Portal Gas Outlook, finansowany przez Europejską Fundację Klimatyczną (European Climate Foundation – ECF), ostrzega powołując się na naukowców, że długoterminowe kontrakty na dostawy LNG jak te PGNiG i inne zawierane w Europie prowadzą do wykolejenia programu dekarbonizacji. Ich zdaniem pospieszne zwiększanie dostaw LNG do europejskich odbiorców zagraża celom klimatycznym. Nie jest też bezpieczne pod względem biznesowym.
Gas Outlook powołuje się na raport organizacji non-profit Global Energy Monitor (GEM). Raport krytycznie ocenia europejskie projekty importu LNG oraz zawarte już długoterminowe kontrakty na gaz skroplony jako niezgodne z celami dekarbonizacji. Stanowią one ogromne zagrożenie dla transformacji energetycznej europejskiego kontynentu.
Wojna w Ukrainie doprowadzi do ogromnego wzrostu zdolności importowych LNG w całej Europie przewidywanych na 195 mld m sześc. w latach 2022-2026. Część tego potencjału jest już aktywna – w tym pływająca jednostka magazynowania i regazyfikacji Krk (FSRU) w Chorwacji, terminal LNG Revithoussa w Grecji oraz FSRU Eemshaven w Holandii i FRSU Wilhelmshaven i Lubminie w Niemczech. Oba niemieckie terminale rozpoczęły przyjmowanie dostaw między grudniem 2022 a styczniem 2023. W 2021 roku kraje unijne sprowadziły z Rosji 155 mld m sześc. gazu, w tym LNG.
Tylko niektóre krótkoterminowe dostawy zostały zrealizowane tej zimy po wysokiej cenie. Zdecydowana większość nowych mocy odbiorczych będzie dostępna o wiele później, odbierane dzięki nim dostawy LNG nie będą konieczne dla zapewniania bezpieczeństwa energetycznego – argumentują autorzy wspomnianego raportu. Problem w tym, że cały ten potencjał odbiorczy w przyszłości nie będzie potrzebny. Jego budowa „kontrastuje z celami dekarbonizacji ” wg oceny Anny Marii Jaller-Makarewicz, europejskiej analityk ds. energii w Instytucie Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA).
Ekspertka uznaje, że „przez ostatnie 10 lat – a nawet więcej – zapotrzebowanie na gaz w Europie nie wzrosło i jeśli taki trend popyt utrzymał się dotychczas, nie należy oczekiwać wzrostu popytu w przyszłości. (…) jest prawdopodobne, że te nowe terminale LNG staną się w przyszłości aktywami osieroconymi”. Wspomniany raport prognozuje, że do 2035 r. nastąpi 35-procentowy spadek zapotrzebowania na gaz. Jednocześnie podpisane niedawno kontrakty gazowe na 15-20 lat są sprzeczne z prawem unijnym – zwraca uwagę Outlook. Jaller-Makarewicz zwraca uwagę, że obecnie na świecie rynek gazu jest rynkiem sprzedającego, więc kupujący jako strona słabsza jest zmuszana do zawierania długoterminowych kontraktów, nawet jeśli nie spodziewają się dużego popytu w przyszłości.
Wśród podpisanych umów długoterminowych znajduje się 20-letnia umowa polskiego PGNiG z amerykańską firmą Sempra na 4 mld m sześc. rocznie począwszy od 2027 r.; oraz 15-letnia umowa francuskiego Engie na 1,2 mld m sześc. rocznie od 2027 roku również z Semprą. Bułgarski państwowy koncern Bulgargaz i turecki BOTAS podpisały w styczniu umowę przyznającą Bułgarii dostęp do gazociągów LNG i tranzytowych BOTAS na 13 lat. Zdecydowana większość ostatnio zawartych kontraktów dotyczyła jednak eksporterów z USA i niemieckich nabywców.
Outlook cytuje komentarz niemieckiego ministra gospodarki Roberta Habecka po podpisaniu kontraktów z Conoco Phillips oraz z Katarem. – Piętnaście lat to super… Nie miałbym nic przeciwko kontraktom na 20 [lat] lub dłużej – powiedział wówczas Habeck. Dodał, że w przyszłości wobec konieczność spełnienia celów klimatycznych, a więc zmniejszenia zużycia gazu, niemieckie firmy będą musiały reeksportować ten surowiec do innych krajów.
– Ten reeksport w latach trzydziestych XXI wieku . będzie koniecznością dla państw członkowskich UE, jeśli poważnie podchodzą do realizacji celów klimatycznych i do zmniejszenia zapotrzebowania na gaz – stwierdza autor raportu GEM Greig Aitken w rozmowie z Gas Outlook. Powiedział też, że „podstawową kwestią jest to, że zawierając długoterminowe kontrakty, kraje UE potencjalnie dają krajom-producentom, takim jak Stany Zjednoczone, gwarancje, na podstawie których będzie kontynuowana produkcja gazu łupkoweo na eksport”, który umożliwiają nowo zbudowane terminale importowe.
Andy Flower, niezależny konsultant firmy FlowerLNG, powiedział redakcji Gas Outlook: „Nowe projekty LNG w USA zazwyczaj wymagają 20-letniego kontraktu w celu zdobycia środków finansowych na wsparcie inwestycji. Jednak te kontrakty mają elastyczność co do miejsc dostaw, więc mogą być one sprzedawane na alternatywnym rynkach, jeśli nie są potrzebne w Europie. W ten sposób nie ma strat. Katar zwykle dąży do kontraktów długoterminowych z niewielką lub żadną elastycznością miejsca docelowego. Te kontrakty będą stanowić duży problem dla europejskich nabywców, gdy UE wprowadzi przepisy ograniczenia, a następnie eliminujące gaz ziemny”.
– Wiele nowych terminali opiera się na technologii pływających obiektów do magazynowania i regazyfikacji FSRU, co daje możliwość przeniesienia tych jednostek w inne miejsce, jeśli nie są już potrzebne. Tak stało się w przypadku pływających terminali importowych w USA, gdy liczono się z ogromnym importem gazu skroplonego w początku lat 90-tych, ale także w Brazylii, Egipcie i Izraelu. FSRU mogą też być używane do transportu LNG – powiedział Andy Flower.
Portal sugeruje też, że mogą być potrzebne do importu amoniaku lub wodoru. Aitken uważa jednak, że takie plany są bardzo niepewne, a „ryzyko osieroconych aktywów jest bagatelizowane przez obecnych inwestorów”.
Euractiv/GasOutlook/Teresa Wójcik
Jakóbik: Strategia metanowa, czyli bat na LNG z USA dla Polski?