Dyskusja parlamentarna o sankcjach wobec Nord Stream 2 za otrucie Aleksieja Nawalnego skończyła się deklaracją kanclerz Angeli Merkel, że zdecyduje o działaniach względem Rosji po jej reakcji na oskarżenie o użycie trucizny wobec Nawalnego.
Debata Bundestagu o otruciu Nawalnego i Nord Stream 2 nie zakończyła się porzuceniem tego projektu przez Niemcy, ale jest coraz więcej apeli polityków oraz mediów o jego zablokowanie. Merkel pozostaje nieprzejednana.
– Wiele będzie zależało od tego, jaką reakcję będziemy mieli po stronie rosyjskiej. Przyjmuję do wiadomości to, co zostało powiedziane, ale muszę powiedzieć, że wczoraj wyraziłam się jasno o tym, co będziemy robić teraz i w nadchodzących dniach – powiedziała cytowana przez Bloomberg. Kilka dni wcześniej oceniła, że nie należy łączyć spraw Nord Stream 2 i Nawalnego.
Zdaniem Benjamina Schmitta, byłego doradcy do spraw europejskiego bezpieczeństwa energetycznego w Departamencie Stanu USA, obecne realia praktycznie uniemożliwiają ukończenie Nord Stream 2. Przypomina także o czynniku sankcji amerykańskich, które mają zostać poszerzone w zgodzie z projektem Senatu i uderzyć w firmy zaangażowane w ten projekt w Europie, a więc między innymi niemieckiego Unipera oraz podmioty mające zatwierdzać Nord Stream 2 do pracy.
– Jeszcze przed otruciem Nawalnego miałam wątpliwości czy Nord Stream 2 zostanie dokończony przez sankcje USA – powiedziała Kirsten Westphal, analityczka energetyki w SWP German Institute. – Rząd niemiecki musiał od zawsze godzić politykę energetyczną, zagraniczną i geopolitykę. Teraz wygląda na to, że konsekwencje geopolityczne Nord Stream 2 zaczynają znaczyć więcej niż korzyści energetyczne z tego projektu – dodała.
Financial Times/Bloomberg/Deutsche Welle/Wojciech Jakóbik