Sprawa Nawalnego napędza dyskusję o nowych sankcjach wobec Nord Stream 2

5 lutego 2021, 06:00 Alert

Narasta dyskusja o sankcjach wobec Nord Stream 2 w Ameryce i Europie po skazaniu Aleksieja Nawalnego. Amerykanie nie porzucają obecnych i mogą wprowadzić kolejne, ale Europa nie, bo część krajów broni współpracy z reżimem Władimira Putina.

Aleksiej Nawalny. Fot.: Flickr
Aleksiej Nawalny. Fot.: Flickr

Aktywistka klimatyczna Greta Thunberg skrytykowała na twitterze pomysł gazociągu Nord Stream 2. Prezydent USA Joe Biden zapowiedział w prezentacji na temat swej polityki zagranicznej, że Amerykanie nie będą ignorować działań Kremla w sprawie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Tymczasem wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych i bezpieczeństwa Unii Europejskiej Josep Borell odwiedził Moskwę.

Greta Thunberg znana z aktywizmu klimatycznego skomentowała wyrok skazujący opozycjonistę rosyjskiego Aleksieja Nawalnego na więzienie. – A zatem w 2021 roku Europa wybiera realizację swego zapotrzebowania na energię poprzez budowę gazociągu transportującego więcej paliw z od kogoś odpowiedzialnego za to (uwięzienie Nawalnego – przyp. red.) – napisała na Twitterze.

Przeciwnicy Nord Stream 2 to między innymi organizacje ekologiczne przekonujące, że ten projekt zwiększy wykorzystanie paliw kopalnych w Europie. Jednak jego krytyka wykracza poza aspekty środowiskowe i dotyczy polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, rynku oraz prawa międzynarodowego. Nord Stream 2 jest objęty sankcjami USA, a jego budowa nie została wznowiona od połowy stycznia pomimo deklaracji.

– Dałem prezydentowi Władimirowi Putinowi jasno do zrozumienia, w sposób inny niż mój poprzednik, że dni, w których USA odwracały oblicze od agresywnych działań Rosji, to znaczy ingerowania w nasze wybory, cyberataków i trucia jej obywateli – powiedział Biden w przemowie w Departamencie Stanu USA z czwartego lutego. Zapowiedział, że USA nie będą się wahać i podniosą koszty działań rosyjskich. Republikanie apelowali do prezydenta o poszerzenie sankcji wobec Nord Stream 2. 

Departament Stanu USA zapowiedział, że będzie monitorował aktywność związaną z budową i certyfikacją Nord Stream 2, a jeśli taką odnotuje, zastosuje sankcje. – To zła propozycja – powiedział rzecznik departamentu Ned Price. – Będziemy ściśle współpracować z naszymi sojusznikami i partnerami w celu wzmocnienia europejskiego bezpieczeństwa energetycznego i ochrony przed drapieżnym zachowaniem, w tym przypadku Rosji – dodała. Zdaniem Price projekt Nord Stream 2 i jego odpowiednik na południu o nazwie Turkish Stream mają zwiększyć nacisk Rosji na sojuszników i partnerów amerykańskich oraz podważyć bezpieczeństwo transatlantyckie.

Sześć państw europejskich domaga się nowych sankcji personalnych wobec Rosji. Chodzi o Polskę, kraje bałtyckie, Czechy oraz Rumunię. Nieoficjalne źródła Reutersa przekonują, że Europejczycy są gotowi wprowadzić nowe restrykcje, jeżeli rozmowy wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Josepa Borella z prezydentem Władimirem Putinem zaplanowane na piątego lutego nie przyniosą przełomu.

Jednakże nie należy spodziewać się sankcji Unii Europejskiej wobec projektu Nord Stream 2. Borell przyznał, że nie jest to projekt paneuropejski, więc decyzja o jego losie należy do państw członkowskich, które są w niego zaangażowane.

Reuters/Wojciech Jakóbik

Kowal: Nawalny musi dostosować narrację do oczekiwań Rosjan, a nie Zachodu (ROZMOWA)