Najważniejsze informacje dla biznesu

Vaičiūnas: Polska i Litwa razem mogą więcej w energetyce (ROZMOWA)

Minister energetyki Litwy Žygimantas Vaičiūnas opowiada BiznesAlert.pl o Gazociągu Polska-Litwa, współpracy gazowej i naftowej z Polską oraz Białorusią, a także sporze o Elektrownię Ostrowiec. – Współpraca Polski i Litwy pozwoliła przezwyciężyć wpływ geopolityczny nawet takiego kraju, jak Rosja – przekonuje.

BiznesAlert.pl: Nasza rozmowa ma miły kontekst. Sejmas litewski ogłosiła w ostatnich dniach, że następny rok będzie rokiem Konstytucji Trzeciego Maja.

Žygimantas Vaičiūnas: To dowód na to, że nasza współpraca przyjmuje formę praktyczną, ale także symboliczną. To wspaniała okazja do wspólnego świętowania.

Świętujemy razem także dywersyfikację na rynku gazu. Najnowsze wieści na ten temat płyną z Pana biura. Ocenił Pan, że Polska i Litwa mogłyby współpracować z kolejnym krajem, czyli Białorusią, szczególnie przy dostawach LNG. Czy może Pan powiedzieć więcej o tym pomyśle?

Po pierwsze, należy docenić płynną współpracę między naszymi państwami we wszystkich sektorach energetyki, zaczynając od gazu. To współpraca przy budowie Gazociągu Polska-Litwa. Chciałbym także wspomnieć o rozpoczęciu w kwietniu tego roku współpracy PGNiG i Kłajpedos Nafty przy przeładunku LNG. Ta współpraca także odbywa się płynnie. Została już zamówiona analiza tego jak najlepiej wykorzystać GIPL po jego ukończeniu w 2021 roku na korzyść naszych krajów i całego regionu. To badanie zakończy się w sierpniu. Przeanalizujemy wpływ GIPL na nasze kraje oraz cały region. Ważny jest ten komponent współpracy z innymi krajami, czy będzie to Białoruś, czy Ukraina, czy inne państwo. W tym samym czasie widzimy jasne sygnały władz Białorusi o potrzebie dywersyfikacji dostaw surowców. Współpraca Polski i Litwy w sektorach gazu oraz ropy mogłaby dać korzyści nie tylko nim, ale innym państwom w postaci dywersyfikacji.

Jak pandemia koronawirusa wpłynie na rynek gazu w Europie? Widać już spadek zapotrzebowania na gaz, który powinien skutkować rosnącą konkurencją między dostawcami. Jak ten trend może wpłynąć na dostawy LNG na Litwę?

Przez dłuższy czas będzie nieco mniejsze zużycie gazu niż obecnie. Jednak co do zasady mamy kolejne fale zapotrzebowania na gaz, które zależą także od ceny surowców. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, czyli stabilny wzrost dostaw LNG przez nasz terminal  w ostatnich latach. 2019 rok był rekordowy, jeśli porównać wykorzystanie terminalu z użyciem gazociągów. Mieliśmy około 75 procent zapotrzebowania zrealizowane za pomocą tego obiektu. Obecne ceny gazu są bardzo konkurencyjne, biorąc pod uwagę trendy ekonomiczne. Te ceny motywują nas i nasz przemysł do użycia gazu. Ta infrastruktura sprawia, że nasze możliwości współpracy są większe. Jest więcej miejsca na gaz ze względu na to, że to dobre paliwo przejściowe na drodze od węgla ku Odnawialnym Źródłom Energii. Idziemy w tym kierunku naprzód. Słyszymy wieści z Polski, że Elektrownia Ostrołęka C może wykorzystać w przyszłości gaz. To kolejny potencjalny element naszej współpracy. Mamy bardzo dobre przykłady współpracy przy przeładunku LNG. To tylko pierwszy krok obopólnie korzystnej współpracy. Liczę na to, że dzięki rozwojowi infrastruktury ta współpraca będzie się rozszerzała.

Czy można sobie wyobrazić scenariusz, w którym PGNiG sprowadza LNG do Kłajpedy i dostarcza go do Elektrowni Ostrołęka z wykorzystaniem Gazociągu Polska-Litwa?

Tak, oczywiście. To wszystko jest możliwe. Mając infrastrukturę i dobre podejście do współpracy, a także uczynienie jej opłacalną dla wszystkich partnerów, możemy doprowadzić do takiego rozwiązania. Mamy teraz coraz więcej pól do współpracy. Jednakże oczywiście, tak jak Pan wspomniał, to jeden z pomysłów na przyszłość. Powinniśmy rozmawiać o konkretach. Z punktu widzenia Litwy jesteśmy zainteresowani współpracą wszelkiego rodzaju z wykorzystaniem naszego terminalu do udostępniania gazu przemysłowi i konsumentom.

Jak ocenia Pan sytuację konkurencji Państwa terminalu, czyli Nord Stream 2, który nie został wyłączony spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego z dyrektywy gazowej?

Wspólne stanowisko Polski i Litwy, a także pozostałych krajów bałtyckich, głosi, że ten projekt nie da wartości dodanej Europie, bo działa na niekorzyść dywersyfikacji potrzebnej naszemu kontynentowi. To jest jasne. Także Komisja Europejska wyraziła się jasno, że ten projekt nie da dywersyfikacji źródeł dostaw gazu Europie. Mamy bardzo konkretne przykłady, że trwa spór wokół konieczności wdrożenia prawnie, ale także praktycznie, trzeciego pakietu energetycznego. Pozostaje pytanie o szczegóły, które mogą mieć wpływ na konkurencyjność tego gazociągu. Litwa i Polska są w tej sprawie zgodne. Jestem zadowolony, że mamy też dobre przykłady wspólnej obrony interesów regionu i Europy. Liczę na to, że nie tylko Komisja Europejska, ale także Niemcy, wykorzystają wszystkie narzędzia prawne trzeciego pakietu energetycznego, by wdrożyć te przepisy i mieć ostatnie słowo w tej sprawie.

Polska i Litwa mają także inne pole współpracy. Można usłyszeć, że one i inne kraje będą się opowiadać za utrzymaniem finansowania europejskiego infrastruktury gazowej. Dlaczego powinniśmy dalej inwestować w paliwa kopalne w Polsce i na Litwie?

To pytanie o płynną transformację ku OZE i zmianie w energetyce. Ustaliliśmy sobie cel neutralności klimatycznej w 2050 roku, ale nie możemy dokonać tych zmian w ciągu jednego dnia. Gaz jest jednym ze sposobów na zmniejszenie negatywnego wpływu na środowisko w sposób konkurencyjny dla naszego przemysłu, ale także na długoterminowe wykorzystanie infrastruktury w przyszłości. Infrastruktura gazowa używana obecnie do dostaw paliwa kopalnego, czyli gazu ziemnego, w przyszłości będzie mogła zostać wykorzystana do dostaw wodoru potrzebnego źródłom odnawialnym. To także jest możliwe. Nie powinniśmy żałować inwestycji w tę infrastrukturę. Inwestujemy w nią racjonalnie, aby zapewnić nie tylko zyski krótkoterminowe, ale także długoterminowe.

Czy Litwa pracuje nad strategią wodorową czy innym rodzajem polityki w tym zakresie?

Spoglądamy z nadzieją na ten sektor. Mamy duże doświadczenie naukowe w tym zakresie, ale liczymy także na konkretną współpracę. Możemy tu osiągnąć sukces tylko dzięki współpracy, razem, poprzez badania naukowe i inwestycje, by zapewnić, że to źródło będzie opłacalne. Póki co nie mamy konkretnych projektów, ale będziemy chcieli wykorzystać wodór w przyszłości jako źródło energii, ale także narzędzie równoważenia OZE.

Jakie są w tym kontekście możliwości współpracy Polski i Litwy, a może szerszej, przed zbliżającą się Radą Europejską wobec faktu, że Polacy jeszcze nie podpisali się pod celem neutralności klimatycznej?

Mamy nie tylko jasną wizję, ale też zrozumienie o konieczności zapewnienia mechanizmów kompensacyjnych, które zapewnią, że transformacja nie będzie szkodliwa dla poszczególnych regionów ani krajów. Dlatego myślę, że Komisja Europejska mądrze zaproponowała takie narzędzia kompensacji. Rozumiemy, że dla krajów jak Polska nie są łatwe takie radykalne kroki. Należy zatem słuchać Komisji i znaleźć rozwiązanie kompromisowe na korzyść całego przemysłu. To nie jest jednak czarno-biały podział. Warto spojrzeć na możliwości. Polska ma duże ambicje w sektorze offshore. Nowy pakiet Komisji Europejskiej i fundusz odbudowy gospodarki mogą być dobrym narzędziem do rozwoju takich projektów. Mamy też przykład litewski. W czasie kryzysu ekonomicznego w 2008 i 2009 roku pakiet wsparcia zaproponowany przez Komisję umożliwił nam finansowanie połączenia elektroenergetycznego NordBalt na Litwie i Szwecji. To był precedens finansowania europejskiego projektów europejskich. Potem powstało narzędzie Connecting Europe Facility (CEF). Mam zatem dejavu w stosunku do wydarzeń z 2008 i 2009 roku. Myślę, że musimy trzymać się razem i skorzystać z nowych możliwości, nie tylko na drodze do zielonej energetyki, ale także po to, by mieć większą motywację dla przemysłu. Offshore to tylko jeden przykład na to, że musimy działać razem by przyciągać wsparcie unijne.

Czy Polska i Litwa mogą współpracować w sektorze offshore na Bałtyku?

Po pierwsze, w przypadku projektu Harmony Link istnieje naszym zdaniem praktyczna możliwość stworzenia synergii przy jej rozwoju. To jest naprawdę możliwe. Obecnie Polska i Litwa szukają tych synergii na własnych brzegach. To pytanie pozostaje otwarte. Możliwe, że wykorzystamy nasze wspólne doświadczenie do szukania synergii między Harmony Link a projektami offshore, ale także przy szukaniu finansowania europejskiego w celu zwiększenia ich opłacalności. Jednym z kluczowych elementów rozwoju offshore jest ich przyłączanie do brzegów. To przykład na to, że Polska i Litwa mogą mieć w tej sprawie wspólny interes.

Czy moglibyśmy pozyskać nowe środki z funduszy ogłaszanych w ramach walki z kryzysem w Unii Europejskiej?

To jedna z opcji. Można użyć tych środków do zwiększenia inwestycji w przyszłość po to, by mieć bardziej konkurencyjny przemysł dla naszych konsumentów. Maleje wsparcie z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej w Europie Środkowo-Wschodniej. Pojawia się zatem pytanie o to, co robić, skoro to wsparcie będzie coraz mniejsze. Kryzys może sprawić, że przedłużymy okres wsparcia unijnego naszego regionu.

Czy uważa Pan, że Harmony Link poradzi sobie w czasach kryzysu i dyskusji o wsparciu infrastruktury z poziomu europejskiego?

To odmienny przykład. Już teraz mamy unijne instrumenty finansowe jak CEF. Widzimy znaczny postęp współpracy operatorów sieci przesyłowych Polski i Litwy polegającej na realizacji konkretnych zadań. Ten projekt zostanie zrealizowany tak szybko jak to możliwe. Ważny krok nastąpi w przyszłym tygodniu, kiedy po raz pierwszy wszystkie cztery kraje przedstawią aplikację o finansowanie synchronizacji. Największy udział w tym wniosku będzie miał projekt Harmony Link. To finansowanie będzie ważnym elementem rozwoju projektu, ale to także zysk dla Polski i Litwy, bo największy udział w finansowaniu CEF trafi do tych krajów. Polska będzie największym beneficjentem tego wniosku. Z jednej strony składamy razem aplikację, z drugiej realizujemy już projekt Harmony Link i to daje wszelkie podstawy do przygotowań do procedury zamówień publicznych w 2021 roku.

Czy termin synchronizacji w 2025 roku jest obecnie bezpieczny?

Widzę po współpracy naszych operatorów, że jak nigdy dotąd mają motywację i działają w tempie. Mają wszelkie narzędzia w rękach by sfinalizować ten projekt na czas i dokonać synchronizacji zgodnie z deklaracją polityczną krajów regionu, Polski i krajów regionu z 2019 roku. Wcześniej potrzebna była interwencja polityczna, a teraz proces przebiega płynnie, a my mamy zaufanie do operatorów. Realizujemy czternaście projektów, które zapewnią płynną synchronizację. To pokazuje zaangażowanie już nie tylko rządu, operatorów, ale także cały proces, który daje nam wiarę w to, że synchronizacja dojdzie do skutku w ustalonym czasie.

W tym samym czasie trwa budowa elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Czy może Pan przypomnieć czytelnikom BiznesAlert.pl jakie jest stanowisko Litwy, jakie pole współpracy z Polską i jakie są różnice między państwami bałtyckimi? Widać szereg różnic w ich podejściu do tego projektu.

Mamy z Polską takie samo podejście do tego projektu. Pierwszy punkt zgody miedzy krajami bałtyckimi, ale także prawie wszystkimi państwami europejskimi, to bezpieczeństwo tego projektu jądrowego. Nasze pryncypialne podejście zakłada, że wszelkie rekomendacje z stress testów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej powinny zostać wdrożone przed uruchomieniem tej elektrowni. Kolejny punkt to handel energią z tej elektrowni. Polska i Litwa uznają razem, że nie kupią nawet kilowata energii z tej elektrowni. Litwa wyraziła tę wolę w osobnym prawie, które zakazuje firmom zakupów tej energii na potrzeby rynku litewskiego. Zachęcamy Estonię i Łotwę do przyłączenia się do stanowiska Litwy i niekupowania energii z Ostrowca. To jednak znany fakt, że w tej sprawie utrzymują się wątpliwości na Łotwie. Mimo to dalej zabiegamy o porozumienie państw bałtyckich w sprawie niekupowania energii z Elektrowni Jądrowej Ostrowiec. Zobaczymy jak to się skończy, ale zachęcamy naszych sąsiadów do przyjęcia stanowiska takiego, jak Polska i Litwa.

Jak wytłumaczyć to stanowisko tym, którzy nie są zaznajomieni z realiami Europy Środkowo-Wschodniej. Dlaczego Polska i Litwa nie chcą energii z Białorusi, skoro jest ona tania i w zasięgu ręki?

Po pierwsze, to mit, że energia z elektrowni jądrowych jest tania. Nawet OZE dają energię tańszą od niej. Wiadomo, że elektrownia jądrowa w Ostrowcu jest realizowana przez Rosatom za pożyczki z Rosji i to finansowanie nie jest tanie. Nasze stanowisko zakłada, że kraje unijne muszą zapewnić własne źródła energii, czy to będą OZE, gaz czy inne możliwości. Nie jest słuszny zakup energii z krajów, które nie wdrażają regulacji bezpieczeństwa nuklearnego ani środowiskowych i próbują stosować dumping cenowy. Podczas gdy przygotowujemy się do synchronizacji w 2025 roku, znajdujemy się w okresie przejściowym, ale po 2025 roku nie będzie handlu z energią Białorusią i Rosją. Lepiej zapewnić, że ten handel nie toczy się na tym kierunku jeszcze przed synchronizacją, a po synchronizacji już nie będzie go w ogóle.

Czy uważa Pan, że integracja rynku elektroenergetycznego zablokuje integrację Białorusi, gdyby wybrała w przyszłości kurs europejski?

To pytanie o przyszłość. Obecnie nie ma podstaw do takiej współpracy. W sektorach, w których możemy wesprzeć Białoruś przy dywersyfikacji dostaw gazu czy ropy, jesteśmy gotowi do pomocy. Jednak w niektórych sektorach, jak energia elektryczna, w których Białoruś jest wykorzystywana jako pośrednik w jasnym interesie Rosji i Rosatomu, które chcą mieć nowe źródło wytwarzania, nasze podejście jest znacząco inne.  Współpraca z Białorusią jest selektywna. Synchronizacja naszego systemu elektroenergetycznego sprawi, że wejdziemy w obszar pracy w zgodzie z regulacjami unijnymi, kodami sieci i tak dalej. Będzie trudno myśleć o utrzymaniu połączeń elektroenergetycznych z Białorusią po tym procesie.

Wymienił Pan ropę jako kolejne pole współpracy między naszymi krajami. Na Litwę docierają liczne dostawy ropy spoza Rosji, które potem docierają przez Kłajpedę na Białoruś. Czy ten trend będzie się wzmagał i miał charakter długoterminowy?

Na razie mamy do czynienia z testowaniem różnych kierunków dostaw. To pierwszy i dobry sygnał z Białorusi, że szuka alternatyw. Po tych testach w przyszłości może być widoczny trend większych dostaw ropy. Polska może być pierwszym szlakiem dostaw, a Litwa kolejnym. W naszym wspólnym interesie jest posiadanie jak najwięcej zróżnicowanych źródeł dostaw na Białoruś. Dobrze, że widać pierwsze kroki w tym kierunku.

Jak ten trend i inne na rynku ropy wpływają na Rafinerię Możejki, która zwiększa efektywność pracy pod kontrolą PKN Orlen? Jaka jest przyszłość tego projektu w kontekście współpracy polsko-litewskiej?

Nawet w czasie lockdownu PKN Orlen był w stanie przeprowadzić wszelkie prace krótkoterminowe w tej rafinerii, zapewniając jej skuteczną pracę w przyszłości. Działalność Orlen jest z jednej strony symbolem, a z drugiej konkretnym przykładem naszej współpracy. Wierzę, że długoterminowo plany inwestycyjne Orlenu w Możejkach zostaną zrealizowane bez problemów, zwiększając konkurencyjność tego zakładu, dając nowe możliwości krajom sąsiednim.

Jeden z autorów BiznesAlert.pl postawił tezę, że Możejki mogłyby posłużyć do ekspansji ropy i produktów naftowych w regionie, na Białorusi i Ukrainie. Odpowiedział na nią kremlowski organ medialny Sputnik analizą, z której wynika, że jeśli dojdzie do takich inwestycji na Białorusi, może dojść do problemów jak w Możejkach, kiedy tuż po ich przejęciu przez Polaków pojawiły się problemy z dostawami ropociągiem trwające do dzisiaj. Czy powinniśmy się spodziewać niespodzianek ze Wschodu na naszej wspólnej drodze dywersyfikacji?

To oczywiście pytanie o wiarygodność dostawców rosyjskich. W 2006 roku faktycznie doszło do zatrzymania pracy wspomnianego ropociągu Drużba, ale współpraca Polski i Litwy pozwoliła przezwyciężyć wpływ geopolityczny nawet takiego kraju, jak Rosja. Kolejne inwestycje w Możejki tego dowodzą. Pana pytanie jest bardzo teoretyczne, ale myślę, że historia już nas nauczyła, że kiedy jesteśmy razem i podejmujemy skoordynowane działanie, jesteśmy w stanie zapewnić nie tylko naszą współpracę, ale rozprzestrzeniać wartości oraz rynek na kraje wschodnie jak Białoruś. To ciekawy pomysł na przyszłość i zobaczymy jaki będzie rozwój wypadków. Oczywiście musimy być racjonalni i cierpliwi, ale także nie przeoczyć takiej okazji dla naszych firm.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Minister energetyki Litwy Žygimantas Vaičiūnas opowiada BiznesAlert.pl o Gazociągu Polska-Litwa, współpracy gazowej i naftowej z Polską oraz Białorusią, a także sporze o Elektrownię Ostrowiec. – Współpraca Polski i Litwy pozwoliła przezwyciężyć wpływ geopolityczny nawet takiego kraju, jak Rosja – przekonuje.

BiznesAlert.pl: Nasza rozmowa ma miły kontekst. Sejmas litewski ogłosiła w ostatnich dniach, że następny rok będzie rokiem Konstytucji Trzeciego Maja.

Žygimantas Vaičiūnas: To dowód na to, że nasza współpraca przyjmuje formę praktyczną, ale także symboliczną. To wspaniała okazja do wspólnego świętowania.

Świętujemy razem także dywersyfikację na rynku gazu. Najnowsze wieści na ten temat płyną z Pana biura. Ocenił Pan, że Polska i Litwa mogłyby współpracować z kolejnym krajem, czyli Białorusią, szczególnie przy dostawach LNG. Czy może Pan powiedzieć więcej o tym pomyśle?

Po pierwsze, należy docenić płynną współpracę między naszymi państwami we wszystkich sektorach energetyki, zaczynając od gazu. To współpraca przy budowie Gazociągu Polska-Litwa. Chciałbym także wspomnieć o rozpoczęciu w kwietniu tego roku współpracy PGNiG i Kłajpedos Nafty przy przeładunku LNG. Ta współpraca także odbywa się płynnie. Została już zamówiona analiza tego jak najlepiej wykorzystać GIPL po jego ukończeniu w 2021 roku na korzyść naszych krajów i całego regionu. To badanie zakończy się w sierpniu. Przeanalizujemy wpływ GIPL na nasze kraje oraz cały region. Ważny jest ten komponent współpracy z innymi krajami, czy będzie to Białoruś, czy Ukraina, czy inne państwo. W tym samym czasie widzimy jasne sygnały władz Białorusi o potrzebie dywersyfikacji dostaw surowców. Współpraca Polski i Litwy w sektorach gazu oraz ropy mogłaby dać korzyści nie tylko nim, ale innym państwom w postaci dywersyfikacji.

Jak pandemia koronawirusa wpłynie na rynek gazu w Europie? Widać już spadek zapotrzebowania na gaz, który powinien skutkować rosnącą konkurencją między dostawcami. Jak ten trend może wpłynąć na dostawy LNG na Litwę?

Przez dłuższy czas będzie nieco mniejsze zużycie gazu niż obecnie. Jednak co do zasady mamy kolejne fale zapotrzebowania na gaz, które zależą także od ceny surowców. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, czyli stabilny wzrost dostaw LNG przez nasz terminal  w ostatnich latach. 2019 rok był rekordowy, jeśli porównać wykorzystanie terminalu z użyciem gazociągów. Mieliśmy około 75 procent zapotrzebowania zrealizowane za pomocą tego obiektu. Obecne ceny gazu są bardzo konkurencyjne, biorąc pod uwagę trendy ekonomiczne. Te ceny motywują nas i nasz przemysł do użycia gazu. Ta infrastruktura sprawia, że nasze możliwości współpracy są większe. Jest więcej miejsca na gaz ze względu na to, że to dobre paliwo przejściowe na drodze od węgla ku Odnawialnym Źródłom Energii. Idziemy w tym kierunku naprzód. Słyszymy wieści z Polski, że Elektrownia Ostrołęka C może wykorzystać w przyszłości gaz. To kolejny potencjalny element naszej współpracy. Mamy bardzo dobre przykłady współpracy przy przeładunku LNG. To tylko pierwszy krok obopólnie korzystnej współpracy. Liczę na to, że dzięki rozwojowi infrastruktury ta współpraca będzie się rozszerzała.

Czy można sobie wyobrazić scenariusz, w którym PGNiG sprowadza LNG do Kłajpedy i dostarcza go do Elektrowni Ostrołęka z wykorzystaniem Gazociągu Polska-Litwa?

Tak, oczywiście. To wszystko jest możliwe. Mając infrastrukturę i dobre podejście do współpracy, a także uczynienie jej opłacalną dla wszystkich partnerów, możemy doprowadzić do takiego rozwiązania. Mamy teraz coraz więcej pól do współpracy. Jednakże oczywiście, tak jak Pan wspomniał, to jeden z pomysłów na przyszłość. Powinniśmy rozmawiać o konkretach. Z punktu widzenia Litwy jesteśmy zainteresowani współpracą wszelkiego rodzaju z wykorzystaniem naszego terminalu do udostępniania gazu przemysłowi i konsumentom.

Jak ocenia Pan sytuację konkurencji Państwa terminalu, czyli Nord Stream 2, który nie został wyłączony spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego z dyrektywy gazowej?

Wspólne stanowisko Polski i Litwy, a także pozostałych krajów bałtyckich, głosi, że ten projekt nie da wartości dodanej Europie, bo działa na niekorzyść dywersyfikacji potrzebnej naszemu kontynentowi. To jest jasne. Także Komisja Europejska wyraziła się jasno, że ten projekt nie da dywersyfikacji źródeł dostaw gazu Europie. Mamy bardzo konkretne przykłady, że trwa spór wokół konieczności wdrożenia prawnie, ale także praktycznie, trzeciego pakietu energetycznego. Pozostaje pytanie o szczegóły, które mogą mieć wpływ na konkurencyjność tego gazociągu. Litwa i Polska są w tej sprawie zgodne. Jestem zadowolony, że mamy też dobre przykłady wspólnej obrony interesów regionu i Europy. Liczę na to, że nie tylko Komisja Europejska, ale także Niemcy, wykorzystają wszystkie narzędzia prawne trzeciego pakietu energetycznego, by wdrożyć te przepisy i mieć ostatnie słowo w tej sprawie.

Polska i Litwa mają także inne pole współpracy. Można usłyszeć, że one i inne kraje będą się opowiadać za utrzymaniem finansowania europejskiego infrastruktury gazowej. Dlaczego powinniśmy dalej inwestować w paliwa kopalne w Polsce i na Litwie?

To pytanie o płynną transformację ku OZE i zmianie w energetyce. Ustaliliśmy sobie cel neutralności klimatycznej w 2050 roku, ale nie możemy dokonać tych zmian w ciągu jednego dnia. Gaz jest jednym ze sposobów na zmniejszenie negatywnego wpływu na środowisko w sposób konkurencyjny dla naszego przemysłu, ale także na długoterminowe wykorzystanie infrastruktury w przyszłości. Infrastruktura gazowa używana obecnie do dostaw paliwa kopalnego, czyli gazu ziemnego, w przyszłości będzie mogła zostać wykorzystana do dostaw wodoru potrzebnego źródłom odnawialnym. To także jest możliwe. Nie powinniśmy żałować inwestycji w tę infrastrukturę. Inwestujemy w nią racjonalnie, aby zapewnić nie tylko zyski krótkoterminowe, ale także długoterminowe.

Czy Litwa pracuje nad strategią wodorową czy innym rodzajem polityki w tym zakresie?

Spoglądamy z nadzieją na ten sektor. Mamy duże doświadczenie naukowe w tym zakresie, ale liczymy także na konkretną współpracę. Możemy tu osiągnąć sukces tylko dzięki współpracy, razem, poprzez badania naukowe i inwestycje, by zapewnić, że to źródło będzie opłacalne. Póki co nie mamy konkretnych projektów, ale będziemy chcieli wykorzystać wodór w przyszłości jako źródło energii, ale także narzędzie równoważenia OZE.

Jakie są w tym kontekście możliwości współpracy Polski i Litwy, a może szerszej, przed zbliżającą się Radą Europejską wobec faktu, że Polacy jeszcze nie podpisali się pod celem neutralności klimatycznej?

Mamy nie tylko jasną wizję, ale też zrozumienie o konieczności zapewnienia mechanizmów kompensacyjnych, które zapewnią, że transformacja nie będzie szkodliwa dla poszczególnych regionów ani krajów. Dlatego myślę, że Komisja Europejska mądrze zaproponowała takie narzędzia kompensacji. Rozumiemy, że dla krajów jak Polska nie są łatwe takie radykalne kroki. Należy zatem słuchać Komisji i znaleźć rozwiązanie kompromisowe na korzyść całego przemysłu. To nie jest jednak czarno-biały podział. Warto spojrzeć na możliwości. Polska ma duże ambicje w sektorze offshore. Nowy pakiet Komisji Europejskiej i fundusz odbudowy gospodarki mogą być dobrym narzędziem do rozwoju takich projektów. Mamy też przykład litewski. W czasie kryzysu ekonomicznego w 2008 i 2009 roku pakiet wsparcia zaproponowany przez Komisję umożliwił nam finansowanie połączenia elektroenergetycznego NordBalt na Litwie i Szwecji. To był precedens finansowania europejskiego projektów europejskich. Potem powstało narzędzie Connecting Europe Facility (CEF). Mam zatem dejavu w stosunku do wydarzeń z 2008 i 2009 roku. Myślę, że musimy trzymać się razem i skorzystać z nowych możliwości, nie tylko na drodze do zielonej energetyki, ale także po to, by mieć większą motywację dla przemysłu. Offshore to tylko jeden przykład na to, że musimy działać razem by przyciągać wsparcie unijne.

Czy Polska i Litwa mogą współpracować w sektorze offshore na Bałtyku?

Po pierwsze, w przypadku projektu Harmony Link istnieje naszym zdaniem praktyczna możliwość stworzenia synergii przy jej rozwoju. To jest naprawdę możliwe. Obecnie Polska i Litwa szukają tych synergii na własnych brzegach. To pytanie pozostaje otwarte. Możliwe, że wykorzystamy nasze wspólne doświadczenie do szukania synergii między Harmony Link a projektami offshore, ale także przy szukaniu finansowania europejskiego w celu zwiększenia ich opłacalności. Jednym z kluczowych elementów rozwoju offshore jest ich przyłączanie do brzegów. To przykład na to, że Polska i Litwa mogą mieć w tej sprawie wspólny interes.

Czy moglibyśmy pozyskać nowe środki z funduszy ogłaszanych w ramach walki z kryzysem w Unii Europejskiej?

To jedna z opcji. Można użyć tych środków do zwiększenia inwestycji w przyszłość po to, by mieć bardziej konkurencyjny przemysł dla naszych konsumentów. Maleje wsparcie z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej w Europie Środkowo-Wschodniej. Pojawia się zatem pytanie o to, co robić, skoro to wsparcie będzie coraz mniejsze. Kryzys może sprawić, że przedłużymy okres wsparcia unijnego naszego regionu.

Czy uważa Pan, że Harmony Link poradzi sobie w czasach kryzysu i dyskusji o wsparciu infrastruktury z poziomu europejskiego?

To odmienny przykład. Już teraz mamy unijne instrumenty finansowe jak CEF. Widzimy znaczny postęp współpracy operatorów sieci przesyłowych Polski i Litwy polegającej na realizacji konkretnych zadań. Ten projekt zostanie zrealizowany tak szybko jak to możliwe. Ważny krok nastąpi w przyszłym tygodniu, kiedy po raz pierwszy wszystkie cztery kraje przedstawią aplikację o finansowanie synchronizacji. Największy udział w tym wniosku będzie miał projekt Harmony Link. To finansowanie będzie ważnym elementem rozwoju projektu, ale to także zysk dla Polski i Litwy, bo największy udział w finansowaniu CEF trafi do tych krajów. Polska będzie największym beneficjentem tego wniosku. Z jednej strony składamy razem aplikację, z drugiej realizujemy już projekt Harmony Link i to daje wszelkie podstawy do przygotowań do procedury zamówień publicznych w 2021 roku.

Czy termin synchronizacji w 2025 roku jest obecnie bezpieczny?

Widzę po współpracy naszych operatorów, że jak nigdy dotąd mają motywację i działają w tempie. Mają wszelkie narzędzia w rękach by sfinalizować ten projekt na czas i dokonać synchronizacji zgodnie z deklaracją polityczną krajów regionu, Polski i krajów regionu z 2019 roku. Wcześniej potrzebna była interwencja polityczna, a teraz proces przebiega płynnie, a my mamy zaufanie do operatorów. Realizujemy czternaście projektów, które zapewnią płynną synchronizację. To pokazuje zaangażowanie już nie tylko rządu, operatorów, ale także cały proces, który daje nam wiarę w to, że synchronizacja dojdzie do skutku w ustalonym czasie.

W tym samym czasie trwa budowa elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Czy może Pan przypomnieć czytelnikom BiznesAlert.pl jakie jest stanowisko Litwy, jakie pole współpracy z Polską i jakie są różnice między państwami bałtyckimi? Widać szereg różnic w ich podejściu do tego projektu.

Mamy z Polską takie samo podejście do tego projektu. Pierwszy punkt zgody miedzy krajami bałtyckimi, ale także prawie wszystkimi państwami europejskimi, to bezpieczeństwo tego projektu jądrowego. Nasze pryncypialne podejście zakłada, że wszelkie rekomendacje z stress testów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej powinny zostać wdrożone przed uruchomieniem tej elektrowni. Kolejny punkt to handel energią z tej elektrowni. Polska i Litwa uznają razem, że nie kupią nawet kilowata energii z tej elektrowni. Litwa wyraziła tę wolę w osobnym prawie, które zakazuje firmom zakupów tej energii na potrzeby rynku litewskiego. Zachęcamy Estonię i Łotwę do przyłączenia się do stanowiska Litwy i niekupowania energii z Ostrowca. To jednak znany fakt, że w tej sprawie utrzymują się wątpliwości na Łotwie. Mimo to dalej zabiegamy o porozumienie państw bałtyckich w sprawie niekupowania energii z Elektrowni Jądrowej Ostrowiec. Zobaczymy jak to się skończy, ale zachęcamy naszych sąsiadów do przyjęcia stanowiska takiego, jak Polska i Litwa.

Jak wytłumaczyć to stanowisko tym, którzy nie są zaznajomieni z realiami Europy Środkowo-Wschodniej. Dlaczego Polska i Litwa nie chcą energii z Białorusi, skoro jest ona tania i w zasięgu ręki?

Po pierwsze, to mit, że energia z elektrowni jądrowych jest tania. Nawet OZE dają energię tańszą od niej. Wiadomo, że elektrownia jądrowa w Ostrowcu jest realizowana przez Rosatom za pożyczki z Rosji i to finansowanie nie jest tanie. Nasze stanowisko zakłada, że kraje unijne muszą zapewnić własne źródła energii, czy to będą OZE, gaz czy inne możliwości. Nie jest słuszny zakup energii z krajów, które nie wdrażają regulacji bezpieczeństwa nuklearnego ani środowiskowych i próbują stosować dumping cenowy. Podczas gdy przygotowujemy się do synchronizacji w 2025 roku, znajdujemy się w okresie przejściowym, ale po 2025 roku nie będzie handlu z energią Białorusią i Rosją. Lepiej zapewnić, że ten handel nie toczy się na tym kierunku jeszcze przed synchronizacją, a po synchronizacji już nie będzie go w ogóle.

Czy uważa Pan, że integracja rynku elektroenergetycznego zablokuje integrację Białorusi, gdyby wybrała w przyszłości kurs europejski?

To pytanie o przyszłość. Obecnie nie ma podstaw do takiej współpracy. W sektorach, w których możemy wesprzeć Białoruś przy dywersyfikacji dostaw gazu czy ropy, jesteśmy gotowi do pomocy. Jednak w niektórych sektorach, jak energia elektryczna, w których Białoruś jest wykorzystywana jako pośrednik w jasnym interesie Rosji i Rosatomu, które chcą mieć nowe źródło wytwarzania, nasze podejście jest znacząco inne.  Współpraca z Białorusią jest selektywna. Synchronizacja naszego systemu elektroenergetycznego sprawi, że wejdziemy w obszar pracy w zgodzie z regulacjami unijnymi, kodami sieci i tak dalej. Będzie trudno myśleć o utrzymaniu połączeń elektroenergetycznych z Białorusią po tym procesie.

Wymienił Pan ropę jako kolejne pole współpracy między naszymi krajami. Na Litwę docierają liczne dostawy ropy spoza Rosji, które potem docierają przez Kłajpedę na Białoruś. Czy ten trend będzie się wzmagał i miał charakter długoterminowy?

Na razie mamy do czynienia z testowaniem różnych kierunków dostaw. To pierwszy i dobry sygnał z Białorusi, że szuka alternatyw. Po tych testach w przyszłości może być widoczny trend większych dostaw ropy. Polska może być pierwszym szlakiem dostaw, a Litwa kolejnym. W naszym wspólnym interesie jest posiadanie jak najwięcej zróżnicowanych źródeł dostaw na Białoruś. Dobrze, że widać pierwsze kroki w tym kierunku.

Jak ten trend i inne na rynku ropy wpływają na Rafinerię Możejki, która zwiększa efektywność pracy pod kontrolą PKN Orlen? Jaka jest przyszłość tego projektu w kontekście współpracy polsko-litewskiej?

Nawet w czasie lockdownu PKN Orlen był w stanie przeprowadzić wszelkie prace krótkoterminowe w tej rafinerii, zapewniając jej skuteczną pracę w przyszłości. Działalność Orlen jest z jednej strony symbolem, a z drugiej konkretnym przykładem naszej współpracy. Wierzę, że długoterminowo plany inwestycyjne Orlenu w Możejkach zostaną zrealizowane bez problemów, zwiększając konkurencyjność tego zakładu, dając nowe możliwości krajom sąsiednim.

Jeden z autorów BiznesAlert.pl postawił tezę, że Możejki mogłyby posłużyć do ekspansji ropy i produktów naftowych w regionie, na Białorusi i Ukrainie. Odpowiedział na nią kremlowski organ medialny Sputnik analizą, z której wynika, że jeśli dojdzie do takich inwestycji na Białorusi, może dojść do problemów jak w Możejkach, kiedy tuż po ich przejęciu przez Polaków pojawiły się problemy z dostawami ropociągiem trwające do dzisiaj. Czy powinniśmy się spodziewać niespodzianek ze Wschodu na naszej wspólnej drodze dywersyfikacji?

To oczywiście pytanie o wiarygodność dostawców rosyjskich. W 2006 roku faktycznie doszło do zatrzymania pracy wspomnianego ropociągu Drużba, ale współpraca Polski i Litwy pozwoliła przezwyciężyć wpływ geopolityczny nawet takiego kraju, jak Rosja. Kolejne inwestycje w Możejki tego dowodzą. Pana pytanie jest bardzo teoretyczne, ale myślę, że historia już nas nauczyła, że kiedy jesteśmy razem i podejmujemy skoordynowane działanie, jesteśmy w stanie zapewnić nie tylko naszą współpracę, ale rozprzestrzeniać wartości oraz rynek na kraje wschodnie jak Białoruś. To ciekawy pomysł na przyszłość i zobaczymy jaki będzie rozwój wypadków. Oczywiście musimy być racjonalni i cierpliwi, ale także nie przeoczyć takiej okazji dla naszych firm.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły