Energetyka

Niemcy boją się turbin i paneli z Chin. „Ryzyko sabotażu”

Farma wiatrowa Wikinger. Fot. Ibedrola

Farma wiatrowa Wikinger. Fot. Ibedrola

Rząd federalny Niemiec wyraża rosnące obawy wobec udziału chińskich producentów w dostawach kluczowych komponentów dla niemieckiej infrastruktury energetycznej. W najnowszym dokumencie dotyczącym strategii bezpieczeństwa Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informacji (BSI) klasyfikuje poziom zagrożenia jako najwyższy od lat. Wątpliwości Niemców dotyczą m.in. 16 chińskich turbin i ich instalacji w pobliżu wyspy Borkum.

Niemcy intensyfikują rozwój morskich farm wiatrowych na Morzu Północnym i Bałtyckim, szczególnie w wyłącznej strefie ekonomicznej (EEZ), sięgającej do 370 km od wybrzeża. Za wydawanie pozwoleń na ich budowę odpowiada Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna (BSH), która wskazuje lokalizacje w planie zagospodarowania przestrzennego (FEP).

Dotychczasowe kryteria BSH nie uwzględniały jednak aspektów związanych z bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej, takich jak kraj pochodzenia użytej technologii. Weryfikowano głównie wpływ inwestycji na środowisko, żeglugę i aktywność wojskową.

Pierwsze wątpliwości dotyczące chińskich turbin pojawiły się w marcu 2025 roku w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, w związku z planowaną instalacją 16 turbin wyprodukowanych w Chinach w ramach projektu w pobliżu wyspy Borkum.

Obawy o obronność i bezpieczeństwo NATO

Ministerstwo Obrony analizuje obecnie, czy obecność chińskich turbin i czujników na farmach wiatrowych w niemieckiej EEZ może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i NATO. Wcześniej BSI ostrzegał, że komponenty od chińskich producentów mogą zawierać luki w zabezpieczeniach lub tzw. backdoory umożliwiające zdalne sterowanie, wyłączenie lub sabotaż farm wiatrowych – co mogłoby zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec.

Morskie farmy wiatrowe zlokalizowane są w newralgicznych punktach, w pobliżu szlaków wojskowych i poligonów NATO. Ministerstwo Obrony bada, czy chińskie technologie mogą posłużyć do inwigilacji lub zbierania danych o ruchu jednostek nawodnych i podwodnych.

Dodatkowym ryzykiem są interfejsy sieciowe, w które wyposażone są turbiny. Mogą one teoretycznie umożliwiać przesyłanie wrażliwych informacji dotyczących produkcji energii, obciążeń sieci lub danych geolokalizacyjnych do podmiotów trzecich, co stwarza potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Polityczny zwrot w sprawie komponentów

Medium Table.Media zwraca uwagę na istotną zmianę w zapisie nowej umowy koalicyjnej niemieckiego rządu. W miejsce wcześniejszego sformułowania o „komponentach z zaufanych państw”, obecnie dopuszcza się stosowanie „zaufanych komponentów”. Otwiera to drogę do dopuszczania chińskich technologii w indywidualnych przypadkach, przy zachowaniu elastyczności decyzyjnej.

Zmiana ta odzwierciedla m.in. zależność Niemiec od inwerterów produkowanych przez chińskie firmy, takie jak Huawei, które odpowiadają za konwersję prądu stałego na zmienny w instalacjach fotowoltaicznych. Choć w Niemczech nie odnotowano dotychczas przypadków manipulacji tymi urządzeniami, w USA pojawiały się już obawy dotyczące ich potencjalnego wykorzystania do transmisji danych lub zdalnego nadzoru.

Aleksandra Fedorska


Powiązane artykuły

Zaporoska Elektrownia Jądrowa. Fot. Energoatom.

Szef Rosatomu: możemy zużyć lub zwrócić amerykańskie paliwo

Rosja jest gotowa zużyć dostarczone przez USA paliwo nuklearne, które znajduje się w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej lub też zwrócić je...

Pompa ciepła najtańsza, olej i gaz najdroższe w ogrzewaniu domu

Polski Alarm Smogowy opublikował aktualizację kosztów ogrzewania domów jednorodzinnych w Polsce, opartą na cenach paliw z maja 2025 roku. Dla...

Największy niemiecki magazyn energii zaraz zacznie działać

W położonej na północy Niemiec wsi Bollingstedt oddano do użytku dotychczas największy magazyn energii w Niemczech. Wydajność magazynu wynosi 103,5...

Udostępnij:

Facebook X X X