– Polska Agencja Prasowa nadała depeszę zatytułowaną „gaz z USA może się okazać dla Europy droższy niż rosyjski”. Już sam ten tytuł sugerował podwójną groźbę: że Europa będzie zmuszona kupować gaz z USA i na dodatek zapłaci Amerykanom drożej niż Gazpromowi. Takie tezy przedstawia w depeszy PAP Andrzej Szczęśniak prowadzący poświęcony energetyce blog „szczesniak.pl” – pisze Andrzej Kublik z Gazety Wyborczej.
Przywołuje liczby przedstawione przez Szczęśniaka. Koszt wydobycia w USA ma wynosić około 200 dolarów, do czego według eksperta należy dodać koszty transportu w wysokości kolejnych 200 dolarów. Sumaryczna cena gazu z USA dla Europy ma zatem sięgnąć 400 dolarów. Według cytowanego eksperta taka cena nie będzie konkurencyjna wobec dostaw z Rosji.
– Nie wiadomo, skąd pochodzą liczby, którymi operował Szczęśniak. W poniedziałek na zamknięcie giełdy w Nowym Jorku 1000 m sześc. gazu kosztowało 151 dol. Przy tym gaz za Atlantykiem jest obecnie dość drogi ze względu na wyjątkowo ciężką w tym roku zimę w USA. Dwa lata temu podczas wyjątkowo ciepłej zimy giełdowa cena gazu w USA spadała nawet do 70-80 dol. za 1000 m sześc – kontruje Kublik. – Jeśli wydobycie gazu z łupków w USA kosztowałoby 180-200 dol. za 1 tys. m sześc., jak utrzymuje Szczęśniak, to sprzedając tę ilość surowca za obecną rynkową cenę 151 dol., amerykańskie koncerny gazowe ponosiłyby gigantyczne straty i musiałyby plajtować na potęgę. Nie słychać o tym.
– W zeszłym roku renomowana firma doradcza Deloitte szacowała, że to może dołożyć drugie tyle do ceny gazu na amerykańskim rynku wynoszącej wtedy około 105 dol. za 1000 m sześc. Deloitte oceniał przy tym, że eksport przestanie się opłacać, jeśli ceny gazu w USA będą o 120 dol. niższe niż w Europie. To znaczy, że obecnie taki eksport się opłaca, bo na europejskich giełdach 1000 m sześc. gazu kosztuje ponad 200 dol. drożej niż w USA – wskazuje redaktor Gazety Wyborczej.
– Z pewnością skroplony gaz z USA kosztowałby w Europie więcej niż za Atlantykiem. Ale Amerykanie mogą sprzedawać w Europie „błękitne paliwo” w cenach konkurencyjnych dla Gazpromu. I wizja takiej konkurencji budzi wielkie obawy na Kremlu – konkluduje.
Źródło: Gazeta Wyborcza