Mieszkańcy Krakowa igrzysk nie chcą (69,72%), ale co ważne z punktu widzenia inwestycji infrastrukturalnych, nieco ponad połowa jest za budową metra (55,11 proc.) a zdecydowana większość – za szybkim powstawaniem ścieżek rowerowych (85,18 proc.) i nasileniem monitorowania ulic miasta.
– Co do pomysłu przeprowadzenia olimpiady w Krakowie byłem od początku sceptyczny. Po prostu nie stać nas na taką inwestycję. Nie bardzo były też jasne zasady jej przyszłego finansowania – uważa w rozmowie z naszym portalem pos. Marek Łatas członek sejmowych komisji: edukacji, nauki i młodzieży oraz kultury fizycznej, sportu i turystyki (PiS), b. radny sejmiku małopolskiego.
Jego zdaniem praktycznie wszystkie obiekty pod projektowane igrzyska (oprócz skoczni) trzeba by było budować od początku. Bowiem obecnie nie mamy żadnego obiektu, który by się nadawał do wykorzystania podczas takiej imprezy sportowej.
– Nietrafiony jest moim zdaniem argument podnoszony przez zwolenników olimpiady, że gdybyśmy podtrzymali kandydaturę Krakowa na miejsce przyszłej olimpiady, powstałyby przy okazji drogi czy autostrady – twierdzi Łatas. – Dziwię się marszałkowi małopolskiemu Sowie, który stawia tezę: „nie będzie olimpiady – nie będzie dróg”. Tego nie można łączyć. Zakopiankę do Myślenic budowano jeszcze za czasów Gierka. Potem – za rządów PiS – powstał kolejny jej kawałek do Lubnia. A do dziś reszta stoi. To jest przerażające. Cała Polska zbliżyła się dzięki temu do nas. A my tutaj wciąż nie potrafimy dokończyć reszty.
Zdaniem posła pytania referendalne były dziwne. Bo przecież nijak ma się olimpiada zimowa do budowy metra czy ścieżek rowerowych.
– Warszawa buduje swoje metro od kilku już dekad za miliardy i wciąż końca nie widać – przypomina poseł. – A na taką inwestycję w Krakowie należałoby wydać także wiele pieniędzy. Kto miałby to zrobić i za jakie pieniądze? To tak, jak ktoś spytałby mnie czy chcę lecieć na księżyc? Pewnie chciałbym, ale nie pojadę, bo mnie na to nie stać.
Poseł przypomina, że od początku podczas obrad sejmowej komisji sportu jej członkowie mówili, że chcąc aplikować o kandydowanie Krakowa na miejsce olimpiady zimowej, należało zacząć od przeprowadzenia referendum wśród mieszkańców miasta. Tymczasem zostało ono zorganizowane, gdy w związku z pomysłem olimpiady już wydano kilka milionów zł.
– To jest kolejny przykład propagandy sukcesu PO i pieniędzy, które poszły w błoto – uważa Łatas. – Co innego sprawa ścieżek rowerowych. One są potrzebne i nie generują tak wielkich kosztów, jak w przypadku olimpiady czy metra. Był nawet taki pomysł, żeby połączyć, jako większy szlak, ścieżki rowerowe w całej Małopolsce. Tak więc są one realistyczne: zarówno w samym Krakowie, jak i w całej Małopolsce – kończy poseł.