AtomBezpieczeństwoEnergetykaOnetOpinieRozmowyWykop

Gizińska: Orbán będzie wdzięczył się, raz do Unii, a raz do Kremla

Władimir Putin (L) i Viktor Orban (P), fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej (CC BY 4.0)

– Jednoczesne utrzymywanie stosunków z Unią Europejską i Rosją czy Chinami wpisuje się w politykę Węgier. W ostatnich latach Viktor Orbán wielokrotnie mówił o prowadzeniu dyplomacji posługując się metaforą pawiego tańca. Polega on na robieniu zwrotów w jedną i drugą stronę, balansowaniu między różnymi partnerami – mówi Ilona Gizińska, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Patrząc pod kątem poprawy relacji Węgier i Ukrainy krajów, można mówić o pewnym przełomie dyplomatycznym. Został on zaprzepaszczony do pewnego stopnia przez kolejny etap misji pokojowej Orbána, czyli przez wizytę w Moskwie.
  • Istotne jest to, że Orban udał się na Kreml już po objęciu przez Węgry prezydentury w Radzie Unii Europejskiej. Wywołało to kontrowersje, przywódcy krajów członkowskich zinterpretowali to, słusznie, jako próbę nadużycia mandatu i negocjowania warunków pokoju w imieniu całej Unii Europejskiej.
  • Premier Węgier promuje bezpośredni dialog z agresorem, oparcie polityki o ustępstwa wobec Rosji. To prowadzi do rozmycia podziału na agresora i ofiarę, którą jest Ukraina. Swoją postawą Węgry rozmywają również wizję jednoznacznie proukraińskiego stanowiska Zachodu, solidarności sojuszniczej.

BiznesAlert.pl: Jaki był prawdziwy cel wizyty Viktora Orbana w Kijowie? Czy faktycznie miał intencję zaprowadzenia pokoju?

Ilona Gizińska: Wizyta, którą Orbán odbył drugiego lipca była pierwszym etapem tzw. „misji pokojowej”, którą realizuje od kiedy Węgry przejęły prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. To jest jego główna przyczyna, aczkolwiek widać również pewną taktyczną korektę i próbę poprawienia stosunków bilateralnych, na linii Kijów-Budapeszt. Między innymi chodzi o kwestię mniejszości węgierskiej zamieszkującej Zakarpacie, Węgry domagają się ustępstw w obowiązującym ustawodawstwie. Zostało to poruszone podczas spotkania z prezydentem Ukrainy. Nie doszło do żadnych zobowiązujących ustaleń, ale obie strony wyraziły intencję dalszych rozmów w tym temacie.

Patrząc pod kątem poprawy relacji Węgier i Ukrainy krajów, można mówić o pewnym przełomie dyplomatycznym. Była to jego pierwsza wizyta na Ukrainie od 7 lat. Krok ten został zaprzepaszczony do pewnego stopnia przez kolejny etap misji pokojowej Orbána, czyli przez wizytę w Moskwie.

Czy ten drugi etap powinniśmy rozpatrywać w charakterze wsparcia rosyjskiej propagandy?

Wizyta w Moskwie odbyła się jednoznacznie pod hasłem tzw. misji pokojowej. W tej kwestii Węgry próbują promować stanowisko rosyjskie, podejścia do pokoju na zasadzie zawieszenia broni. W ich retoryce brakuje jednak postulatów odnośnie suwerenności Ukrainy czy integralności terytorialnej.

Istotne jest to, że Orbán udał się na Kreml już po objęciu przez Węgry prezydentury w Radzie Unii Europejskiej. Wywołało to kontrowersje, przywódcy krajów członkowskich zinterpretowali to, słusznie, jako próbę nadużycia mandatu i negocjowania warunków pokoju w imieniu całej Unii Europejskiej.

Premier Węgier promuje bezpośredni dialog z agresorem, oparcie polityki o ustępstwa wobec Rosji. To prowadzi do rozmycia podziału na agresora i ofiarę, którą jest Ukraina. Swoją postawą Węgry rozmywają również wizję jednoznacznie proukraińskiego stanowiska Zachodu, solidarności sojuszniczej.

Wizyta Viktora Orbána w Moskwie i spotkanie z Władimirem Putinem spotkało się z reakcją Zachodu. Wydaje się tracić wiarygodność. Czy prawdopodobny jest pełen zwrot Węgier w kierunku Rosji i Chin, w postaci odejścia z Unii Europejskiej?

Taki scenariusz jest rozważany głównie na poziomie medialnym. Premier Orbán nigdy nie potwierdził takiego zamiaru, z racjonalnego punktu widzenia nie byłby to rozsądny ruch. Sam fakt bycia w Unii Europejskiej jest olbrzymią korzyścią dla Węgier z punktu widzenia wspólnego rynku. Jest to nie do przecenienia, nawet wobec chińskich inwestycji. Są one oparte w dużej mierze na pożyczkach, a wsparcie unijne na bezzwrotnych funduszach.

Jest zrozumiałe, że Viktor Orbán poszukuje innych sojuszników i źródeł finansowania inwestycji. Węgry są pozbawione części środków z racji objęcia mechanizmem warunkowości, na podstawie którego zamrożono około dwie trzecie przysługujących im funduszy. Jest to znaczna część węgierskiego budżetu, stąd poszukiwania pozaunijnych alternatyw.

W kwestii Rosji i Ukrainy dalej możemy spodziewać się węgierskiej polityki w myśl „zapal Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”?

Tak uważam. Jednoczesne utrzymywanie stosunków z Unią Europejską i Rosją czy Chinami wpisuje się w politykę Węgier. W ostatnich latach Viktor Orbán wielokrotnie mówił o prowadzeniu dyplomacji posługując się metaforą pawiego tańca. Polega on na robieniu zwrotów w jedną i drugą stronę, balansowaniu między różnymi partnerami. Z racji na to nie sądzę, by podejście Węgier wobec Rosji mogło ulec zmianie. Zależność od Kremla jest znaczna i pielęgnowana od dekady. Dobrym przykładem jest zależność energetyczna i wspólne projekty, jak elektrownia jądrowa w Paksu. Projekt jest finalizowany mimo trwającej wojny.

Rozmawiał Marcin Karwowski

OSW: Europejski przyczółek Chin, czyli niebezpieczne związki Budapesztu z Pekinem


Powiązane artykuły

Rewolucja w Paryżu; strefy czystego powietrza zniesione

We Francji zostaną zniesione miejskie strefy niskiej emisji (LEZ). Auta spalinowe, które nie spełniają wyśrubowanych norm emisji spalin znowu będą...
Elektrociepłownia Pruszków. Fot. PGNiG Termika.

PGNiG obniży ceny gazu. Odbiorcy zapłacą ponad 10 procent mniej

URE zatwierdziło nową taryfę PGNiG, która obniży koszty gazu. Oszczędzą zarówno osoby prywatne, wspólnoty jak i podmioty objęte ochroną taryfową...
Donald Tusk, zdjęcie: PAP/Marcin Obara

Premier przedłuża obowiązywanie stopni alarmowych BRAVO i BRAVO-CRP

Premier Donald Tusk zdecydował o przedłużeniu obowiązywania stopni alarmowych BRAVO i BRAVO-CRP. Decyzja ta ma związek z nasilającymi się zagrożeniami...

Udostępnij:

Facebook X X X