KOMENTARZ
Anna Kucharska
Redaktor BiznesAlert.pl
Wiele niemieckich firm cierpi z powodu sankcji nałożonych na Rosję. Tymczasem niektóre z nich obchodzą ograniczenia: zamiast eksportować do Rosji, zakładają tam firmy. Niektórzy przedsiębiorcy przyjmują w tym celu nawet rosyjskie obywatelstwo.
Opinia międzynarodowa postrzega relacje pomiędzy Zachodem i Moskwą jako złe od czasu wybuchu kryzysu na Krymie, w związku z którym USA i Europa nałożyły na Rosję spore sankcje. Prezydent Wladimir Putin ze swojej strony również odpowiedział sankcjami. Stąd też znacznie mniej towarów wchodzi jak i wychodzi z Rosji. Nastąpił odwrót zagranicznych inwestorów od Rosji. W 2014 r. radykalnie spadły bezpośrednie inwestycje w Rosji – z 69 do 21 miliardów dolarów, tj. najniższego poziomu od 2005 roku.
Cięcia były bardzo dotkliwe. W przypadku towarów, które są objęte obustronnymi sankcjami, nastąpiło gwałtowne załamanie. W 2013 r. niemieckie firmy dostarczyły do Rosji 52 tys. ton mleka, produktów mlecznych, jaj i miodu. W roku 2015 było tylko już tylko 7 tys. ton. Bardzo ucierpieli także producenci dóbr inwestycyjnych, takich jak maszyny, oraz towary konsumpcyjne, jak np. samochody. Wpływy z eksportu spadły o ponad 40% po nałożeniu sankcji.
Także znaczenie Rosji jako partnera handlowego dla niemieckiej gospodarki mocno się obniżyło. W 2013 roku kraj ten plasował się na 11 miejscu najważniejszych odbiorców produktów niemieckich. Ostatnio jednak Rosja ze 144 mln mieszkańców znalazła się w rankingu na 16 pozycji. Wyprzedziły ją znacznie mniejsze od Rosji kraje, takie jak Szwecja i Węgry – każdy po 10 mln obywateli.
Jednak niemiecki przemysł, jak się wydaje, znalazł rozwiązanie tego problemu. Zdaniem Die Welt, nie powinno dziwić, że niemieckie firmy starają się kontynuować interesy w Rosji poprzez obchodzenie nałożonych na nią sankcji. Jak pisze niemiecki dziennik: stosunki na Wschodzie były za dobre. Stąd niemiecka gospodarka znalazła sposób na radzenie sobie z trudną sytuacją. Kto może, już nie eksportuje więcej na Wschód, a zamiast tego buduje fabrykę w Rosji.
Również Moskwa czyni wysiłki, aby przyciągnąć zagranicznych inwestorów z powrotem do swojego kraju. Niski kurs rubla sprawia, że inwestycje są stosunkowo niedrogie. Z tego powodu towary są produkowane w Rosji relatywnie tanio i są konkurencyjne w eksporcie za granicę. Takie praktyki prowadzi m.in. koncern Volkswagen w ramach produkcji związanej z silnikiem.
Stąd też od ubiegłego roku daje się zauważyć wyraźną poprawę sytuacji w Rosji. Bezpośrednie inwestycje samych tylko niemieckich firm osiągnęły do 1,78 mld euro, według danych niemieckiego Banku Federalnego. Jest to historycznie wysoka wartość, którą wcześniej przekroczono jedynie w okresie boomu w latach 2006-2008 i od 2010 r. „W ubiegłym roku największym inwestorem w Rosji były firmy niemieckie biorąc udział w 36 projektach”, podał Ernst&Young w najnowszej analizie. „To wyraźnie wskazuje, że wraca zaufanie w rozwój rosyjskiej gospodarki oraz nadzieja na szybkie rozwiązanie kryzysu politycznego”, powiedział Michael Harms, szef Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki. Zaraz po Niemcach plasują się Amerykanie z łącznie 24 projektami.
Kreml dba dodatkowo wywiera nacisk na rosyjskie korporacje, zmuszając je do zakupu przede wszystkim krajowych półproduktów, jeżeli są one tej samej jakości jak te produkowane przez firmy zagraniczne. Niemieckie przedsiębiorstwa muszą zatem przenieść produkcję do Rosji, jeśli nie chcą stracić biznesu. Do tego dochodzi zachęta finansowa od państwa rosyjskiego. Polega ona na tym, że jeżeli dane przedsiębiorstwo zainwestuje w Rosji co najmniej 750 milionów rubli, tj. ponad 10 milionów euro, a także zobowiąże się pozostać w kraju co najmniej 10 lat i zainwestuje w taki rodzaj produkcji, która do tej pory nie istniała w Rosji, wówczas takie przedsiębiorstwo otrzyma specjalną umowę inwestycyjną. Dzięki niej będzie miało prawo brać udział w przetargach państwowych czy otrzymywać ulgi podatkowe, a tym samym równać się z prawdziwie rosyjskimi firmami. Taką właśnie umowę z Rosją podpisał pod koniec czerwca producent maszyn rolniczych Claas jako pierwsza firma zagraniczna.
W przypadku Claasa, do każdego kombajnu, który w przyszłości spółka sprzeda rosyjskim chłopom, rząd prezydenta Putina dopłaci firmie jedną czwartą ceny zakupu. Umowa z Rosją została podpisana w kuluarach Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Sankt Petersburgu. „Doceniamy uznanie naszego wieloletniego zaangażowania w Rosji” – cieszy się Lothar Kriszun, rzecznik koncernu Claas. Rosja jest dla branży rolniczej niezwykle dużym rynkiem. Claas jest jednak tylko jedną z wielu firm, które w ten sposób obchodzą sankcje nałożone na Rosję.