(Wzglad/Gazeta.ru/Wojciech Jakóbik)
W rosyjskiej prasie zaczęły się spekulacje na temat zaangażowania Amerykanów w organizację dostaw gazu spoza Rosji na Ukrainę.
Dyrektor Naftogazu Andrej Kobolew poinformował za pomocą Facebooka, że na ukraińskim rynku gazu rozpoczną działalność dwaj handlarze gazem z Zachodu, którzy odpowiedzieli na ofertę Kijowa dostarczenia surowca do jego magazynów oraz późniejszej jego odsprzedaży na rynku krajowym.
– Pomimo trudnej sytuacji ekonomicznej na Ukrainie, sztywnym regulacjom i braku wystarczającej przewidywalności firmy zaczynają prace – napisał Kobolew. Traderzy mieli się zgodzić na podatek od zysków ze sprzedaży. Ukrainiec nie chciał zdradzić nazwy firm o których napisał.
W ukraińskich magazynach gazu znajduje się ponad 15 mld m3 surowca. Przed zimą musi go być od 16,5 do 19 mld m3 w zależności od autora szacunków i temperatury na Ukrainie. Odpowiednie ciśnienie gazu jest niezbędne dla podtrzymania tranzytu z Rosji do klientów europejskich. Kijów zmniejsza zależność od rosyjskiego gazu importując obecnie surowiec z Zachodu przez połączenia gazowe na granicy Unii Europejskiej.
Według gazety Wzglad jedną ze wspomnianych firm może być amerykański TrailStone. Dziennikarze rosyjskiego periodyku zżymają się na fakt, że w takim scenariuszu firma z USA zarobi na handlu gazem z Ukrainą, choć nawet jeśli będzie pochodził z rewersów, to będzie faktycznie surowcem dostarczonym przez Gazprom, tyle, że do Europy Zachodniej, do którego prawa własności nabyła jedna z europejskich firm. Wzglad sugeruje, że TrailStone może stworzyć we współpracy z Europejczykami joint venture poświęcone dostawom gazu na Ukrainę. W ten sposób gaz mógłby dotrzeć na Dniepr bez konieczności jego zakupu przez Kijów. Spoczywałby w magazynach – a zatem spełniłby swoje zadanie zimą – dopóki ktoś na ukraińskim rynku po niego nie sięgnie. W ten sposób zmniejszyłaby się ilość gazu, jaki Ukraina będzie musiała w sezonie grzewczym sprowadzić z Rosji.
W wypadku sukcesu dzisiejszych rozmów gazowych KE-Ukraina-Rosja w Brukseli, 1 października dostawy od Gazpromu mają zostać wznowione. Rząd rosyjski stworzył już szkic rozporządzenia o taryfach eksportowych, który zakłada zniżkę dla Ukraińców na poziomie 20 dolarów za 1000 m3, czyli poniżej oczekiwań Kijowa – około 232 dolary za tę jednostkę objętości. Szkic może otworzyć negocjacje po stronie rosyjskiej i z tego punktu będą negocjowane dalsze ustępstwa. Będą one możliwe, ponieważ jak wskazuje Michaił Korczemkin, ekspert z East European Gas Analysis, ceny na giełdzie niemieckiej wahają się obecnie od 210 do 225 dolarów, czyli są bardziej atrakcyjne. Rosjanie będą musieli zatem przedstawić większą zniżkę, aby zachęcić Kijów do zakupów. W dokumencie jest także informacja, że obniżka obowiązuje do końca grudnia tego roku, a więc nie przez cały sezon grzewczy, jak chciała tego Ukraina. To także będzie zapewne temat negocjacji.
Manewr magazynowy opisywany przez Wzglad sprawiłby, że ta kwestia będzie mniej znacząca dla Ukraińców, a więc poprawi ich pozycję negocjacyjną podczas rozmów w Brukseli. Wzglad opisuje manewr jako amerykański sposób na pozbawienie zysków Naftogazu.
Należy przypomnieć, że pożyczki na zakup gazu udzielone Ukrainie przez kolejne instytucje są obwarowane zobowiązaniem, iż za ich pomocą zostaną opłacone dostawy za pomocą rewersów na zachodniej granicy Ukrainy, a zatem nie posłużą do zakupów od Gazpromu. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju zastrzegł sobie taki zapis, o czym informował Jurij Witrenko z Naftogazu. Bank Światowy także udzielił pożyczki ale może ona zostać przeznaczona na inne wydatki budżetowe.