Mielczarski: Ekolodzy mogą się mylić w sprawie Opola

27 września 2013, 14:39 Energetyka

KOMENTARZ

Prof. Władysław Mielczarski,

Politechnika Łódzka

 

Jeżeli nawet ekolodzy wygrają w sądzie, to specjalnie dużych opóźnień w budowie Elektrowni Opole być nie powinno – uważa profesor Władysław Mielczarski. Jego zdaniem, słuszność protestu ekologicznej organizacji ClientEarth Poland, wedle której budowa nowych bloków Elektrowni Opole jest nielegalna, pozostaje kwestią prawnych interpretacji.

– Owszem, dyrektywa Unii Europejskiej dotycząca obowiązku składowania CCS została wdrożona przez Polskę z pewnym opóźnieniem. Natomiast sytuacja prawna między podjęciem dyrektywy a jej wdrożeniem nie jest jasna. ClientEarth Poland interpretuje ją w ten sposób, ze dopóki dyrektywa nie jest wdrożona do prawa krajowego, to jest obowiązująca. Ale jest to tylko prawna interpretacja tej organizacji. Są też inne interpretacje z których wynika, że jeżeli dyrektywa nie jest wdrożona, to nie ma obowiązku jej stosowania. Takie spory powinien rozstrzygać sąd.

Jeżeli sąd przychyli się do interpretacji ekologów, trzeba będzie przygotować elektrownię pod instalację CCS. Bo nie chodzi o to, aby elektrownia miała instalację CCS, tylko żeby była gotowa zbudować ją w przyszłości. W praktyce sprowadza się to do wydzielenia w planie jakiegoś obszaru, na którym taka instalacja mogłaby powstać. Czyli nie jest to taka bardzo wielka sprawa, której nie można by szybko załatwić.

W przypadku Elektrowni Opole jak i wszystkich pozostałych elektrowni znacznie ważniejsze jest znalezienie formuły finansowania CCS, żeby te projekty, mówiąc kolokwialnie, zamykały się ekonomicznie w warunkach kompresyjnego rynku. Myślę, że znalezienie takiego rozwiązania w najlepszym układzie potrwa około pół roku, do czego dojdzie przygotowanie dokumentacji. Dlatego, nawet jeśli okaże się, że ekolodzy mają rację, specjalnie dużych opóźnień w budowie być nie powinno.