– Kary, nakładane przez Inspekcję Transportu Drogowego w związku z brakiem uiszczenia należnych opłat w systemie viaTOLL kumulują się i za jeden przejazd potrafią osiągnąć kilkadziesiąt tysięcy złotych – sygnalizuje na łamach magazynu „Transport Manager” Agata Majerska, adwokat w kancelarii prawnej Iuridica.
Jej zdaniem, w praktyce, mimo iż użytkownik drogi ma na swoim koncie w systemie wystarczającą sumę pieniędzy, to opłata za przejazd nie zawsze jest pobierana. Z wyjaśnień zarządcy systemu, spółki Kapsch Telematic Services, wynika, że działanie systemu jest sprawne na tyle, że rejestruje on sam fakt przejazdu. Bywa jednak, że zawodzi w momencie, kiedy pobranie należnej opłaty powinno nastąpić automatycznie.
– Mimo wszystko, w takiej sytuacji dla organów ITD nie jest istotny fakt, że kierowca wykazał się należytą starannością i opłacił z góry przejazd po drodze krajowej – wskazuje Majerska.
– Co więcej, organy ITD najczęściej nie poprzestają na nałożeniu na kierowcę tylko jednej kary. Literalnie według obowiązującego prawa, opłata pobierana jest za przejazd po drodze lub jej odcinku. Tak samo kara pieniężna wymierzana jest za przejazd pod drodze publicznej lub jej odcinku bez uiszczenia opłaty – przypomina prawniczka.
Jak podkreśla, ta sytuacja doprowadziła do nakładania kar w wysokości 3 tys. zł za przejazd po każdym płatnym odcinku drogi publicznej.
– Tak sformułowane przepisy ustawy o drogach publicznych muszą budzić pytania o ich zgodność z przepisami Konstytucji – uważa Majerska i przypomina, że kwestią zajmuje się Trybunał Konstytucyjny.
– Z informacji ITD wynika, że kwoty wpływów z tytułu kar sięgają obecnie ok. 20 mln złotych. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego może się okazać, że część z tej kwoty zostanie zwrócona do kieszeni użytkowników dróg – pisze autorka.