(ICIS/Wojciech Jakóbik)
Rynek obawia się niemieckiego planu utworzenia rezerw mocy wytwórczych (capacity reserve) ponieważ według inwestorów może zniechęcić firmy węglowe do inwestycji w nowe moce i większą efektywność wytwarzania energii. Rozwiązanie jest ich zdaniem niezgodne z duchem liberalizacji rynku energii zaplanowanej przez Unię Europejską – donosi ICIS.
Pomysł polega na tym, że Niemcy wypełnią zobowiązania unijnej polityki klimatycznej w zakresie redukcji emisji CO2 poprzez wyłączenie z sieci elektrowni na węgiel brunatny ale dopuszczenie możliwości ich ponownego uruchomienia w razie potrzeby. Według Berlina tryb gotowości miałby zostać utrzymany tylko przez kilka lat, a potem miałoby dojść do rzeczywistego wygaszenia bloków.
Plan ma zostać wynegocjowany z operatorami elektrowni i firmami, które uważają, że powinien on dotyczyć innego rodzaju bloków. Część lobbystów przekonuje, że realizacja pomysłu podniesie ceny energii w Niemczech. Operator sieci elektroenergetycznej twierdzi, że moce w rezerwie może zrównoważyć mniejsza produkcja w blokach pracujących w normalnym trybie ale za dodatkową opłatą. Twierdzi, że elektrownie na węgiel brunatny są za mało elastyczne, co podnosi koszty.
Kolejnym zagrożeniem jest, że grupy zobowiązane do zapewnienia rezerwowych dostaw, w celu uchronienia się przed groźbą kary (20 tysięcy euro za MWh) będą kupować energię na zapas, co napędzi zapotrzebowanie i podwyższy cenę.
Alternatywnym rozwiązaniem ma być rynek mocy. Rozwiązanie to jest rozważane przez Wielką Brytanię.