Marszałkowski: Unia Europejska chce znokautować ropę z Rosji

9 maja 2022, 07:35 Energetyka

Szósty pakiet sankcji unijnych może być przełomowy i najsilniejszy zarazem. Komisja Europejska wyciągnęła z magazynów najcięższe działa przeciwko Rosji. Jeżeli one nie zadziałają, to nie zadziała już nic – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Wydobycie ropy. Fot. Pxhere.com
Wydobycie ropy. Fot. Pxhere.com

Komisja Europejska zaproponowała krajom członkowskim przyjęcie szóstego pakietu sankcji wobec Rosji za jej agresję na Ukrainę. Poza nałożeniem sankcji finansowych (odłączenie od SWIFT kolejnych rosyjskich banków, w tym największego Sbierbanku) najbardziej medialnym, ale i najpoważniejszym elementem tego pakietu, są sankcje na rosyjski sektor energetyczny, a konkretnie, na branżę naftowo-paliwową.

Planowane restrykcje mają mieć dwutorowy charakter, co sprawia, że mają potencjał do wyrządzenia Rosji ogromnych szkód. Pierwszy to znany już i szeroko komentowany w mediach plan odejścia od ropy rosyjskiej przez państwa członkowskie Unii Europejskiej (UE). Komisja zakłada, że w ciągu sześciu miesięcy kraje UE odejdą od sprowadzania ropy naftowej a do końca roku, również produktów naftowych z Rosji. Obecnie trwają negocjacje pomiędzy KE, a niektórymi państwami ws. czasowych wyłączeń tych państw z rezygnacji z surowców z Rosji. Chodzi o Węgry, Czechy i Słowację. Państwa te proszą Komisję o więcej czasu na odejście od ropy z Rosji, tłumacząc to problemami związanymi z wyzwaniami infrastrukturalnymi.

Zgodnie z negocjacjami, Węgry i Słowacja będą mogły odbierać ropę rosyjską do końca 2024 roku, natomiast Czechy do czerwca 2024 roku. Państwa te nie będą mogły odsprzedawać zakupionej ropy innym podmiotom.

Drugim ciosem wymierzonym w ropę rosyjską jest coś, co nie zyskało takiego medialnego rozgłosu, chociaż ma kolosalne znaczenie dla ewentualnych prób zastąpienia klientów europejskich w innych częściach świata. Mianowicie KE proponuje nałożenie sankcji na podmioty świadczące usługi „bezpośredniego lub pośredniego wsparcia technicznego, pośrednictwa, finansowania lub pomocy finansowej lub wszelkich innych usług związanych z transportem, w tym z przeładunkiem ze statku na statek, do państw trzecich ropy naftowej oraz produktów naftowych produkowanych w Rosji lub z niej eksportowanych.” Dodatkowo, sankcje zostać nałożone na możliwości ubezpieczenia i reasekuracji statków transportujących ropę rosyjską.

Te dwa elementy w praktyce wyłączają możliwość eksportu drogą morską z terminali eksportowych na Bałtyku i Morzu Czarnym. Jeżeli nawet znajdzie się chętny na transport surowca (np. podmiot już obłożony sankcjami), statek ten nie będzie mógł przechodzić przez cieśniny czy zawijać do portów. Ważny jest również zapis o zakazie prowadzenia operacji przeładunku Ship-to-Ship czyli przeładunku odbywającego się na pełnym morzu. Taki proceder w obchodzeniu sankcji stosowali Irańczycy, którzy po wcześniejszym wyłączeniu systemu identyfikacji AIS, przeładowywali ropę na inny zbiornikowiec. To utrudniało namierzenie jednostek, które rzeczywiście przewoziły zabronione ładunki.

O tym jak ważne dla Rosji są morskie terminale eksportowe pisałem tutaj. Rosja jest połączona ropociągowo jedynie poprzez magistrale Przyjaźń z Europą oraz ropociąg WSTO z Chinami. Do pozostałych klientów, m.in. Indii, ropa musi płynąć statkami. W przypadku wejścia w życie sankcji europejskich na żeglugę, trudniącą się przewozem rosyjskiego surowca, nie będzie dla Rosji alternatywy, a sam eksport ropociągowy do Chin nie skompensuje strat wywołanych embargiem unijnym. Rosjanie mogą próbować jeszcze eksportu ropy naftowej poprzez kolej, jednak to rozwiązanie jest nieefektywne, kosztowo i czasowo, a także nie rozwiąże problemu braku eksportu morskiego. Dodatkowo, duża część cystern kolejowych jest zaangażowana w transport paliw na potrzeby wojsk rosyjskich walczących na Ukrainie, co wyłącza je z udziału w eksporcie.

Sankcje unijne już mocno uderzyły w rosyjskiego giganta żeglugowego, spółkę Sovcomfłot. Firma ta była właścicielem ponad 120 różnej klasy i typu zbiornikowców, służących zarówno transportowi surowej ropy jak i LNG, LPG czy innych produktów naftowych. Ze względu na sankcje unijne nałożone na instytucje finansowe, które do 15 maja mają w całości wycofać się z umów z podmiotami rosyjskimi, Sovcomfłot musi sprzedać ponad 40 statków, aby spłacić swoje zobowiązania. Jeżeli w życie wejdą sankcje, o których mówi KE w swojej propozycji, rosyjski gigant podzieli los innego wielkiego niegdyś operatora licznej floty tankowców irańskiej – National Iranian Tanker Company, która ze względu na sankcje zachodnie przestała się liczyć w branży operatorów zbiornikowców.

Tak samo będzie działać zakaz świadczenia usług ubezpieczeniowych na potrzeby transportu ropy rosyjskiej. Jednostka bez ubezpieczenia nie zostanie wpuszczona do większości portów świata. Oczywiście w sukurs mogą przyjść ubezpieczyciele chińscy, których polisa będzie obejmować wejścia do tamtejszych portów, jednak wątpliwe jest, aby była respektowana w innych państwach świata, zwłaszcza „zachodniego”.

Szósty pakiet sankcji może rzeczywiście być najtrudniejszym z perspektywy gospodarki rosyjskiej. Odcięcie Rosji od głównego klienta na produkty naftowe i ropę naftową, przy jednoczesnym zablokowaniu eksportu tych produktów do innych państw, może być dla Rosji zabójcze. Stąd bardzo nerwowe komentarze rosyjskich analityków czy polityków. Rosjanie będą zmuszeni znacznie ograniczyć produkcję ropy, co wpłynie również na cały rosyjski sektor naftowy. Pracuje w nim kilkaset tysięcy Rosjan.

Warto kibicować Komisji Europejskiej, aby jak najszybciej udało się osiągnąć kompromis, który pozwalałby wprowadzić najtwardszy z dotychczasowych pakietów sankcji przeciwko Rosji.

Jakóbik: Turbodywersyfikacja naftowa Polski