Administracja USA jest przeciwna kolejnym sankcjom wobec Nord Stream 2, co nie oznacza, że prezydent Donald Trump nie podpisze propozycji już złożonej przez senatorów.
Kolejna propozycja
Portal Daily Beast dotarł do dokumentu, w którym wysoki przedstawiciel Departamentu Stanu tłumaczy przedstawicielowi Senatu dlaczego Trump sprzeciwia się projektowi sankcji wobec Nord Stream 2 złożonemu w izbie wyższej parlamentu amerykańskiego. List liczący 22 dwie strony to odpowiedź na propozycję sankcji przedstawioną prawie rok temu przez senator Lindsey Graham o nazwie Defending American Security From Kremlin Aggression Act of 2019 (DASKA).
Nie chodzi zatem o sankcje wpisane do budżetu obronnego USA przez Senat w grudniu tego roku, które mają zostać teraz skierowane do podpisu prezydenta wspierane przez Republikanów Teda Cruza i Rona Johnsona zwana Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act (CAATSA). Ta propozycja ma zostać podpisana przez Trumpa „jak najszybciej”. W obiegu znajduje się kilka propozycji sankcji amerykańskich przeciwko projektowi Nord Stream 2, z których najbliżej wdrożenia są regulacje wpisane do budżetu wspomniane wyżej.
Więcej szkody niż pożytku
Administracja Trumpa ocenia, że regulacja proponowana przez Graham jest nieuporządkowana i „szkodziłaby sojusznikom Ameryki w Europie”, a także relacjom transatlantyckim. Sankcje proponowane przez tę Republikankę byłyby na tyle zaawansowane, że mogłyby zabraniać firmom rosyjskim działalności na terenie Rosji.
Departament Stanu USA przekazał oficjalnie Daily Beast, że „administracja w pełni popiera cel odstraszenia i przeciwstawienia się szkodliwemu wpływowi i i agresji rosyjskiej. DASKA przeszła przez komisję spraw zagranicznych Senatu USA. Zakłada sankcje wobec oligarchów rosyjskich, rosyjskiego sektora bankowego i długu państwowego. Mogłyby także umożliwić objęcie sankcjami sektora stoczniowego w odpowiedzi na zatrzymanie ukraińskich marynarzy przez wojsko rosyjskie. DASKA miałaby także objąć niektóre projekty energetyczne Rosji (jak Nord Stream 2) i wprowadzić przejrzystość do zakupów nieruchomości za granicą w celu pozbawienia ich oligarchów. Wymagałaby także sprawdzania co 90 dni czy Kreml ingeruje w wybory demokratyczne w USA we współpracy z Departamentem Stanu i środowiskiem wywiadowczym w Stanach.
– USA mogą wprowadzić rozwiązanie bardziej bolesne ekonomicznie wykorzystując dostępne narzędzie i zrobi to jeżeli postępowanie Rosji nie zmieni się widocznie i znacznie – podkreśla Departament Stanu cytowany przez Daily Beast.
Daily Beast/Wojciech Jakóbik