icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tchórzewski: Energia nie podrożeje

Zgodnie ze stanowiskiem rządu, nie zdrożeje energia dla Polaków – zapewnił w sobotę minister energii Krzysztof Tchórzewski.

„Zgodnie ze stanowiskiem naszego rządu, prąd Polakom nie zdrożeje i to jest ta podstawowa informacja na przyszłość” – powiedział dziennikarzom Tchórzewski wychodząc z konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

W środę podczas wystąpienia w Sejmie premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że nie będzie podwyżek cen energii. „Wysoka Izbo, my nie znaleźliśmy się tutaj nagle urwawszy się z choinki; my objęliśmy energetykę opartą prawie w 100 procentach o węgiel i transformacja jej musi przebiegać 20-30 (lat), a łącznie od roku 1990 licząc – 50 lat, albo nawet trochę dłużej” – mówił premier. Ocenił, że dzisiaj nasza pozycja negocjacyjna w UE w sprawie redukcji CO2 jest „bardzo, bardzo trudna”. „Jednak mimo tych waszych błędów, ogromnych błędów z przeszłości chcę powiedzieć: nie będzie podwyżek cen energii” – oświadczył Morawiecki.

Jak wyjaśnili przedstawiciele Ministerstwa Energii rekompensatami będą objęte gospodarstwa domowe, sektor MŚP, hospicja czy domy opieki społecznej. System będzie obowiązywać przez rok, a jego koszt ma sięgnąć – według ministerstwa 4-5 mld zł.

Z rekompensat będą wyłączone firmy, które korzystają z pomocy de minimis, a także podmioty, które mają wieloletnie umowy na dostawy prądu. Według resortu, w tym ostatnim przykładzie oferowane ceny za energię są „na tyle atrakcyjne, że nie zachodzi potrzeba wspierania ich w ramach tego sytemu”.

W przypadku gospodarstw domowych, rekompensaty będą naliczane „automatycznie”. Z kolei w przypadku firm, będą one musiały wystąpić z odpowiednim wnioskiem. Rekompensaty mają zacząć być wypłacane w kwietniu 2019 roku.

Ministerstwo wyjaśniło, że do specjalnie powołanego funduszu rekompensat trafią środki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, darowizny i zapisy, czy wpłaty z koncernów energetycznych posiadających powyżej 1 mln klientów.

Minister Tchórzewski zwrócił się do spółek energetycznych, aby te znalazły oszczędności, które mogłyby przeznaczyć na rekompensaty. W przyszłym roku ma być to ok. 1 mld zł. „W ramach ME wyceniliśmy, jeśli chodzi o możliwości spółek energetycznych, że te oszczędności są możliwe na ok. 1 mld zł” – powiedział.

Środki ze spółek energetycznych mają zasilić Fundusz Efektywności Energetycznej i Rekompensat. Po ujawnieniu informacji o możliwości zasilenia miliardem złotych Funduszu Efektywności Energetycznej i Rekompensat przez spółki energetyczne prezes Urzędu Regulacji Energetyki wezwał firmy do przedstawienia szczegółowych informacji na temat możliwych oszczędności.

W ocenie URE pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe. Prezes URE oczekuje na odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br. W połowie listopada firmy energetyczne złożyły wnioski taryfowe na sprzedaż energii na przyszły rok: PGE Obrót, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i Enea. Spółki chciały wprowadzić średnio 30 procentowe podwyżki.

Minister energii podał, że za wzrost cen prądu odpowiada m.in. rosnąca cena uprawnień do emisji CO2. Jest ona szczególnie istotna dla gospodarek opartych głównie na paliwach kopalnych, węglu. Według wyliczeń ME cena energii w taryfie G w 2019 roku może wynieść 302 zł/MWh wobec 242,2 zł/MWh w 2018 roku. W stosunku do 2013 roku wzrost cen energii w taryfie sięgnie w przyszłym roku około 7 proc. Taryfą G objęte są przede wszystkim gospodarstwa domowe.

Premier Morawiecki zarzucił w środę w Sejmie obecnej opozycji, że w 2008 r. jej rząd nie zawetował polityki klimatycznej, co było skandalem i obecny rząd znalazł się w niezwykle trudnym położeniu. Nie udało się uzyskać derogacji do normalnej transformacji naszej energetyki, „w ramach naszych realiów” – górnictwa węgla kamiennego i brunatnego, które – zdaniem premiera – są ważnymi działami naszej gospodarki.

W 2008 r. Polska poparła unijny pakiet klimatyczno-energetyczny, który służy m.in. obniżeniu emisji CO2 w UE o 20 proc. do 2020 roku. Podstawowym narzędziem UE służącym do zmniejszania emisji CO2 jest system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Wprowadzono bowiem limit łącznych emisji niektórych gazów cieplarnianych emitowanych przez instalacje objęte systemem.

W ramach wyznaczonego limitu firmy otrzymują lub kupują uprawnienia do emisji, którymi mogą handlować zgodnie ze swoimi potrzebami.

Mogą też kupować ograniczone ilości międzynarodowych jednostek emisji pochodzących z projektów mających na celu ograniczenie zużycia energii na całym świecie. Ograniczenie całkowitej liczby dostępnych uprawnień do emisji gwarantuje, że mają one pewną wartość. Co roku każde przedsiębiorstwo musi umorzyć liczbę przydziałów wystarczającą na pokrycie jego całkowitych emisji. W przeciwnym wypadku nakładane są wysokie grzywny. Jeżeli przedsiębiorstwo zmniejszy swoje emisje, może zatrzymać dodatkowe uprawnienia w celu pokrycia swoich potrzeb w przyszłości albo sprzedać je innemu przedsiębiorstwu, któremu tych uprawnień zabrakło.

W związku z reformą EU ETS wpływ cen uprawnień będzie rosnąć. Dotąd, bowiem polska energetyka konwencjonalna korzystała ze stale malejącej liczby darmowych uprawnień do emisji. W przyszłym roku system ten będzie wygaszony, a to oznacza, że trzeba będzie ponosić koszty drożejących pozwoleń. Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz tłumaczyła w piątek, że Polsce skończyła się pula darmowych uprawnień do emisji CO2, w związku z tym nasz kraj musi zacząć za nie płacić. Jej zdaniem „być może pulę Polska mogłaby mieć nieco wyższą, gdyby poprzedni rząd się nieco lepiej spisał w negocjacjach na ostatniej prostej”.

W polskim przypadku, gdzie węgiel kamienny i brunatny stanowiły niemal 80 proc. produkcji energii elektrycznej ceny uprawnień mają bardzo silny wpływ z jednej strony na rentowności przedsiębiorstw energetycznych jak i ceny energii dla odbiorców. W ciągu ostatniego roku uprawnienia zdrożały ok. trzykrotnie, do poziomu niemal 20 euro w październiku 2018 r. Wzrost cen uprawnień i wzrost cen węgla powoduje, że ceny energii rosną.

Polska Agencja Prasowa

Zgodnie ze stanowiskiem rządu, nie zdrożeje energia dla Polaków – zapewnił w sobotę minister energii Krzysztof Tchórzewski.

„Zgodnie ze stanowiskiem naszego rządu, prąd Polakom nie zdrożeje i to jest ta podstawowa informacja na przyszłość” – powiedział dziennikarzom Tchórzewski wychodząc z konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

W środę podczas wystąpienia w Sejmie premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że nie będzie podwyżek cen energii. „Wysoka Izbo, my nie znaleźliśmy się tutaj nagle urwawszy się z choinki; my objęliśmy energetykę opartą prawie w 100 procentach o węgiel i transformacja jej musi przebiegać 20-30 (lat), a łącznie od roku 1990 licząc – 50 lat, albo nawet trochę dłużej” – mówił premier. Ocenił, że dzisiaj nasza pozycja negocjacyjna w UE w sprawie redukcji CO2 jest „bardzo, bardzo trudna”. „Jednak mimo tych waszych błędów, ogromnych błędów z przeszłości chcę powiedzieć: nie będzie podwyżek cen energii” – oświadczył Morawiecki.

Jak wyjaśnili przedstawiciele Ministerstwa Energii rekompensatami będą objęte gospodarstwa domowe, sektor MŚP, hospicja czy domy opieki społecznej. System będzie obowiązywać przez rok, a jego koszt ma sięgnąć – według ministerstwa 4-5 mld zł.

Z rekompensat będą wyłączone firmy, które korzystają z pomocy de minimis, a także podmioty, które mają wieloletnie umowy na dostawy prądu. Według resortu, w tym ostatnim przykładzie oferowane ceny za energię są „na tyle atrakcyjne, że nie zachodzi potrzeba wspierania ich w ramach tego sytemu”.

W przypadku gospodarstw domowych, rekompensaty będą naliczane „automatycznie”. Z kolei w przypadku firm, będą one musiały wystąpić z odpowiednim wnioskiem. Rekompensaty mają zacząć być wypłacane w kwietniu 2019 roku.

Ministerstwo wyjaśniło, że do specjalnie powołanego funduszu rekompensat trafią środki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, darowizny i zapisy, czy wpłaty z koncernów energetycznych posiadających powyżej 1 mln klientów.

Minister Tchórzewski zwrócił się do spółek energetycznych, aby te znalazły oszczędności, które mogłyby przeznaczyć na rekompensaty. W przyszłym roku ma być to ok. 1 mld zł. „W ramach ME wyceniliśmy, jeśli chodzi o możliwości spółek energetycznych, że te oszczędności są możliwe na ok. 1 mld zł” – powiedział.

Środki ze spółek energetycznych mają zasilić Fundusz Efektywności Energetycznej i Rekompensat. Po ujawnieniu informacji o możliwości zasilenia miliardem złotych Funduszu Efektywności Energetycznej i Rekompensat przez spółki energetyczne prezes Urzędu Regulacji Energetyki wezwał firmy do przedstawienia szczegółowych informacji na temat możliwych oszczędności.

W ocenie URE pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe. Prezes URE oczekuje na odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br. W połowie listopada firmy energetyczne złożyły wnioski taryfowe na sprzedaż energii na przyszły rok: PGE Obrót, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i Enea. Spółki chciały wprowadzić średnio 30 procentowe podwyżki.

Minister energii podał, że za wzrost cen prądu odpowiada m.in. rosnąca cena uprawnień do emisji CO2. Jest ona szczególnie istotna dla gospodarek opartych głównie na paliwach kopalnych, węglu. Według wyliczeń ME cena energii w taryfie G w 2019 roku może wynieść 302 zł/MWh wobec 242,2 zł/MWh w 2018 roku. W stosunku do 2013 roku wzrost cen energii w taryfie sięgnie w przyszłym roku około 7 proc. Taryfą G objęte są przede wszystkim gospodarstwa domowe.

Premier Morawiecki zarzucił w środę w Sejmie obecnej opozycji, że w 2008 r. jej rząd nie zawetował polityki klimatycznej, co było skandalem i obecny rząd znalazł się w niezwykle trudnym położeniu. Nie udało się uzyskać derogacji do normalnej transformacji naszej energetyki, „w ramach naszych realiów” – górnictwa węgla kamiennego i brunatnego, które – zdaniem premiera – są ważnymi działami naszej gospodarki.

W 2008 r. Polska poparła unijny pakiet klimatyczno-energetyczny, który służy m.in. obniżeniu emisji CO2 w UE o 20 proc. do 2020 roku. Podstawowym narzędziem UE służącym do zmniejszania emisji CO2 jest system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Wprowadzono bowiem limit łącznych emisji niektórych gazów cieplarnianych emitowanych przez instalacje objęte systemem.

W ramach wyznaczonego limitu firmy otrzymują lub kupują uprawnienia do emisji, którymi mogą handlować zgodnie ze swoimi potrzebami.

Mogą też kupować ograniczone ilości międzynarodowych jednostek emisji pochodzących z projektów mających na celu ograniczenie zużycia energii na całym świecie. Ograniczenie całkowitej liczby dostępnych uprawnień do emisji gwarantuje, że mają one pewną wartość. Co roku każde przedsiębiorstwo musi umorzyć liczbę przydziałów wystarczającą na pokrycie jego całkowitych emisji. W przeciwnym wypadku nakładane są wysokie grzywny. Jeżeli przedsiębiorstwo zmniejszy swoje emisje, może zatrzymać dodatkowe uprawnienia w celu pokrycia swoich potrzeb w przyszłości albo sprzedać je innemu przedsiębiorstwu, któremu tych uprawnień zabrakło.

W związku z reformą EU ETS wpływ cen uprawnień będzie rosnąć. Dotąd, bowiem polska energetyka konwencjonalna korzystała ze stale malejącej liczby darmowych uprawnień do emisji. W przyszłym roku system ten będzie wygaszony, a to oznacza, że trzeba będzie ponosić koszty drożejących pozwoleń. Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz tłumaczyła w piątek, że Polsce skończyła się pula darmowych uprawnień do emisji CO2, w związku z tym nasz kraj musi zacząć za nie płacić. Jej zdaniem „być może pulę Polska mogłaby mieć nieco wyższą, gdyby poprzedni rząd się nieco lepiej spisał w negocjacjach na ostatniej prostej”.

W polskim przypadku, gdzie węgiel kamienny i brunatny stanowiły niemal 80 proc. produkcji energii elektrycznej ceny uprawnień mają bardzo silny wpływ z jednej strony na rentowności przedsiębiorstw energetycznych jak i ceny energii dla odbiorców. W ciągu ostatniego roku uprawnienia zdrożały ok. trzykrotnie, do poziomu niemal 20 euro w październiku 2018 r. Wzrost cen uprawnień i wzrost cen węgla powoduje, że ceny energii rosną.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły