EnergetykaEnergia elektrycznaWęgiel. energetyka węglowa

Mielczarski: Odwołanie Shanghai Electric Group ma pewne podstawy

PGE obawiała się podpisania kontraktu na budowę bloku węglowego w Turowie z Shanghai Electric Group, dlatego zdecydowała się na ofertę konsorcjum Hitachi i Budimeksu, mimo że ta była droższa o 900 mln zł. Prawnicy Chińczyków uważają jednak, że inwestor złapie się każdego pretekstu, byle tylko odsunąć ich od przetargu, dlatego zamierzają kontratakować – napisał Dziennik Gazeta Prawna.

– Odwołanie Shanghai Electric Group od decyzji w przetargu na nowy blok w elektrowni Turów nikogo nie dziwi. Odwoływanie się od każdej decyzji przetargowej jest powszechne nie tylko w energetyce. Wynika to nie tyle z nadziei na zmianę decyzji, co z chęci wykazania składających ofertę, że zrobili wszystko. Wydłuża to oczywiście cały proces, ale ponieważ jest to powszechne działanie, ogłaszający przetarg mogą uwzględnić odwołania w swoim kalendarzu – przekonuje w rozmowie z BiznesAlert.pl profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.

– W przypadku Shanghai Electric Group odwołanie się od decyzji przetargowej ma pewne podstawy. Oferta była zdecydowanie najtańsza, a  parametry, chociaż trochę gorsze od ofert konkurencji, mieściły się w przedziale określonym przez inwestora. Innym problemem, który występuje coraz powszechniej w energetyce jest duża rozpiętość pomiędzy budżetem przewidywanym przez inwestora, a otrzymywanymi ofertami. W ostatnim przypadku nie było tak dużych różnic, ponieważ przewidziano sumę niewiele mniejszą od 3 mld zł, podczas gdy oferta Shanghai Electric Group była około 3 mld zł, a konkurentów około 4 mld zł. Jednak w innych przetargach te różnice są znaczne, jak np. w przetargu na nowy blok gazowo-parowy dla elektrowni Pomorzany – wskazuje naukowiec.

– Duże rozpiętości pomiędzy zakładanym budżetem inwestycji, a składanymi ofertami, raczej nie wynikają z braku rozeznania w rynku przez osoby przygotowujące takie szacunki. Ceny inwestycyjne dla różnych technologii są dosyć powszechnie znane. Inną przyczyną może być tworzenie w ten sposób możliwości wycofania się z przetargu ze względu na dużą rozpiętość pomiędzy budżetem inwestycji i ofertami – ocenia nasz rozmówca.

– Jest to tym bardziej prawdopodobne w warunkach nacisku „właścicielskiego” na realizację inwestycji przy niskiej ich opłacalności lub braku opłacalności. Powiedzenie otwarcie politykom, że inwestycja jest w obecnych warunkach nieopłacana kończy się nieraz utratą stanowisk. Z drugiej strony podjęcie decyzji o nieopłacalnej inwestycji może być traktowane jako działanie na szkodę firmy. Przyjmowanie mało realnego budżetu inwestycji, który może być podstawą do odwołania przetargu, jest opcją bardziej bezpieczną dla zarządów – kończy prof. Mielczarski.


Powiązane artykuły

Prof. Jakub Kupecki, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). Fot. Ministerstwo przemysłu

Reaktor Maria ma nowego dyrektora. Zaczyna od września

Ministerstwo przemysłu poinformowało, że nowym dyrektorem Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), sprawującego pieczę nad Reaktorem Maria, będzie prof. Jakub Kupecki....

Orlen pomógł Czechom zerwać z rosyjską ropą

Koncern poinformował, że od marca 2025 roku wszystkie jego rafinerie korzystają z ropy naftowej spoza Rosji. Ostatnia dostawa została zrealizowana...

Austria wydała w 2024 roku 10 miliardów euro na paliwa kopalne

W zeszłym roku do Austrii importowano paliwa kopalne za kwotę 10 miliardów euro. Ropa i gaz pochodziły m.in. z Kazachstanu,...

Udostępnij:

Facebook X X X