Rosyjski Gazprom zwrócił się do ukraińskiego Naftogazu z prośbą o rezerwację nowych mocy przesyłowych gazociągów na Ukrainie. Może to oznaczać, że obawia się problemów z uruchomieniem spornego Nord Stream 2, alternatywnego szlaku dostaw do Europy przez Morze Bałtyckie.
– Gazprom zwrócił się do nas latem z pytaniem o większą przepustowość do zarezerwowania – zdradził prezes Naftogazu Andrij Kobolew podczas wizyty w Waszyngtonie. Rosjanie zarezerwowali 65 mld m sześc. w 2020 roku zgodnie z porozumieniem tymczasowym ustalonym w toku procesu trójstronnego Komisja Europejska-Ukraina-Rosja. Zakłada ono dostawy z Rosji przez Ukrainę o wolumenie minimum 65 mld m sześc. rocznie w 2020 roku i 40 mld m sześc. w latach 2021-24.
Gazprom chciał pierwotnie porzucić szlak ukraiński na rzecz Nord Stream 2, gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, który miał być gotowy pierwotnie z końcem 2019 roku. Nowy termin podawany oficjalnie to koniec 2020 roku lub pierwszy kwartał 2021 roku. – Jeśli Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony, Rosjanie będą prawdopodobnie zmuszeni dokupić dodatkową przepustowość na przyszły rok – ocenił Kobolew cytowany przez Reutersa.
Administracja USA planuje poszerzenie sankcji wobec Nord Stream 2, które doprowadziły już do opóźnienia projektu i mogą uniemożliwić jego ukończenie. Do zbudowania został odcinek na wodach duńskich. Wszelkie pozwolenia zostały już wydane. Mimo to budowa z wykorzystaniem statku Akademik Czerski nie rusza. Znalazł się on w porcie Mukran w Niemczech po modernizacji w Obwodzie Królewieckim niezbędnej w celu dostosowania jego charakterystyki do wymogów duńskiego zezwolenia na budowę Nord Stream 2.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Ukraina ma problemy, ale Nord Stream 2 też (ANALIZA)