Kuffel: Jak będzie działać zrównoważone finansowanie w energetyce? (ANALIZA)
Finansowanie nowych projektów w obszarze wytwarzania energii stało się w ostatnim czasie kontrowersyjne i niezwykle trudne, szczególnie w związku z presją wywieraną na instytucje finansowe w Unii Europejskiej. Czy oznacza to, że od jutra wszystkie nowo budowane elektrownie będą zasilane wyłącznie energią ze źródeł odnawialnych? Nie sądzę, ale budowa tych konwencjonalnych może okazać się zdecydowanie bardziej skomplikowana niż do tej pory – pisze Magdalena Kuffel, współpracowniczka BiznesAlert.pl.
Od początku…
Gdzie pojawił się problem? Niektóre państwa członkowskie UE zasugerowały unijnym instytucjom finansowym zaprzestanie finansowania projektów związanych z ropą, gazem i węglem. Sugestia ta padła na podatny grunt, gdyż wystosowany list został rozpatrzony pozytywnie, co w konsekwencji oznacza, że od 2022 roku Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) – instytucja, do której skierowano wniosek – będzie zobowiązana do oceny każdego projektu ubiegającego się o finansowanie w zakresie poziomu zanieczyszczeń emitowanych. W ramach prezentacji projektu, jednym z kluczowych elementów jego oceny będzie konieczność wykazania, iż aplikująca elektrownia będzie w stanie wytworzyć 1 kWh energii elektrycznej emitując mniej niż 250 gramów dwutlenku węgla (co tym samym wyklucza tradycyjne elektrownie opalane węglem lub gazem, z wykorzystaniem mało wydajnych technologii). Finansowanie projektów gazowych będzie nadal możliwe, ale będą musiały być one oparte na tak zwanych „nowych technologiach”, które będą integrowały nowoczesne rozwiązania zwalczające zanieczyszczenia, takie jak wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla, łączenie wytwarzania ciepła i energii lub mieszanie gazów odnawialnych z kopalnym gazem ziemnym.
Ważnym elementem tej dyskusji jest także podział na źródło energii konwencjonalnej i “zielonej” – zagadnienie, które już wywołało gorącą dyskusję w Brukseli. Chociaż może się wydawać, że granica pomiędzy tymi dwoma formami generacji prądu jest dość wyraźna, to wcale tak nie jest.
Na początku października bieżącego roku przedstawiciele krajów UE mieli okazję, by przedyskutować “ewentualność traktowania” energii jądrowej jako niskoemisyjnego źródła energii. W rezultacie, budowa reaktorów jądrowych nie byłaby już blokowana, a ponadto mogłaby otrzymać finansowanie UE na ich budowę i tym samym obejść przepisy, które będą obowiązywały od 2022 roku. Podchodząc do tematu subiektywnie, po części jest to zrozumiałe, gdyż faktycznie elektrownie jądrowe nie emitują dwutlenku węgla (ich zagrożeniem dla środowiska są radioaktywne odpady, którymi należy się zająć po jej wyłączeniu). Kontrowersyjność tej decyzji leży w “prawie” do pomocy finansowej dla elektrowni gazowych; te najnowocześniejsze – o których będziemy mówić w następnych akapitach – według lobby firm energetycznych również powinny być traktowane jako niskoemisyjne źródła energii i mieć dostęp do programów finansowania. Najwięksi europejscy producenci energii pracują nad wnioskiem, który zmieniałby te zasady.
Zanim jednak będzie miało to miejsce, warto przyjrzeć się w jaki sposób na ten moment finansowane są nowe inwestycje w sektorze energetycznym.
Budowa konwencjonalnych elektrowni – co dalej?
Ostatnie zmiany w Brukseli, których wprowadzenie ma na celu budowę sektora energetycznego opartego na zielonej energii, ma tym samym za zadanie eliminowanie z rynku mało wydajnych elektrowni konwencjonalnych. Całkowite wyeliminowanie z rynku tradycyjnych wytwórców nie jest możliwe – ich egzystencja jest konieczna dla zbilansowania systemu – ale poprzez bardzo restrykcyjne przepisy, UE chce “zmotywować” inwestorów oraz firmy energetyczne do “lokowania pieniędzy” wyłącznie w aktywa, które nie będą zanieczyszczać środowiska.
Jedną z takich inwestycji jest elektrownia Marghera Levante (położona niedaleko Wenecji), budowana przez dwie włoskie firmy: Edison i Ansaldo Energia, która zostanie ukończona w 2021 roku. Jej całkowita moc będzie wynosić 780 MW i przy 63-procentowej wydajności (co sprawi, że będzie to najbardziej wydajna elektrownia gazowa w Europie) oczekuje się, że poziom emisji zostanie znacznie obniżony. Konkretnie mówimy o 40-procentowej redukcji poziomu emisji dwutlenku węgla i redukcji emisji tlenków azotu (NOX) o ponad 70 procent.
Innym sposobem, w jaki firmy energetyczne starają się sfinansować elektrownie konwencjonalne jest rynek mocy. Mimo iż Unia Europejska wyraźnie zadeklarowała, że mechanizm ten nie powinien stać się „taryfą feed-in” dla tradycyjnych elektrowni, nie trzeba nikogo przekonywać, że aktywa opalane gazem mają cechy umożliwiające szybką reakcję w przypadku konieczności zrównoważenia systemu, a więc spełniają wymagania postawione przez operatorów sieci, której nie są w stanie zreplikować elektrownie OZE (co może się zmienić przy rozwoju rynku magazynów energii).
Fundusze inwestycyjne
W dalszym ciągu największym źródłem finansowania inwestycji w elektrownie są banki. Od niedawna jednak bardzo dużą rolę zaczęły odgrywać fundusze inwestycyjne, które zachęcone coraz niższym kosztem budowy (przede wszystkim elektrowni wiatrowych) widzą w tego typu projektach lokatę kapitału o bardzo niskim ryzyku.
Bardzo dobrym przykładem tego typu inwestycji są ponownie Włochy, które realizują w ostatnich latach plan intensywnej ekspansji źródeł OZE (w związku z narodowym planem rozwoju energetycznego i stopniowym wyłączaniu elektrowni węglowych, zaczynając od 2021 roku). Od 2017 roku Włochy intensyfikują nakłady na ekspansję OZE, dzięki czemu inwestycje we wspomnianym okresie osiągnęły wartość 13,5 mld euro, instalując przy tym 13,4 GW mocy (w porównaniu do 6,8 GW w 2016 roku). Ten zaskakujący skok (ze wzrostem o 87,5 procent w ciągu zaledwie jednego roku) był możliwy właśnie dzięki funduszom inwestycyjnym, które oferując swoim klientom produkty związane z zieloną energią, dysponowały niezbędnym kapitałem. Nie mówimy tutaj o małych sumach, bo w 2018 roku fundusze inwestycyjne były odpowiedzialne za finansowanie ok. 5 procent wszystkich inwestycji w tym sektorze.
Dla przykładu, fundusz inwestycyjny F2i (zajmujący się inwestycjami w sektorze infrastruktury i energetyki) zarządza farmami wiatrowymi o łącznej mocy prawie 300 MW oraz parkami fotowoltaicznymi o mocy ponad 850 MW. Drugi największy operator paneli fotowoltaicznych (również fundusz) Tages ma w swoim portfolio ponad 300 MW z fotowoltaiki.
Inwestorzy indywidualni
Inną istotną zmianą w finansowaniu inwestycji OZE jest dostęp do finansowania budowy elektrowni odnawialnych przez inwestorów indywidualnych. W Niemczech, gdzie historycznie wytwarzanie energii była delegowana na poziom gmin (do niedawna aktywa wytwórcze nie były własnością dużych firm, ale raczej firm komunalnych), w ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost tak zwanych „wspólnot energetycznych”.
Wspólnoty energetyczne są podmiotem prawnym, w ramach którego obywatele, MŚP i władze lokalne spotykają się jako końcowi użytkownicy energii w celu współpracy w zakresie jej wytwarzania, dystrybucji, zużycia, magazynowania, dostaw, agregacji energii ze źródeł odnawialnych lub oferowania wydajności energetycznej lub popytu na usługi zarządzania. Jednym zdaniem – wspólnota energetyczna może samodzielnie decydować o łańcuchu dostaw energii wytwarzanej lokalnie.
Z pewnością dziedzictwo historyczne daje dużą przewagę konkurencyjną przy opracowywaniu takiego projektu. Moim zdaniem największą zaletą i jednocześnie warunkiem, przez który tego typu finansowanie jest możliwe, są przepisy, które pozwalają na zarządzanie aktywami energetycznymi małej skali. Dzięki dostosowanemu systemowi prawnemu obywatele mogą śledzić rozwój projektów, które są ekonomicznie wykonalne dla ich społeczności i bardziej odpowiadają ich potrzebom.
Crowdfunding
Inną ciekawą formą finansowania inwestycji energetycznych jest finansowanie społecznościowe, czyli tzw. crowdfunding. Jedna z najbardziej znanych stron internetowych poświęconych temu zagadnieniu w Europie nosi nazwę Citizenergy i jest współfinansowana przez unijny program Inteligentna Energia dla Europy. Platforma zawiera programy finansowania społecznościowego oraz spółdzielnie, których celem jest zaangażowanie społeczeństwa w projekty dotyczące zrównoważonej energii. W zależności od wymaganej inwestycji, projektowi można udzielić pożyczki, można mieć udział kapitałowy w projekcie, można przekazać pieniądze na projekt lub po prostu kupić energię z przyszłej elektrowni. Mimo że w Polsce nie ma projektów, doświadczenia krajów Europy Zachodniej okazały się bardzo pozytywne i nie ma przeszkód we wdrażaniu tego rodzaju finansowania w przyszłości w Polsce.
Fundusze emerytalne
Ostatnim ciekawym sposobem finansowania konstrukcji elektrowni OZE są fundusze emerytalne. Trzy duńskie fundusze: PensionDanmark, ATP, Denmark’s Laegernes Pension oraz norweski Kommunal Landspensjonskasse planują inwestycję wartą ponad 700 milionów euro w rozwój sieci infrastrukturalnych (przede wszystkim sieci wysokiego napięcia) w kilku państwach Ameryki Południowej oraz Azji, które mają ułatwić rozwój i popularyzację zielonej energii. Z jednej strony finansowanie tego typu projektów z pewnością przyniesie wysoki zwrot; z drugiej jednak jest również świetnym ruchem marketingowym, który zachęca do przekazania swoich oszczędności emerytalnych firmie, której wartości zbiegają się z naszymi (zakładając oczywiście, że środowisko oraz zrównoważony rozwój jest tym, na czym nam zależy).
Jakie rozwiązanie dla Polski?
Jako że Polska jest krajem, którego rozwój energetyczny jest na początku drogi, myślę, że każde z opisanych rozwiązań jest odpowiednie. Biorąc pod uwagę, iż stopniowe zastąpienie energii węglowej energią odnawialną jest konieczne, mamy całkiem spore pole do popisu. W tym wypadku uważam, że najłatwiejszym sposobem finansowania takich inwestycji są fundusze inwestycyjne i emerytalne, które mając możliwość skorzystania z faktu, że polskie społeczeństwo rozwija się i bogaci. Elektrownie, szczególnie wiatrowe, są stabilną formą inwestycyjną, która może pozwolić typowemu Kowalskiemu nie tylko na mnożenie swojego kapitału, ale również zmiany swojego kraju na lepsze.