icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Negocjacje układu USA-UE otrzymują cios od Francji i Greenpeace

(Foreign Policy/Komisja Europejska/Wojciech Jakóbik)

Francuski prezydent Francois Hollande sprzeciwił się przyjmowaniu Transatlantyckiego Porozumienia Handlowo-Inwestycyjnego między USA a Unią Europejską. Dzieje się to kilka dni po tym, jak organizacja Greenpeace poinformowała, ze zapisy traktatu pozwolą koncernom na omijanie norm środowiskowych i polityki klimatycznej.

Hollande ocenił, że różnice stanowisk USA i UE są nie do przezwyciężenia i z tego powodu nie może poprzeć traktatu w obecnej formie. Strony negocjacji mają mieć różne zdania odnośnie norm środowiskowych, ochrony konsumentów i standardów chowu zwierząt. Prezydent Francji ma stanowisko inne, niż kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama, którzy w zeszłym tygodniu zapewniali, że różnice między negocjatorami można usunąć. Zaapelowali też o przyspieszenie rozmów.

– Nigdy nie zaakceptujemy kwestionowania kluczowych zasad z punktu widzenia naszego rolnictwa, nasze kultury – zadeklarował Hollande na spotkaniu z francuską lewicą. Francja informuje, że negocjacje mogą zostać zawieszone. Foreign Policy ocenia, że ruch prezydenta Hollande’a ma na celu przywrócenie mu części poparcia społecznego, którego obecnie mu brakuje.

Tymczasem Cecilia Malmstrom, komisarz ds. handlu Unii Europejskiej, przekonuje, że rewelacje Greenpeace są pozbawione podstaw. – Pozycje negocjacyjne to nie to samo, co wynik negocjacji – przypomina komisarz. Zapewnia, że Komisja negocjująca w imieniu całej Wspólnoty nigdy nie zgodzi się na zaniżenie standardów środowiskowych, a jeśli zostaną one uwzględnione w porozumieniu TTIP, to tylko po to, aby je zaostrzyć. Przekonuje, że dostęp do negocjacji jest równy dla wszystkich uczestników debaty na ten temat i nie ma mowy o faworyzowaniu koncernów energetycznych przez Brukselę.

Mimo to TTIP wzbudza sprzeciw w Europie Zachodniej. Na ulice Hanoweru wyszło około 35 tysięcy ludzi, którzy protestowali przeciwko porozumieniu w czasie wizyty Obamy i Merkel w tym mieście. Polska poparła przyjęcie traktatu.

(Foreign Policy/Komisja Europejska/Wojciech Jakóbik)

Francuski prezydent Francois Hollande sprzeciwił się przyjmowaniu Transatlantyckiego Porozumienia Handlowo-Inwestycyjnego między USA a Unią Europejską. Dzieje się to kilka dni po tym, jak organizacja Greenpeace poinformowała, ze zapisy traktatu pozwolą koncernom na omijanie norm środowiskowych i polityki klimatycznej.

Hollande ocenił, że różnice stanowisk USA i UE są nie do przezwyciężenia i z tego powodu nie może poprzeć traktatu w obecnej formie. Strony negocjacji mają mieć różne zdania odnośnie norm środowiskowych, ochrony konsumentów i standardów chowu zwierząt. Prezydent Francji ma stanowisko inne, niż kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama, którzy w zeszłym tygodniu zapewniali, że różnice między negocjatorami można usunąć. Zaapelowali też o przyspieszenie rozmów.

– Nigdy nie zaakceptujemy kwestionowania kluczowych zasad z punktu widzenia naszego rolnictwa, nasze kultury – zadeklarował Hollande na spotkaniu z francuską lewicą. Francja informuje, że negocjacje mogą zostać zawieszone. Foreign Policy ocenia, że ruch prezydenta Hollande’a ma na celu przywrócenie mu części poparcia społecznego, którego obecnie mu brakuje.

Tymczasem Cecilia Malmstrom, komisarz ds. handlu Unii Europejskiej, przekonuje, że rewelacje Greenpeace są pozbawione podstaw. – Pozycje negocjacyjne to nie to samo, co wynik negocjacji – przypomina komisarz. Zapewnia, że Komisja negocjująca w imieniu całej Wspólnoty nigdy nie zgodzi się na zaniżenie standardów środowiskowych, a jeśli zostaną one uwzględnione w porozumieniu TTIP, to tylko po to, aby je zaostrzyć. Przekonuje, że dostęp do negocjacji jest równy dla wszystkich uczestników debaty na ten temat i nie ma mowy o faworyzowaniu koncernów energetycznych przez Brukselę.

Mimo to TTIP wzbudza sprzeciw w Europie Zachodniej. Na ulice Hanoweru wyszło około 35 tysięcy ludzi, którzy protestowali przeciwko porozumieniu w czasie wizyty Obamy i Merkel w tym mieście. Polska poparła przyjęcie traktatu.

Najnowsze artykuły