icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wójcik: Morze Kaspijskie – wody wspólne, podzielone dno

Region Morza Kaspijskiego stanowi ważne geograficzne rozdroże łączące Europę i Azję. Od prawie stu lat nabrał wyjątkowego znaczenia geostrategicznego ze względów militarnych i gospodarczych, przede wszystkim energetycznych. Kaspijskie węglowodory to wielkie nadzieje i trudne uwarunkowania – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Przypomina o tym Luke Coffey, Dyrektor Centrum Polityki Zagranicznej Douglas & Sarah Allison, ekspert amerykańskiego Departamentu Stanu. Tu krzyżują się konflikty i żywotne interesy gospodarcze – gównie energetyczne – Rosji, Azerbejdżanu, Iranu, Chin oraz całej islamskiej Azji Środkowej z bardziej lub mniej skrywanym ekstremizmem.

Kaspijska Piątka

Najnowsza wiadomość z tego obszaru ma szczególne znaczenie: pięć państwa położonych nad Morzem Kaspijskim – Rosja, Azerbejdżan, Iran, Turkmenistan i Kazachstan – osiągnęło wstępne porozumienie w sprawie korzystania z dostępu do Morza Kaspijskiego. Choć jeśli chodzi o Iran – to Morze nigdy zapewne nie było tak mało ważne dla Teheranu, jak teraz. Porozumienie, które ma być podpisane w sierpniu br.,powinno ostatecznie rozstrzygnąć spór prawny o status Morza Kaspijskiego: morze czy jezioro. Rozstrzygnięcie może mieć poważne konsekwencje gospodarcze i polityczne oraz zdecydować o bezpieczeństwie regionu i poza regionem. Może pozwolić na budowę gazociągu transkaspijskiego – inwestycji bardzo pożądanej dla Turkmenistanu, Kazachstanu i Europy. A bardzo niepożądanej dla Rosji i Iranu.

Morze czy jezioro?

Głównym problemem Morza Kaspijskiego jest kwestia czy należy go uznać za jezioro, bo nie jest połączone z żadnym oceanem. Czy jest morzem z racji wysokiego zasolenia. Jeśli zostanie uznane za morze, podstawowym prawem regulującym dostęp do jego wód, dna i wybrzeży byłaby Konwencja Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Przy statusie jeziora dodatkowym lokalnym, a poważnym problemem byłby brak uregulowań prawnych jezior transgranicznych. Jest koncepcja, aby dno Morza Kaspijskiego (jako jeziora) podzielić między pięć państw, po 20 proc. obszaru. Odmienność celów geopolitycznych państw kaspijskich spowodowała, że negocjowanie projektu porozumienia było trudne i długotrwałe. A sam spór o status Morza Kaspijskiego toczy się od upadku Związku Sowieckiego.

Obecnie, jak wynika z nieoficjalnych informacji, wszystkie pięć państw mających dostęp do tego śródlądowego Morza, opowiada się za statusem morskim przy następujących warunkach. Zapewnienie prawa do budowy podmorskich rurociągów, nadanie każdemu z pięciu państw kontroli nad 15 milami morskimi od jego linii brzegowej i wyłącznego prawa połowu na obszarze kolejnych 10 mil morskich. Podobno ma być też wprowadzony zakaz obecności militarnej (okrętów i łodzi podwodnych) dla wszystkich państw nie-kaspijskich.

Porozumienie zostanie prawdopodobnie podpisane w sierpniu br. W ubiegłym tygodniu projekt dokumentu został ujawniony w Internecie, ale szybko go usunięto.

Sprzeczne interesy dzielą „Piątkę”

Dla Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu najważniejszy będzie przepis dotyczący rurociągów. Dla Rosji i Iranu, ważny byłby wspomniany zakaz obecności militarnej państw nie-kaspijskich ( czyli jednostek floty wojennej USA) na Morzu Kaspijskim.

Jednocześnie dla Rosji są jednak bardzo ważne przepisy regulujące tranzyt i transport po dnie morskim tego akwenu. Stanowisko Moskwy w sprawie własności dna morskiego jest bardziej niż skomplikowane. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wciąż uważa, że ​​Morze Kaspijskie jest jeziorem. Taki status śródlądowego akwenu najlepiej zapewnia Rosji zachowanie dominującej roli geopolitycznej w regionie. Jednak ministerstwo energii oraz potężne lobby naftowo-gazowe uważają Morze Kaspijskie za morze, ponieważ daje to rosyjskim firmom dużo lepsze możliwości konkurowania o intratne kontrakty wydobywcze, tranzytowe itp. Luke Coffey stanowisko Moskwy definiuje jako „wody wspólne, podzielone dno”. Jeśli Rosja wywalczy swoje stanowisko, utrzyma swoją przewagę w nawigacji i zagwarantuje militarną obecność swojej floty w basenie Morza Kaspijskiego. Jednocześnie skorzysta na pragmatycznym podejściu do poszukiwań i wydobycia ropy i gazu pod dnem morskim. Ekspert Heritage Foundation dr Martin Louse podkreśla, że Kreml zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do pragmatycznego porozumienia Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu w sprawie Morza Kaspijskiego. Takie porozumienie udaremniłoby Rosji przywrócenie dawnych wpływów w regionie.

Putin nie może także pozwolić na realizację transkaspijskiego systemu tranzytowego łączącego pola gazowe i naftowe Turkmenistanu z Azerbejdżanem. Louse przypomina, że według szacunków w regionie kaspijskim w złożach rozpoznanych znajduje się 292 bln stóp sześc. gazu ziemnego. Sam Turkmenistan posiada czwarte co do wielkości potwierdzone rezerwy gazu na świecie. Rozwój technologii zapewne spowoduje, że w regionie zostanie odkrytych jeszcze więcej zasobów gazu. To dla rynku europejskiego dobre perspektywy, ten rynek rozpaczliwie potrzebuje nowych alternatyw, aby uniezależnić się realnie ( a nie werbalnie ) od Rosji. Dobre perspektywy rysują się też dla Turkmenistanu, który potrzebuje atrakcyjnych partnerów eksportowych. Innych niż finansowo niezbyt opłacalne Chiny.

Wątek Azerbejdżanu czyli brama do naftowego sezamu

Strategiczną bramą do kaspijskiego eldorado węglowodorowego jest Azerbejdżan. Dlatego Baku to dla Europy nie tylko jedna z ważnych gwarancji bezpieczeństwa energetycznego, ale jeszcze ma być bastionem obronnym przeciwko wpływom Rosji. I nie tylko Rosji, ostatnio ma neutralizować w regionie naftowy dyktat OPEC. Wszystko to mieści się w koncepcji Południowego Korytarza Gazowego, którego ważny segment jest właśnie z powodzeniem realizowana z użyciem Gazociągu Transanatolijskiego i Transadriatyckiego (TANAP/TAP).

Kolejny ekspert, były amerykański dyplomata Matthew Bryza postrzega Południowy Korytarz jako narzędzie nacisku na największego dostawcę UE – na Gazprom. Bryza niedawno podkreślił, że „zapewnienie konkurencji dla rosyjskiego Gazpromu jest najskuteczniejszą gwarancją bezpieczeństwa energetycznego w tej części świata”. Bryza był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, a następnie ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Baku. Doceniał rolę Azerbejdżanu, jako „dobrego przykładu kraju z muzułmańską większością, tolerancyjnego i świeckiego społeczeństwa, odnoszącego sukcesy pomimo trudnego sąsiedztwa. Azerbejdżan graniczy z Rosją i Iranem”. Istotnie – Azerbejdżan ma sporo sukcesów, których lista rozpoczęła się od wielostronnego kontraktu z 1994 r., dzieki któremu przy udziale BP powstał gigantyczny kompleks naftowy Azeri-Chirag-Offshore Gunashli. Dla którego następnie powstał rurociąg BTC.

Azerska ropa ostatnio zrekompensowała braki na rynku światowym gdy zabrakło dostaw z Libii. Ale przepustowość BTC jest wykorzystywana tylko w dwóch trzecich, zawiodły oczekiwane wolumeny z całego regionu Morza Kaspijskiego. Nie wiadomo, czy będzie wystarczający popyt w Europie na azerskie dostawy gazu z pola Shah Deniz. Południowy Korytarz Gazowy może nie spełnić oczekiwań, prognozy ekspertów i handlowców są mocno zróżnicowane w ocenach popytu na gaz na rynku Południowoeuropejskim. Według niektórych wielkość tego popytu to zaledwie 2 proc. obecnego zapotrzebowania na gaz w całej Unii Europejskiej.

Azerbejdżan czy Kazachstan?

Dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, może ważniejszy okazać się Kazachstan. Przynajmniej jeśli chodzi o ropę. Kazachskie pole naftowe Kashagan produkuje obecnie ponad 300 000 baryłek dziennie (po rozwiązaniu problemów z wyciekami z rurociągu). Drugie pole Tengiz eksploatowane przez Chevron daje dwa razy tyle – 660 000 baryłek dziennie. Z gigantycznego pola Karachaganak wydobywane jest około 250 000 baryłek dziennie. Azerbejdżan nie wiele na tym zyskał, rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC), który miał transportować nie tylko azerską ropę wciąż nie jest w pełni wykorzystany przez inne kraje regionu np. ropa z pola Tengiz od dwóch lat nie jest przesyłana magistralą BTC. Teoretycznie BTC jest atrakcyjny, ale bez rurociągu przez Morze Kaspijskie stały transport ropy na większą skalę z Kazachstanu jest nierealny. Tymczasem istnienie BTC zmobilizowało Rosję do zainicjowania konkurencyjnego rurociągu przez Konsorcjum Rurociągu Kaspijskiego (CPC) z Kazachstanu do Morza Czarnego. CPC ma przepustowość 67 mln ton ropy rocznie (prawie 1,5 miliona baryłek dziennie).CPC ma 1.510 km długości i prowadzi od pola naftowego Tengiz, przez Federację Rosyjską do terminala morskiego nad Morzem Czarnym w okolicach rosyjskiego portu w Noworosyjsku.

Trzeba podkreślić, że Kazachstan posiada już rozbudowaną infrastrukturę przesyłu ropy o łącznej długości ponad 6.400 km.,( 39 przepompowni). KazTransOil, ( spółka zależna państwowego koncernu KazMunaiGaz ), jest monopolistą na rynku usług rurociągowych i dostarcza około 80 proc. ropy produkowanej w Kazachstanie. Obecnie rośnie znaczenie projektu zwiększenia przepustowości kaspijskiego konsorcjum rurociągowego CPC. Akcjonariuszami CPC są Federacja Rosyjska posiadająca 1 proc. udziałów (Transnieft – 24 proc. i spółka CPC – 7 proc.); Republika Kazachstanu 20,75 proc. (KazMunayGas – 19 proc. i Kazakhstan Pipeline Ventures LLC – 1,75 proc.); Chevron Caspian Pipeline Consortium Company – 15 proc.;, Lukarco BV – 12,5 proc.; Mobil Caspian Pipeline Company – 7,5 proc.; Rosnieft- Shell Kaspian Ventures Limited – 7,5 proc.; BG Overseas Holding Limited – 2 proc.;, Eni International NANV – 2 proc. i Oryxu Caspian Pipeline LLC – 1,75 proc.

Kolejnym rurociągiem Uzen-Atyrau-Samara (UAS) tłoczona jest ropa z pól naftowych w regionach Atyrau i Mangistau do Federacji Rosyjskiej. System UAS ma ok. 1.500 km długości i ciągnie się od Uzen w południowo-zachodnim Kazachstanie do Atyrau, przechodzi granicę z Federacją Rosyjską i łączy się z rosyjskim systemem Transneftu w Samarze. Ponieważ planowany jest wzrost produkcji ropy w zachodnim Kazachstanie, konieczne jest zwiększenie przepustowości UAS do 20 – 25 mln ton rocznie.

„Fasadowa demokracja” ogranicza Baku

Mimo tak niekorzystnego rozwoju sytuacji, są tacy, którzy nadal wierzą, że duże wolumenty kazachskiej ropy pewnego dnia będą przesyłane azerskim rurciągiem. „Stanie się to pewnego dnia”, powiedział w maju br. wiceprezes wykonawczy Eni w Centralnej Azji Luca Vignati. Jego zdaniem między Azerbejdżanem a Kazachstanem prowadzone są na ten temat „bardzo poważne dyskuje”.

Azerbejdżan jednak nie ma tak wielkich sukcesów gospodarczych, jak ocenia Bryza. Eksperci Rady Atlantyckiej zauważają, że nie sprzyja sukcesom Azerów background polityczny. Krwawy konflikt z Armenią o Karabach, pozostaje nierozwiązany. Baku twierdzi, że w kwietniu przeprowadzono tam udaną ofensywę w regionie Nachszewanu. Ale nie wpłynęło to dobrze na wygaszenie konfliktu. Stulecie niepodległości Azerbejdżanu upływa na tle politycznej niepewności. Władzę w państwie utrzymuje po ojcu-autokracie, prezydent Ilham Alijew ( od 2003 r.), tak jakby to była władza dziedziczna. Eksperci nie stwierdzają wprost, ale między wierszami pojawia się termin „fasadowa demokracja”. Chociaż z kolei im można postawić zarzut, że nie dostrzegają nierzadkich przypadków, kiedy sukcesy gospodarcze osiągają państwa, którym daleko do jakiejkolwiek demokracji.

Region Morza Kaspijskiego stanowi ważne geograficzne rozdroże łączące Europę i Azję. Od prawie stu lat nabrał wyjątkowego znaczenia geostrategicznego ze względów militarnych i gospodarczych, przede wszystkim energetycznych. Kaspijskie węglowodory to wielkie nadzieje i trudne uwarunkowania – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Przypomina o tym Luke Coffey, Dyrektor Centrum Polityki Zagranicznej Douglas & Sarah Allison, ekspert amerykańskiego Departamentu Stanu. Tu krzyżują się konflikty i żywotne interesy gospodarcze – gównie energetyczne – Rosji, Azerbejdżanu, Iranu, Chin oraz całej islamskiej Azji Środkowej z bardziej lub mniej skrywanym ekstremizmem.

Kaspijska Piątka

Najnowsza wiadomość z tego obszaru ma szczególne znaczenie: pięć państwa położonych nad Morzem Kaspijskim – Rosja, Azerbejdżan, Iran, Turkmenistan i Kazachstan – osiągnęło wstępne porozumienie w sprawie korzystania z dostępu do Morza Kaspijskiego. Choć jeśli chodzi o Iran – to Morze nigdy zapewne nie było tak mało ważne dla Teheranu, jak teraz. Porozumienie, które ma być podpisane w sierpniu br.,powinno ostatecznie rozstrzygnąć spór prawny o status Morza Kaspijskiego: morze czy jezioro. Rozstrzygnięcie może mieć poważne konsekwencje gospodarcze i polityczne oraz zdecydować o bezpieczeństwie regionu i poza regionem. Może pozwolić na budowę gazociągu transkaspijskiego – inwestycji bardzo pożądanej dla Turkmenistanu, Kazachstanu i Europy. A bardzo niepożądanej dla Rosji i Iranu.

Morze czy jezioro?

Głównym problemem Morza Kaspijskiego jest kwestia czy należy go uznać za jezioro, bo nie jest połączone z żadnym oceanem. Czy jest morzem z racji wysokiego zasolenia. Jeśli zostanie uznane za morze, podstawowym prawem regulującym dostęp do jego wód, dna i wybrzeży byłaby Konwencja Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Przy statusie jeziora dodatkowym lokalnym, a poważnym problemem byłby brak uregulowań prawnych jezior transgranicznych. Jest koncepcja, aby dno Morza Kaspijskiego (jako jeziora) podzielić między pięć państw, po 20 proc. obszaru. Odmienność celów geopolitycznych państw kaspijskich spowodowała, że negocjowanie projektu porozumienia było trudne i długotrwałe. A sam spór o status Morza Kaspijskiego toczy się od upadku Związku Sowieckiego.

Obecnie, jak wynika z nieoficjalnych informacji, wszystkie pięć państw mających dostęp do tego śródlądowego Morza, opowiada się za statusem morskim przy następujących warunkach. Zapewnienie prawa do budowy podmorskich rurociągów, nadanie każdemu z pięciu państw kontroli nad 15 milami morskimi od jego linii brzegowej i wyłącznego prawa połowu na obszarze kolejnych 10 mil morskich. Podobno ma być też wprowadzony zakaz obecności militarnej (okrętów i łodzi podwodnych) dla wszystkich państw nie-kaspijskich.

Porozumienie zostanie prawdopodobnie podpisane w sierpniu br. W ubiegłym tygodniu projekt dokumentu został ujawniony w Internecie, ale szybko go usunięto.

Sprzeczne interesy dzielą „Piątkę”

Dla Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu najważniejszy będzie przepis dotyczący rurociągów. Dla Rosji i Iranu, ważny byłby wspomniany zakaz obecności militarnej państw nie-kaspijskich ( czyli jednostek floty wojennej USA) na Morzu Kaspijskim.

Jednocześnie dla Rosji są jednak bardzo ważne przepisy regulujące tranzyt i transport po dnie morskim tego akwenu. Stanowisko Moskwy w sprawie własności dna morskiego jest bardziej niż skomplikowane. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wciąż uważa, że ​​Morze Kaspijskie jest jeziorem. Taki status śródlądowego akwenu najlepiej zapewnia Rosji zachowanie dominującej roli geopolitycznej w regionie. Jednak ministerstwo energii oraz potężne lobby naftowo-gazowe uważają Morze Kaspijskie za morze, ponieważ daje to rosyjskim firmom dużo lepsze możliwości konkurowania o intratne kontrakty wydobywcze, tranzytowe itp. Luke Coffey stanowisko Moskwy definiuje jako „wody wspólne, podzielone dno”. Jeśli Rosja wywalczy swoje stanowisko, utrzyma swoją przewagę w nawigacji i zagwarantuje militarną obecność swojej floty w basenie Morza Kaspijskiego. Jednocześnie skorzysta na pragmatycznym podejściu do poszukiwań i wydobycia ropy i gazu pod dnem morskim. Ekspert Heritage Foundation dr Martin Louse podkreśla, że Kreml zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do pragmatycznego porozumienia Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu w sprawie Morza Kaspijskiego. Takie porozumienie udaremniłoby Rosji przywrócenie dawnych wpływów w regionie.

Putin nie może także pozwolić na realizację transkaspijskiego systemu tranzytowego łączącego pola gazowe i naftowe Turkmenistanu z Azerbejdżanem. Louse przypomina, że według szacunków w regionie kaspijskim w złożach rozpoznanych znajduje się 292 bln stóp sześc. gazu ziemnego. Sam Turkmenistan posiada czwarte co do wielkości potwierdzone rezerwy gazu na świecie. Rozwój technologii zapewne spowoduje, że w regionie zostanie odkrytych jeszcze więcej zasobów gazu. To dla rynku europejskiego dobre perspektywy, ten rynek rozpaczliwie potrzebuje nowych alternatyw, aby uniezależnić się realnie ( a nie werbalnie ) od Rosji. Dobre perspektywy rysują się też dla Turkmenistanu, który potrzebuje atrakcyjnych partnerów eksportowych. Innych niż finansowo niezbyt opłacalne Chiny.

Wątek Azerbejdżanu czyli brama do naftowego sezamu

Strategiczną bramą do kaspijskiego eldorado węglowodorowego jest Azerbejdżan. Dlatego Baku to dla Europy nie tylko jedna z ważnych gwarancji bezpieczeństwa energetycznego, ale jeszcze ma być bastionem obronnym przeciwko wpływom Rosji. I nie tylko Rosji, ostatnio ma neutralizować w regionie naftowy dyktat OPEC. Wszystko to mieści się w koncepcji Południowego Korytarza Gazowego, którego ważny segment jest właśnie z powodzeniem realizowana z użyciem Gazociągu Transanatolijskiego i Transadriatyckiego (TANAP/TAP).

Kolejny ekspert, były amerykański dyplomata Matthew Bryza postrzega Południowy Korytarz jako narzędzie nacisku na największego dostawcę UE – na Gazprom. Bryza niedawno podkreślił, że „zapewnienie konkurencji dla rosyjskiego Gazpromu jest najskuteczniejszą gwarancją bezpieczeństwa energetycznego w tej części świata”. Bryza był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, a następnie ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Baku. Doceniał rolę Azerbejdżanu, jako „dobrego przykładu kraju z muzułmańską większością, tolerancyjnego i świeckiego społeczeństwa, odnoszącego sukcesy pomimo trudnego sąsiedztwa. Azerbejdżan graniczy z Rosją i Iranem”. Istotnie – Azerbejdżan ma sporo sukcesów, których lista rozpoczęła się od wielostronnego kontraktu z 1994 r., dzieki któremu przy udziale BP powstał gigantyczny kompleks naftowy Azeri-Chirag-Offshore Gunashli. Dla którego następnie powstał rurociąg BTC.

Azerska ropa ostatnio zrekompensowała braki na rynku światowym gdy zabrakło dostaw z Libii. Ale przepustowość BTC jest wykorzystywana tylko w dwóch trzecich, zawiodły oczekiwane wolumeny z całego regionu Morza Kaspijskiego. Nie wiadomo, czy będzie wystarczający popyt w Europie na azerskie dostawy gazu z pola Shah Deniz. Południowy Korytarz Gazowy może nie spełnić oczekiwań, prognozy ekspertów i handlowców są mocno zróżnicowane w ocenach popytu na gaz na rynku Południowoeuropejskim. Według niektórych wielkość tego popytu to zaledwie 2 proc. obecnego zapotrzebowania na gaz w całej Unii Europejskiej.

Azerbejdżan czy Kazachstan?

Dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, może ważniejszy okazać się Kazachstan. Przynajmniej jeśli chodzi o ropę. Kazachskie pole naftowe Kashagan produkuje obecnie ponad 300 000 baryłek dziennie (po rozwiązaniu problemów z wyciekami z rurociągu). Drugie pole Tengiz eksploatowane przez Chevron daje dwa razy tyle – 660 000 baryłek dziennie. Z gigantycznego pola Karachaganak wydobywane jest około 250 000 baryłek dziennie. Azerbejdżan nie wiele na tym zyskał, rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC), który miał transportować nie tylko azerską ropę wciąż nie jest w pełni wykorzystany przez inne kraje regionu np. ropa z pola Tengiz od dwóch lat nie jest przesyłana magistralą BTC. Teoretycznie BTC jest atrakcyjny, ale bez rurociągu przez Morze Kaspijskie stały transport ropy na większą skalę z Kazachstanu jest nierealny. Tymczasem istnienie BTC zmobilizowało Rosję do zainicjowania konkurencyjnego rurociągu przez Konsorcjum Rurociągu Kaspijskiego (CPC) z Kazachstanu do Morza Czarnego. CPC ma przepustowość 67 mln ton ropy rocznie (prawie 1,5 miliona baryłek dziennie).CPC ma 1.510 km długości i prowadzi od pola naftowego Tengiz, przez Federację Rosyjską do terminala morskiego nad Morzem Czarnym w okolicach rosyjskiego portu w Noworosyjsku.

Trzeba podkreślić, że Kazachstan posiada już rozbudowaną infrastrukturę przesyłu ropy o łącznej długości ponad 6.400 km.,( 39 przepompowni). KazTransOil, ( spółka zależna państwowego koncernu KazMunaiGaz ), jest monopolistą na rynku usług rurociągowych i dostarcza około 80 proc. ropy produkowanej w Kazachstanie. Obecnie rośnie znaczenie projektu zwiększenia przepustowości kaspijskiego konsorcjum rurociągowego CPC. Akcjonariuszami CPC są Federacja Rosyjska posiadająca 1 proc. udziałów (Transnieft – 24 proc. i spółka CPC – 7 proc.); Republika Kazachstanu 20,75 proc. (KazMunayGas – 19 proc. i Kazakhstan Pipeline Ventures LLC – 1,75 proc.); Chevron Caspian Pipeline Consortium Company – 15 proc.;, Lukarco BV – 12,5 proc.; Mobil Caspian Pipeline Company – 7,5 proc.; Rosnieft- Shell Kaspian Ventures Limited – 7,5 proc.; BG Overseas Holding Limited – 2 proc.;, Eni International NANV – 2 proc. i Oryxu Caspian Pipeline LLC – 1,75 proc.

Kolejnym rurociągiem Uzen-Atyrau-Samara (UAS) tłoczona jest ropa z pól naftowych w regionach Atyrau i Mangistau do Federacji Rosyjskiej. System UAS ma ok. 1.500 km długości i ciągnie się od Uzen w południowo-zachodnim Kazachstanie do Atyrau, przechodzi granicę z Federacją Rosyjską i łączy się z rosyjskim systemem Transneftu w Samarze. Ponieważ planowany jest wzrost produkcji ropy w zachodnim Kazachstanie, konieczne jest zwiększenie przepustowości UAS do 20 – 25 mln ton rocznie.

„Fasadowa demokracja” ogranicza Baku

Mimo tak niekorzystnego rozwoju sytuacji, są tacy, którzy nadal wierzą, że duże wolumenty kazachskiej ropy pewnego dnia będą przesyłane azerskim rurciągiem. „Stanie się to pewnego dnia”, powiedział w maju br. wiceprezes wykonawczy Eni w Centralnej Azji Luca Vignati. Jego zdaniem między Azerbejdżanem a Kazachstanem prowadzone są na ten temat „bardzo poważne dyskuje”.

Azerbejdżan jednak nie ma tak wielkich sukcesów gospodarczych, jak ocenia Bryza. Eksperci Rady Atlantyckiej zauważają, że nie sprzyja sukcesom Azerów background polityczny. Krwawy konflikt z Armenią o Karabach, pozostaje nierozwiązany. Baku twierdzi, że w kwietniu przeprowadzono tam udaną ofensywę w regionie Nachszewanu. Ale nie wpłynęło to dobrze na wygaszenie konfliktu. Stulecie niepodległości Azerbejdżanu upływa na tle politycznej niepewności. Władzę w państwie utrzymuje po ojcu-autokracie, prezydent Ilham Alijew ( od 2003 r.), tak jakby to była władza dziedziczna. Eksperci nie stwierdzają wprost, ale między wierszami pojawia się termin „fasadowa demokracja”. Chociaż z kolei im można postawić zarzut, że nie dostrzegają nierzadkich przypadków, kiedy sukcesy gospodarcze osiągają państwa, którym daleko do jakiejkolwiek demokracji.

Najnowsze artykuły