polityczne.

Czy ten problem rozwiąże się sam?

Sam z pewnością nie. Tyka już bomba w postaci ustawy o cenach energii. Sztuczne zamrażanie cen energii elektrycznej wywraca cały porządek na rynku. Stwarza nierównowagę, cofając polską gospodarkę o dziesięciolecia. Jedynym sposobem jest przedstawienie racjonalnej strategii energetycznej pozbawionej doraźnych celów politycznych.

Jak wprowadzić zmiany?

W niedawno opublikowanym artykule w Rzeczpospolitej zasugerowałem kilka rozwiązań do dyskusji. Od połączenia koncernów energetycznych, które same sobie nie poradzą, do reformy górnictwa i  segmentu wytwarzania opartego na węglu. Elektrownie węglowe mogły by być skonsolidowane i przejęte przez Skarb Państwa. Mogłoby to być początkiem znaczących zmian na rynku dającym szansę na nadrobienie opóźnień rozwojowych.

Czy chodzi o nacjonalizację?

Nie chodzi tu o nacjonalizację. Jeżeli państwo ma tu jakąś rolę do odegrania, to właśnie w takim momencie, gdy rynek sam nie jest już w stanie rozwiązać nagromadzonych problemów, państwo może tu by aktywne. Wydzielenie energetyki węglowej i przeniesienie jej do zasobów skarbu państwa dałoby możliwość zbudowania sensownej, długoterminowej polityki energetycznej. Trudno jest pogodzić zarządzanie aktywami o niskiej sprawności, stwarzających szereg ryzyk operacyjnych z wyzwaniami klimatycznymi i wdrażaniem nowych technologii.

To może zbudujemy atom w Bełchatowie?

Duża energetyka jądrowa oprócz nienajlepszej reputacji ma problem ze sfinansowaniem inwestycji. Z informacji prasowych wynika, że Ministerstwo Energii prowadzi zaawansowane rozmowy w poszukiwaniu finansowania budowy polskiego atomu. Poza paroma ogólnikami niczego nie ujawniono..Krajem w którym trwają intensywne rozmowy nad sfinansowaniem inwestycji jądrowych jest Wielka Brytania. Brytyjczycy mają już tzw. kontrakt różnicowy, na który mają zgodę Unii Europejskiej. Rozwiązanie to jest mocno krytykowane z względu na koszty i oddalony czas zwrotu. Ostatnio poddali pod dyskusję model finansowania Regulated Asset Base. Chodzi tu o aktywa regulowane przez urząd regulacji, które pozwalają z góry uzgodnić taryfę do pobrania za jakąś czynność na rzecz danej inwestycji. Można powiedzieć, że badane jest finansowanie pozwalające od razu zwrócić część uzasadnionych i zaakceptowanych kosztów budowy elektrowni jądrowej, od momentu rozpoczęcia inwestycji. Jak wiadomo budowa elektrowni jądrowej, to okres około 10 lat i dopiero po rozpoczęciu działalności operacyjnej elektrowni następuje pierwszy zwrot poniesionych nakładów. Taki model istnieje w dystrybucji, gdzie umawiamy się na inwestycje będące kosztem uzyskania przychodów, zatwierdza je regulator, a spółka odbiera soje nakłady w ustalonej taryfie przesyłowej w czasie rzeczywistym. Do tej pory poza USA nie stosowano podobnych modeli. Brytyjczycy zebrali już uwagi z rynku i w pierwszym kwartale 2020 roku ma zostać ogłoszony dokument na temat uzgodnionego modelu. Bez wątpienia gdyby zastosować tego typu rozwiązanie, byłaby to silna ingerencja w działanie wolnego rynku.

Czy atom powinien być wielkoskalowy?

Duży atom trochę się zestarzał i do tego jesteśmy trochę spóźnieni, ale to nie oznacza, że nie możemy podjąć się tego wyzwania. Natomiast zaklinanie rzeczywistości przez prominentnych przedstawicieli polskiego sektora w postaci deklaracji o 3-6 GW energetyki jądrowej bez poważnych dowodów i możliwości realizacyjnych nie buduje respektu. Warto najpierw zbadać czy na pewno potrzebujemy tyle energii?

Czy spodziewać się dużego wzrostu zużycia energii?

Mamy coraz więcej polityki na rzecz efektywności energetycznej. Prognoza ministerstwa energii miała uzasadnić dalsze wykorzystanie węgla. Fakty są takie, że spalamy go coraz mniej przy coraz większym imporcie.

Czy będzie zwrot w strategii?

Strategia powinna pokazywać otwarcie na nowe technologie i samodzielność spółek energetycznych, które należy zachęcać, ale nie zmuszać do nowych inwestycji. Powinna zachęcać do pojawiania się nowych podmiotów na rynku, do inwestycji w badania i rozwój. Myślę, że warto cały czas rozmawiać o kształcie rynku, czy nie należy zmienić jego struktury ułożonej obecnie hierarchicznie. Będąc członkiem International Business Council Retail w Innogy w Essen miałem możliwość przyglądania i uczestniczenia w zmianach na rynku niemieckim.  Rynek ten po dużej przecenie sprzed kilku laty zmierzył się pozytywnie z nowymi wyzwaniami. Innogy jako spółka córka RWE, gdzie zgromadzono tzw aktywa obiecujące ( OZE oraz transmisja i dystrybucja wraz ze sprzedażą końcową ) została umieszczona na giełdzie we Frankfurcie została wyceniona na 20 mld Euro w 2016 roku. Działania te zostały zauważone przez konkurenta RWE jaki jest E.ON. E.ON zaproponował RWE i przeprowadził kupno Innogy przy pewnych warunkach, to jest pozbyciu się swojego wytwarzania. W wyniku transakcji przejęcia Innogy aktywa wytwórcze Innogy i E.ON zostały przeniesione do RWE. W ten sposób zbudowano nowy model organizacyjny rynku energetycznego – przełamano hierarchiczną strukturę rynku, oddzielając wytwarzanie od reszty działalności. Tak powstała spółka bez wytwarzania dostała nowe życie unikając wielu ryzyk, chociażby z ceną CO2 – choć marża póki co zdecydowanie wyższa jest po stronie wytwarzania. Brak takich dyskusji na polskim rynku stawia konsumentów i przedsiębiorców przed potencjalnymi stratami. Musimy zastanowić się jak ma wyglądać rynek, skoro jest niewydolny i nie jest w stanie obsłużyć oczekiwań klientów. Inna obserwacja pochodzi z rynku francuskiego. EDF ma problem z elektrowniami jądrowymi. Wykonany audyt pokazuje, że potrzeba około 100 mld euro na spełnienie wymogów bezpieczeństwa i modernizację elektrowni jądrowych. Ażeby sprostać wymogom EDF zaczął wyprzedawać aktywa. Udało mu się zebrać ok. 10 mld euro co jest niewystarczające do planowanych i niezbędnych modernizacji. Brak możliwości finansowych doprowadził francuską firmę do przedstawienia propozycji nowej strategii. Jeden z pomysłów to koncentracja elektrowni jądrowych pod kontrolą państwa w specjalnie dedykowanym do tego podmiocie, a EDF miałby zarządzać infrastrukturą przesyłową oraz sprzedażą. To kolejne rozwiązanie obok niemieckiego zmierzające do całkowitej przebudowy rynku energetycznego. Jeśli Francuzi czy Niemcy robią takie rzeczy, a my mamy podobne, a nawet większe trudności przez duży udział węgla, to może warto się zastanowić nad wykorzystaniem ich doświadczeń do rozwiązania polskich problemów. Inaczej staniemy się ofiarami zmian, które i tak nadejdą, tylko my za nie zapłacimy najwięcej. Debaty jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Trzeba rozmawiać.

Jak odpowiedzieć na obawy tych, którzy obawiają się wpływu lobbystów?

Bez rozmowy będzie jeszcze gorzej. Świat pędzi do przodu.. Niemiecki rynek po Fukushimie i odejściu od atomu stracił dziesiątki miliardów. Można dziś powiedzieć, że odbudował swoją wartość poprzez mądrą przebudowę. Aby osiągnąć ten sam efekt musimy być otwarci, wpuścić nowych graczy. Politycy powinni trzymać się z dala od rynku. Ich rola powinna się ograniczać do sfery regulacyjnej  i obecności tam gdzie są niezbędni. I tak rząd Niemiec jest stroną porozumienia pomiędzy biznesem i stroną społeczną o całkowitym wyjściu z energetyki węglowej do 2038 roku. Jest to bardzo trudny program, bo obejmuje dziesiątki tysięcy pracowników, ogromny majątek firm i duże obszary terytorialne gdzie mają się dokonać zmiany. Rząd jest tu gwarantem niezbędnych zmian do których strony się zobowiązały.

Przed Nowym Rokiem musimy wiedzieć co będzie z cenami energii. Czego się spodziewać?

Może pojawić się pokusa, żeby zamrozić ceny energii co najmniej do czerwca, choć jak na razie nie ma żadnych sygnałów. Wybory odbyły się 13 października i rząd już dawno powinien pracować. Expose może rozwieje choć w części wątpliwości co może wydarzyć się w polskiej energetyce. Osobną kwestią jest uwolnienie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, zgodnie z przyjętymi założeniami europejskimi. Może nie udać się nam uwolnić cen dla gospodarstw domowych, ale wtedy w zamian musimy pokazać uzasadnienie, jakiś pomysł na zmiany w Polsce. Dialog Polski z Komisją Europejską polega na razie na tym, że wszystko jest przeciwko nam. Nasi politycy narzekają, że Komisja Europejska nie uwzględnia uzależnień jakie zostały stworzone w Polsce po 1945 roku – że węgiel, a to z kolei suwerenność, itd. Mamy 2019 roku i warto się zastanowić co zrobić, żeby poprawić naszą sytuację. To nie będzie program szybki, łatwy, ani przyjemny, ale jednocześnie będzie to szansa na budowę sektora, który stworzy szereg pozytywnych rozwiązań dających wartość rynkową.

Czy chodzi o kopiowanie rozwiązań niemieckich? Czy to jest podmiotowa polityka energetyczna?

Myślę, że warto uczyć się od innych. Tak się składa, że tam się wiele udało i warto zaczerpnąć stamtąd wiedzy, choć nie oznacza to, że musimy się wszystko kopiować. Są ograniczenia oddzielające rynki energetyczne poszczególnych państw. Jeżeli chcemy być niezależni, musimy myśleć o tym jak skorzystać ze zmian w energetyce jako szansy, a nie zagrożenia. Zagrajmy w otwarte karty z rynkiem i konsumentami. Nie oznacza to oczywiście, że zapominamy o Śląsku. Regiony pogórnicze powinny mieć program na dekady, który pozwoli przejść w dwa pokolenia do następnego etapu rozwoju. Niemcy zdecydowały się na odejście od węgla do 2038 roku. To porozumienie rządu, pracodawców i związkami zawodowymi. To jakiś sposób na umówienie planu działania bez niespodzianek.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Były prezes Polskiej Grupy Energetycznej Krzysztof Kilian postuluje reformę rynku energii. – Jeśli Francuzi czy Niemcy robią takie rzeczy, a my mamy podobne, a nawet większe trudności przez duży udział węgla, to może warto się zastanowić nad wykorzystaniem ich doświadczeń do rozwiązania polskich problemów – mówi portalowi BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak Pan ocenia likwidację ministerstwa energii i stworzenie ministerstwa energii oraz klimatu?

Krzysztof Kilian: Trudno mieć pogląd w tej sprawie, bo nie wiemy kto będzie za co odpowiadał. Znamy nazwę resortów, ale nie wiemy kto się będzie zajmował strategią, regulacją, górnictwem, jego ewentualna reformą. Resort kontroli zasobów państwa ma zajmować się spółkami. To wszystko. Dopiero ustawa o działach pokaże jaka jest odpowiedzialność poszczególnych ministerstw.

Czy ma sens rozproszenie kompetencji ministerstwa energii między kilkoma nowymi resortami?

Niezależnie od osiągnięć Ministerstwa Energii muszę powiedzieć , że nie.

…czy sama reforma systemowa polegająca na usunięciu sporów poprzez podporządkowanie energetyki jednemu resortowi była dobra? Czy podział kompetencji między kilku ministrów to dobre rozwiązanie?

Można znaleźć dobre i złe strony tego rozwiązania. Arbitraż między różnymi stronami jest dobry, bo mamy więcej punktów widzenia w dyskusji. Z punktu widzenia pragmatycznego, podział kompetencji między trzy resorty może doprowadzić do nowych sporów. Mając jedno ministerstwo energii i tak sygnały płynęły z różnych stron. Minister Jadwiga Emilewicz zabierała głos w tych sprawach, nie mając żadnych kompetencji. Minister Piotr Naimski mówił o polityce klimatycznej, którą nie powinien się zajmować. Natomiast resort energii zarządzał spółkami na zasadach z lat 70’ poprzedniego wieku, dyktując politykę prezesom spółek, będącym nominatami politycznymi bez prawa głosu. Ta polityka zapewniła co najwyżej odnowienie mandatów poselskich posłom obecnej partii rządzącej.

Przez cztery lata nie udało się przyjąć nowej strategii energetycznej. Czy nadszedł czas na jej przyjęcie?

Wiadomo że strategia energetyczna państwa  będzie przyjmowana przez rząd. Waga polityki energetycznej to niewątpliwie poziom decyzji Rady Ministrów.

Jak powinniśmy działać wobec przyspieszenia polityki klimatycznej z jednej strony, a z drugiej coraz większej swobody państw członkowskich?

Powinien być jeden ośrodek decyzyjny kreujący i realizujący strategię energetyczną państwa. Warunkiem uzupełniającym jest uzgodnienie działań z przedstawicielami rynku energetycznego, przeprowadzenie niezbędnych konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Wdrożenie polityki czy strategii powinno być w rękach osoby mającej silne wsparcie polityczne premiera. To jest elementarne minimum..

Minister Tchórzewski miał silny mandat, a jednak spierał się o strategię energetyczną z premierem RP.

Gdyby miał mocną pozycję polityczną, to by nie musiał się spierać z premierem. Wygląda na to, że minister  Tchórzewski był jedynie pośrednikiem pomiędzy różnymi grupami politycznymi bez wyraźnej siły sprawczej. Spowodowało to rozregulowanie żmudnie  budowanego rynku energetycznego po 1989 roku. W momencie kiedy kończą się pieniądze a rezultaty działań dalekie są od tego co rzeczywiście dzieje się w sektorze, zamiast konsolidacji działań następuje rozproszenie odpowiedzialności. Wróży to dalsze kłopoty i problemy polityczne.

Czy ten problem rozwiąże się sam?

Sam z pewnością nie. Tyka już bomba w postaci ustawy o cenach energii. Sztuczne zamrażanie cen energii elektrycznej wywraca cały porządek na rynku. Stwarza nierównowagę, cofając polską gospodarkę o dziesięciolecia. Jedynym sposobem jest przedstawienie racjonalnej strategii energetycznej pozbawionej doraźnych celów politycznych.

Jak wprowadzić zmiany?

W niedawno opublikowanym artykule w Rzeczpospolitej zasugerowałem kilka rozwiązań do dyskusji. Od połączenia koncernów energetycznych, które same sobie nie poradzą, do reformy górnictwa i  segmentu wytwarzania opartego na węglu. Elektrownie węglowe mogły by być skonsolidowane i przejęte przez Skarb Państwa. Mogłoby to być początkiem znaczących zmian na rynku dającym szansę na nadrobienie opóźnień rozwojowych.

Czy chodzi o nacjonalizację?

Nie chodzi tu o nacjonalizację. Jeżeli państwo ma tu jakąś rolę do odegrania, to właśnie w takim momencie, gdy rynek sam nie jest już w stanie rozwiązać nagromadzonych problemów, państwo może tu by aktywne. Wydzielenie energetyki węglowej i przeniesienie jej do zasobów skarbu państwa dałoby możliwość zbudowania sensownej, długoterminowej polityki energetycznej. Trudno jest pogodzić zarządzanie aktywami o niskiej sprawności, stwarzających szereg ryzyk operacyjnych z wyzwaniami klimatycznymi i wdrażaniem nowych technologii.

To może zbudujemy atom w Bełchatowie?

Duża energetyka jądrowa oprócz nienajlepszej reputacji ma problem ze sfinansowaniem inwestycji. Z informacji prasowych wynika, że Ministerstwo Energii prowadzi zaawansowane rozmowy w poszukiwaniu finansowania budowy polskiego atomu. Poza paroma ogólnikami niczego nie ujawniono..Krajem w którym trwają intensywne rozmowy nad sfinansowaniem inwestycji jądrowych jest Wielka Brytania. Brytyjczycy mają już tzw. kontrakt różnicowy, na który mają zgodę Unii Europejskiej. Rozwiązanie to jest mocno krytykowane z względu na koszty i oddalony czas zwrotu. Ostatnio poddali pod dyskusję model finansowania Regulated Asset Base. Chodzi tu o aktywa regulowane przez urząd regulacji, które pozwalają z góry uzgodnić taryfę do pobrania za jakąś czynność na rzecz danej inwestycji. Można powiedzieć, że badane jest finansowanie pozwalające od razu zwrócić część uzasadnionych i zaakceptowanych kosztów budowy elektrowni jądrowej, od momentu rozpoczęcia inwestycji. Jak wiadomo budowa elektrowni jądrowej, to okres około 10 lat i dopiero po rozpoczęciu działalności operacyjnej elektrowni następuje pierwszy zwrot poniesionych nakładów. Taki model istnieje w dystrybucji, gdzie umawiamy się na inwestycje będące kosztem uzyskania przychodów, zatwierdza je regulator, a spółka odbiera soje nakłady w ustalonej taryfie przesyłowej w czasie rzeczywistym. Do tej pory poza USA nie stosowano podobnych modeli. Brytyjczycy zebrali już uwagi z rynku i w pierwszym kwartale 2020 roku ma zostać ogłoszony dokument na temat uzgodnionego modelu. Bez wątpienia gdyby zastosować tego typu rozwiązanie, byłaby to silna ingerencja w działanie wolnego rynku.

Czy atom powinien być wielkoskalowy?

Duży atom trochę się zestarzał i do tego jesteśmy trochę spóźnieni, ale to nie oznacza, że nie możemy podjąć się tego wyzwania. Natomiast zaklinanie rzeczywistości przez prominentnych przedstawicieli polskiego sektora w postaci deklaracji o 3-6 GW energetyki jądrowej bez poważnych dowodów i możliwości realizacyjnych nie buduje respektu. Warto najpierw zbadać czy na pewno potrzebujemy tyle energii?

Czy spodziewać się dużego wzrostu zużycia energii?

Mamy coraz więcej polityki na rzecz efektywności energetycznej. Prognoza ministerstwa energii miała uzasadnić dalsze wykorzystanie węgla. Fakty są takie, że spalamy go coraz mniej przy coraz większym imporcie.

Czy będzie zwrot w strategii?

Strategia powinna pokazywać otwarcie na nowe technologie i samodzielność spółek energetycznych, które należy zachęcać, ale nie zmuszać do nowych inwestycji. Powinna zachęcać do pojawiania się nowych podmiotów na rynku, do inwestycji w badania i rozwój. Myślę, że warto cały czas rozmawiać o kształcie rynku, czy nie należy zmienić jego struktury ułożonej obecnie hierarchicznie. Będąc członkiem International Business Council Retail w Innogy w Essen miałem możliwość przyglądania i uczestniczenia w zmianach na rynku niemieckim.  Rynek ten po dużej przecenie sprzed kilku laty zmierzył się pozytywnie z nowymi wyzwaniami. Innogy jako spółka córka RWE, gdzie zgromadzono tzw aktywa obiecujące ( OZE oraz transmisja i dystrybucja wraz ze sprzedażą końcową ) została umieszczona na giełdzie we Frankfurcie została wyceniona na 20 mld Euro w 2016 roku. Działania te zostały zauważone przez konkurenta RWE jaki jest E.ON. E.ON zaproponował RWE i przeprowadził kupno Innogy przy pewnych warunkach, to jest pozbyciu się swojego wytwarzania. W wyniku transakcji przejęcia Innogy aktywa wytwórcze Innogy i E.ON zostały przeniesione do RWE. W ten sposób zbudowano nowy model organizacyjny rynku energetycznego – przełamano hierarchiczną strukturę rynku, oddzielając wytwarzanie od reszty działalności. Tak powstała spółka bez wytwarzania dostała nowe życie unikając wielu ryzyk, chociażby z ceną CO2 – choć marża póki co zdecydowanie wyższa jest po stronie wytwarzania. Brak takich dyskusji na polskim rynku stawia konsumentów i przedsiębiorców przed potencjalnymi stratami. Musimy zastanowić się jak ma wyglądać rynek, skoro jest niewydolny i nie jest w stanie obsłużyć oczekiwań klientów. Inna obserwacja pochodzi z rynku francuskiego. EDF ma problem z elektrowniami jądrowymi. Wykonany audyt pokazuje, że potrzeba około 100 mld euro na spełnienie wymogów bezpieczeństwa i modernizację elektrowni jądrowych. Ażeby sprostać wymogom EDF zaczął wyprzedawać aktywa. Udało mu się zebrać ok. 10 mld euro co jest niewystarczające do planowanych i niezbędnych modernizacji. Brak możliwości finansowych doprowadził francuską firmę do przedstawienia propozycji nowej strategii. Jeden z pomysłów to koncentracja elektrowni jądrowych pod kontrolą państwa w specjalnie dedykowanym do tego podmiocie, a EDF miałby zarządzać infrastrukturą przesyłową oraz sprzedażą. To kolejne rozwiązanie obok niemieckiego zmierzające do całkowitej przebudowy rynku energetycznego. Jeśli Francuzi czy Niemcy robią takie rzeczy, a my mamy podobne, a nawet większe trudności przez duży udział węgla, to może warto się zastanowić nad wykorzystaniem ich doświadczeń do rozwiązania polskich problemów. Inaczej staniemy się ofiarami zmian, które i tak nadejdą, tylko my za nie zapłacimy najwięcej. Debaty jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Trzeba rozmawiać.

Jak odpowiedzieć na obawy tych, którzy obawiają się wpływu lobbystów?

Bez rozmowy będzie jeszcze gorzej. Świat pędzi do przodu.. Niemiecki rynek po Fukushimie i odejściu od atomu stracił dziesiątki miliardów. Można dziś powiedzieć, że odbudował swoją wartość poprzez mądrą przebudowę. Aby osiągnąć ten sam efekt musimy być otwarci, wpuścić nowych graczy. Politycy powinni trzymać się z dala od rynku. Ich rola powinna się ograniczać do sfery regulacyjnej  i obecności tam gdzie są niezbędni. I tak rząd Niemiec jest stroną porozumienia pomiędzy biznesem i stroną społeczną o całkowitym wyjściu z energetyki węglowej do 2038 roku. Jest to bardzo trudny program, bo obejmuje dziesiątki tysięcy pracowników, ogromny majątek firm i duże obszary terytorialne gdzie mają się dokonać zmiany. Rząd jest tu gwarantem niezbędnych zmian do których strony się zobowiązały.

Przed Nowym Rokiem musimy wiedzieć co będzie z cenami energii. Czego się spodziewać?

Może pojawić się pokusa, żeby zamrozić ceny energii co najmniej do czerwca, choć jak na razie nie ma żadnych sygnałów. Wybory odbyły się 13 października i rząd już dawno powinien pracować. Expose może rozwieje choć w części wątpliwości co może wydarzyć się w polskiej energetyce. Osobną kwestią jest uwolnienie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, zgodnie z przyjętymi założeniami europejskimi. Może nie udać się nam uwolnić cen dla gospodarstw domowych, ale wtedy w zamian musimy pokazać uzasadnienie, jakiś pomysł na zmiany w Polsce. Dialog Polski z Komisją Europejską polega na razie na tym, że wszystko jest przeciwko nam. Nasi politycy narzekają, że Komisja Europejska nie uwzględnia uzależnień jakie zostały stworzone w Polsce po 1945 roku – że węgiel, a to z kolei suwerenność, itd. Mamy 2019 roku i warto się zastanowić co zrobić, żeby poprawić naszą sytuację. To nie będzie program szybki, łatwy, ani przyjemny, ale jednocześnie będzie to szansa na budowę sektora, który stworzy szereg pozytywnych rozwiązań dających wartość rynkową.

Czy chodzi o kopiowanie rozwiązań niemieckich? Czy to jest podmiotowa polityka energetyczna?

Myślę, że warto uczyć się od innych. Tak się składa, że tam się wiele udało i warto zaczerpnąć stamtąd wiedzy, choć nie oznacza to, że musimy się wszystko kopiować. Są ograniczenia oddzielające rynki energetyczne poszczególnych państw. Jeżeli chcemy być niezależni, musimy myśleć o tym jak skorzystać ze zmian w energetyce jako szansy, a nie zagrożenia. Zagrajmy w otwarte karty z rynkiem i konsumentami. Nie oznacza to oczywiście, że zapominamy o Śląsku. Regiony pogórnicze powinny mieć program na dekady, który pozwoli przejść w dwa pokolenia do następnego etapu rozwoju. Niemcy zdecydowały się na odejście od węgla do 2038 roku. To porozumienie rządu, pracodawców i związkami zawodowymi. To jakiś sposób na umówienie planu działania bez niespodzianek.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły