EnergetykaOnetOZEŚrodowiskoWykop

Perzyński: Powrót Merkel

Charakterystyczny gest Angeli Merkel. Źródło: Wikipedia

Charakterystyczny gest Angeli Merkel. Źródło: Wikipedia

Pandemia koronawirusa pokazała ludziom, że nie ma sytuacji, do których nie dałoby się przyzwyczaić, a do polityków dotarło, że najbardziej zyskają ci, którzy najszybciej zrozumieją panujące warunki i nauczą się w nich funkcjonować. Wie o tym Angela Merkel, która na pandemii koronawirusa ugrała najwięcej w Europie, jeśli nie na świecie – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Raz pod wozem…

Do bardzo niedawna niemiecka scena polityczna trzeszczała – notowania rządzącej koalicji CDU-CSU-SPD dołowały, chadecy zrównywali się w sondażach z Zielonymi (którzy nawet byli zdolni ich przegonić), a socjaldemokraci bili się o miejsce na podium z faszyzującą AfD. Odkąd po niemałym kryzysie politycznym po wyborach do Bundestagu w 2017 roku po raz kolejny zawiązana została Wielka Koalicja, komentatorzy za Odrą byli zdania, że to rozwiązanie tymczasowe, bo sojusz dwóch wielkich partii na pewno się rozpadnie i potrzebne będą nowe wybory. Potem przyszły wybory landowe w Hesji w 2018 roku, po których Merkel w związku ze słabym wynikiem chadeków zapowiedziała, że po obecnej kadencji Bundestagu wybiera się na emeryturę, oraz w Turyngii, gdzie kompromitująca współpraca CDU i AfD po przedłużającym się impasie politycznym kosztowała głowę przewodniczącą CDU Annegret Kramp-Karrenbauer. Jeszcze trzy miesiące temu wydawało się, że CDU i SPD utoną, a niemiecką scenę polityczną zdominują Zieloni z jednej strony i Alternatywa dla Niemiec z drugiej.

Przewodnicząca CDU chce zrezygnować ze stanowiska

…raz na wozie

I wtedy przyszła pandemia koronawirusa, która wywróciła nasze życie do góry nogami. Szpitale pękające w szwach, zamrożona gospodarka, a dla większości społeczeństwa niepokój, nuda i klaustrofobia przez siedzenie w domu. Sytuacje kryzysowe to prawdziwe testy dla polityków, które mogą ich pogrążyć, ale kiedy zostaną dobrze rozegrane, mogą pomóc utrzymać władzę. W Stanach Zjednoczonych administracja Donalda Trumpa i sam prezydent są krytykowani za zupełną nieumiejętność radzenia sobie z kryzysem, z kolei aż 60 procent Francuzów jest niezadowolonych z działań Emmanuela Macrona. Tymczasem w Niemczech poparcie dla chrześcijańskich demokratów i kanclerz Merkel wzrosło od marca z 26 do 40 procent. Niemieccy komentatorzy starają się tłumaczyć przyczyny takiego stanu rzeczy – po pierwsze, pomimo zapowiadanego spadku PKB zapowiadane są wielomiliardowe pakiety pomocowe dla przedsiębiorstw. Po drugie, choć CDU bywa krytykowane, że zamiast wizjom rządzenia hołduje metodom, a jego dewizą jest „usankcjonowanie bezcelowości”, to zdołało zrobić rzecz niebywałą – wyczuć obecną linię podziału w społeczeństwie i zagospodarować obie jego strony. Chodzi o podejście do restrykcji związanych z koronawirusem – zwolennicy ich utrzymania mogą solidaryzować się z premierem Bawarii z CSU Markusem Söderem, który stoi na stanowisku, że zdrowie publiczne powinno być absolutnym priorytetem państwa, a premierem Nadrenii-Północnej Westfalii Arminem Laschetem, który podkreśla potrzeby dużego przemysłu.

Trzeci powód

Angela Merkel rządzi Niemcami od 2005 roku, co w świecie polityki nie oznacza jednej epoki, tylko kilka epok. Żeby tego dokonać, nie musiała zawłaszczać mediów publicznych i demontować wymiaru sprawiedliwości – wystarczyło zrobić rzecz prostą intelektualnie, ale szalenie trudną praktycznie: zagospodarowała obietnice wyborcze politycznej konkurencji i je spełniła, odbierając im elektorat. Od liberalnej FDP przejęła postulat potrzeby szybkiego wzrostu gospodarczego. Od Partii Zielonych – temat ochrony środowiska. Od lewicowych SPD i Die Linke „pożyczyła” temat uchodźców, integracji muzułmanów i krytyki pod adresem koncernów motoryzacyjnych po aferze dieslowej. Za jej kadencji zalegalizowano też małżeństwa jednopłciowe – ona sama w tej sprawie głosowała „przeciw”, zdobywając uznanie konserwatywnego elektoratu. Przydomek, który z biegiem lat już przyrósł do niemieckiej kanclerz – „Mutti” (niem. „mamusia”) – jest nieprzypadkowy i chętnie używany zarówno przez jej zwolenników, jak i przeciwników. Ci drudzy używają go ironicznie, podkreślając jej flegmatyzm, który ich zdaniem nie pasuje do sprawowanego przez nią urzędu. Dla tych z pierwszych z kolei „mamusia” jest osobą, która rozwiązuje ich problemy. Właśnie dlatego dzisiaj Merkel nie ma z kim przegrać.

Praktyka

Jednak patrząc na krzywe poparcia partii politycznych w Niemczech widzimy, że notowania innych głównych graczy – SPD, Die Linke, FDP i AfD – utrzymują się na mniej więcej stałym poziomie, a swoisty wystrzał CDU zbiega się w czasie z twardym lądowaniem Zielonych, którzy z poziomu 23 procent w marcu spadli do 16 procent, zrównując się z socjaldemokratami. Właśnie to jest tajemnicą utrzymywania władzy przez 15 lat i odbicia w sondażach tym razem – po co potencjalny wyborca Zielonych miałby głosować na małą, wciąż dość kontrowersyjną partię o ograniczonych zdolnościach koalicyjnych, skoro jego wymagania spełnia ugrupowanie doświadczone w rządzeniu, odpowiedzialne i do bólu pragmatyczne? Rząd Angeli Merkel spełnia część wymagań stawianych przez elektorat Zielonych: odejście od energetyki jądrowej, choć wątpliwe z punktu widzenia polityki klimatycznej, jest aktualne i nie do odwołania, bo tak chce większość elektoratu. Emisje gazów cieplarnianych sukcesywnie spadają – w ubiegłym roku Niemcy wyemitowały około 805 milionów ton CO2, co oznaczało spadek o 6,3 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, co jest rekordem od czasów krachu gospodarczego w 2009 roku. W porównaniu z 1990 rokiem, emisje były niższe o 35,7 procent roku. Rok 2020 może to jeszcze przebić przez stagnację gospodarczą wywołaną pandemią koronawirusa – kolejny spełniony postulat Zielonych. Na rok 2038 została wyznaczona data odejścia od węgla – choć do dogrania pozostaje wiele kwestii, to taki konkret uspokaja wyborców i pokazuje kierunek branży.

Podziały

Chrześcijańska Unia Demokratyczna ma bardzo konkretną ofertę polityczno-emocjonalną, która najwyraźniej najbardziej odpowiada Niemcom – po osiągnięciu pułapu 40 procent poparcia, publicyści znów zaczęli nazywać chadeków „partią ludu”. Jednak, jak w samym ludzie, istnieje duże ryzyko, że z mozołem budowany kapitał zostanie szybko roztrwoniony. Na przykład spór między Söderem a Laschetem jest atrakcyjny dla wyborców, dopóki nie doprowadzi do poważniejszych podziałów. Równolegle do niego trwa inny poważny spór, kluczowy dla podkradania elektoratu Zielonym – a konkretnie o niemiecki odpowiednik polskiej ustawy odległościowej, zakazującej stawiania nowych turbin wiatrowych w promieniu jednego kilometra od budynków mieszkalnych, który de facto zablokował rozwój tego źródła energii w Niemczech. Spowodowało to niemały zgrzyt pomiędzy ministrem gospodarki i energii Peterem Altmaierem (CDU) a minister środowiska Svenją Schulze (SPD) – a przecież energetyka odnawialna to oczko w głowie Zielonych. Choć została ona zliberalizowana, to pozostawiła istotny niesmak pomiędzy politykami, dzięki którym Merkel buduje swoje dziedzictwo w matczynej partii. Co się stanie z CDU, kiedy Angela Merkel usunie się w cień, a pandemia koronawirusa w końcu minie? Prawdopodobnie sama Mutti chciałaby to wiedzieć.

Perzyński: Niemcy uderzą w emisje CO2 swoją najpotężniejszą bronią – podatkami


Powiązane artykuły

OZE. Źródło: Freepik

Transformacja energetyczna bez gazu i OZE nie ma szans powodzenia

Gaz i OZE to nierozłączna para – mówią zgodnie liderzy sektora energetycznego. Gaz nie konkuruje z odnawialnymi źródłami energii, ale...

Eksport rosyjskiego gazu do Europy przez TurkStream wzrósł o ponad 10 procent w maju

Rosyjski gigant energetyczny Gazprom zwiększył w maju 2025 roku średni dzienny eksport gazu ziemnego do Europy przez podmorski gazociąg TurkStream...

Doradcy UE ostrzegają przed osłabianiem celu klimatycznego na 2040 rok

Niezależni doradcy UE, Europejska Naukowa Rada Doradcza ds. Zmian Klimatu (ESABCC), ostrzegają przed złagodzeniem planowanego celu redukcji emisji o 90...

Udostępnij:

Facebook X X X