Przez Baltic Pipe norweski Statoil zderzy się z Gazpromem na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Norweski rząd nie jest zadowolony, że przez swap z OMV konkurenci z Rosji mogą sięgnąć po złoża Norwegii na szelfie kontynentalnym.
Agencja Reuters donosi, że Norwegia nie jest zadowolona z wymiany aktywów między austriackim OMV a rosyjskim Gazpromem, która da Rosjanom dostęp do szelfu kontynentalnego Norwegii.
– Nie jesteśmy zadowoleni z tej transakcji, bo chcemy zdywersyfikowanych dostaw gazu do Europy – powiedział norweski minister ropy naftowej Terje Soeviknes w rozmowie z Reutersem. – Dla Europejczyków ważne jest, aby wiedzieli, że mają stabilnego producenta w Norwegii. Z Gazpromem na szelfie ktoś będzie mógł to zakwestionować – dodał oficjel.
Norwegia jest drugim największym dostawcą gazu do Europy spoza Unii Europejskiej. Na pierwszym miejscu plasuje się Rosja.
W ramach porozumienia z końca 2016 roku austriackie OMV zaoferowało wymianę 38,5 procent akcji w spółce-córce działającej w Norwegii w zamian za 25 procent udziałów w złożu gazowym Urengoj należącym do Gazpromu. Wymiana ma się zakończyć do końca 2018 roku. Austriacy liczą na tanie wydobycie gazu, który mógłby w przyszłości dotrzeć do Europy przez gazociąg Nord Stream 2, w którym OMV także posiada udziały.
– Powiedzieliśmy OMV, że nie jesteśmy z tego zadowoleni. Dodaliśmy jednak, że jeśli pojawi się wniosek, to my się nim oczywiście zajmiemy – dodał minister Soeviknes. Na razie do tego nie doszło. Rzecznik OMV poinformował, że rozmowy z Gazpromem są w toku. Rosyjski koncern odmawia komentarza.
Austria posiada ponad trzydzieści koncesji wydobywczych na norweskim szelfie kontynentalnym i w Arktyce. Norweski Statoil, który ma zmienić nazwę na Equinor, jest głównym konkurentem Gazpromu w Europie. Po uruchomieniu gazociągu Baltic Pipe norweski Statoil będzie mógł rozwijać eksport do Europy Środkowo-Wschodniej, w której do tej pory dominował rosyjski dostawca.
Reuters/Wojciech Jakóbik