Mannteufel: Europa ma powody, by ociągać się z sankcjami wobec Rosji

22 lipca 2014, 12:45 Gaz. Energetyka gazowa

Unia Europejska zdecydowała się na zaostrzenie sankcji wobec Rosji. Ale nadal nie są to ostre sankcje. Dlaczego tak trudno UE zastosować naprawdę radykalne retorsje przeciwko Moskwie i dlaczego jednak ten umiarkowany kierunek jest słuszny – komentuje Ingo Manteufell na łamach Deutsche Welle.

W ślad za Stanami Zjednoczonymi także Unia Europejska zareagowała kolejnymi sankcjami na rosyjską interwencję we wschodniej Ukrainie. Nowe sankcje UE są wymierzone przeciwko rosyjskim osobistościom i instytucjom, które decydują o destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Do sankcji przyłączyły się EBOR oraz Europejski Bank Inwestycyjny wstrzymując dalsze finansowanie inwestycji w Rosji, więc na razie o realizacji nowych projektów w rosyjskiej gospodarce nie ma mowy – stwierdza  publicysta DW. I kontynuuje – O możliwych skutkach tych nowych sankcji można dyskutować, ale nie doprowadzą one do ewentualnej szybkiej zmiany polityki Kremla. Przy tym o dokładniejszych ocenach będzie można mówić, gdy będzie wiadomo dokładnie, które osobistości i instytucje zostały dodane do czarnej listy UE. Mamy je poznać do końca lipca.  Tymczasem wiadomo, że konsensus szefów państw członkowskich UE w sprawie zaostrzenia sankcji został osiągnięty z trudem.  Powód – przywódcy Unii stosują sankcje w nadziei, że Kreml pod ich ciężarem zmieni kurs polityki. Ale jednocześnie większość z nich nie chce wejść w konfrontację z Moskwą, jest przeciwna nasilaniu konfliktu z Rosją. Nie dlatego, że przywódcy krajów UE są naiwni – jak myślą niektórzy na Ukrainie. Ale dlatego, że są świadomi niebezpieczeństwa jakie niesie wyzwanie rzucone  Rosji. To niebezpieczeństwo jest dla nich obecnie jasne.

– Problemem są konsekwencje faktu – podkreśla Mannteufel – że wybrani przecież w demokratycznych wyborach europejscy liderzy starają się bardzo, aby nie narazić się własnym wyborcom.  Gdyby wskutek autentycznego zaostrzenia sankcji przeciw Rosji doszło do poważnej zwyżki cen energii, reakcja elektoratów narodowych byłaby z pewnością bardzo negatywna. Społeczeństwa demokratyczne prawie zawsze dążą do politycznych kompromisów. W Stanach Zjednoczonych  ostrzejsze decyzje o karaniu Rosji są przyjmowane z akceptacją,  dlatego że dla USA Rosja nie liczy się jako partner gospodarczy. Nie liczy się – co ważniejsze – jako dostawca nośników energii.

– Tak więc efekt najnowszego zaostrzenia sankcji przez UE bardzo trudno jest ocenić bezpośrednio po ich ogłoszeniu.  Być może bowiem, w dłuższej perspektywie te sankcje okażą się nadspodziewanie, magicznie wręcz, skuteczne. I nie należy ich lekceważyć – zwraca uwagę publicysta – To prawda, że współpraca z Rosją jest tylko częściowo utrudniona, ale taktyka „małych kroków” zastosowana w sankcjach przeciwko Rosji jest właściwa. Zamyka Rosji bramy do gospodarczo i technicznie wysoko rozwiniętego Zachodu, czyli odcina dostęp do koniecznego pobudzania rosyjskiej słabnącej gospodarki. Przyjęta obecnie przez Rosję strategia grupy BRICS oraz nadzieje pokładane przez Kreml w innych rynkach wschodzących są podobne do opowiadań o Chimerze. Nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Putin swoją polityką – kończy Mannteufel – wpędził Rosję w ślepy zaułek. Tylko wyjątkowo skuteczny PR, dominujący w rosyjskich mediach państwowych, nie pozwala społeczeństwu rosyjskiemu pojąć tej oczywistej prawdy. Choć oczywiście pewne fakty są bezsporne: stagnacja gospodarki, gwałtowny spadek wartości rubla. Czy można sobie wyobrazić skuteczniejsze efekty sankcji?