Operator gazociągu Nord Stream 2 podał, że jest w trakcie oceny amerykańskiej ustawy przyjętej przez senacką komisję, która ma nałożyć na niego sankcje. Spółka zaznaczyła, że wszystkie zaangażowane strony pozostały zobowiązane do ukończenia budowy.
Amerykańska komisja Senatu przyjęła w środę projekt ustawy o nałożeniu sankcji na firmy i osoby zaangażowane w budowę gazociągu z Rosji do Niemiec, które według administracji Trumpa wzmocnią kontrolę gospodarczą Moskwy nad Europą. Nord Stream 2 i inny rosyjski projekt eksportu gazu TurkStream zostały zaprojektowane tak, aby ominąć Ukrainę, najważniejszą drogę eksportu gazu do Europy dla Rosji. Rozwój obu jest w centrum uwagi, ponieważ umowa tranzytowa pomiędzy Rosją a Ukrainą wygasa w tym roku.
Ustawa, która może wpłynąć na czas budowy Nord Stream 2, musi jeszcze być uchwalona przez Senat i Izbę Reprezentantów oraz zostać podpisana przez prezydenta Donalda Trumpa. – Przedsiębiorstwa energetyczne z Europy Zachodniej z Austrii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Holandii zobowiązały się zainwestować prawie 1 miliard euro w ten projekt, a ponad 1000 firm z 25 krajów nad nim pracuje – poinformowała spółka Nord Stream 2 AG.
Rurociąg o rocznej przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych ma zostać oddany do użytku do końca 2019 roku zgodnie z pierwotnym harmonogramem. Rosja chce zawrzeć krótkoterminową umowę z Kijowem w sprawie tranzytu gazu do Europy, kiedy wygasa obecna 10-letnia umowa, aby zyskać czas na ukończenie rurociągów omijających Ukrainę.
Reuters/Michał Perzyński