Uczestnicy zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” debaty „Polski rynek energii – diagnoza, wyzwania, przyszłość” byli podzieleni co do efektów zapowiadanego wprowadzenia 100-procentowego obowiązku sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie.
W zorganizowanej przez dziennik debacie „Polski rynek energii – diagnoza, wyzwania, przyszłość” wzięli udział : Maciej Bando (URE), Krzysztof Borowiec (PGE), Henryk Jacek Kaliś (FOEEiG), Marek Kulesa (TOE), Dariusz Niemiec (Tauron) i Piotr Zawistowski (TGE). Tematem była między innymi zapowiedź wprowadzenia 100-procentowego obowiązku sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie.
Jak ocenił Henryk Jacek Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG) oraz pełnomocnik zarządu ZGH Bolesław ds. zarządzania energią, w długiej perspektywie sprzedaż całej produkowanej w Polsce energii ma giełdzie powinna być korzystna zarówno dla wytwórców, jak i odbiorców. Według niego takie rozwiązanie nie powinno nikomu przeszkadzać, a docelowo przyczyni wzrostu transparentności na rynku.
Jednak ten entuzjazm chłodzi prezes URE Maciej Bando, w ocenie którego osiągnięcie 100 proc. obligo jest w praktyce niemożliwe. Jednocześnie zwrócił on uwagę, że sama zapowiedź takiej regulacji dała sygnał wytwórcom do zwierania kontraktów długoterminowych, co pozwoli im w konsekwencji powoływać się na prawa nabyte przed wejściem w życie nowych przepisów i ograniczy ilość energii, która trafi na giełdę.
Jak wynika za relacji „Rz”, różnie pomysł 100-procentowego obliga oceniają obecni na debacie przedstawiciele PGE i Taurona. Cytowany przez dziennik zastępca dyrektora departamentu handlu w PGE Krzysztof Borowiec potwierdził, że grupa od początku sierpnia wszystkie transakcje zawiera na Towarowej Giełdzie Energii, ale zaznaczył 100-proc. obligo nie jest remedium na zwiększenie płynności giełdy. W jego ocenie konieczna jest właściwa animacja rynku.
Natomiast dyrektor zarządzający ds. handlu w Tauronie Dariusz Niemiec, która to grupa zgodnie z proponowanymi zmianami prawa energetycznego całość swojej produkcji kieruje na TGE ocenił, że takie rozwiązanie poprawi płynność i transparentność rynku z korzyścią dla odbiorców.
„Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że różnice w podejściu do planów wprowadzenia stuprocentowego obowiązku giełdowego uwidoczniły się na etapie konsultacji nowelizacji Prawa energetycznego, która ma wprowadzić to rozwiązanie. PGE stoi na stanowisku, że kontraktów zawarte przed wejściem 100-proc. obligo, powinny być z tego obowiązku wyłączone. Inne zadanie w tej sprawie ma Tauron, w ocenie którego takiej wyłączenia pogorszą realną efektywność obligo. Jak tłumaczy cytowany przez dziennik Dariusz Niemiec zawarcie kontraktów na dużą ilość energii wewnątrz grupy pogorszy realną efektywność obligo. Według niego wyłączeniu spod obowiązku mogą podlegać ewentualnie kontrakty historyczne stanowiące zabezpieczenie dla inwestycji realizowanych przez spółki celowe lub instytucje je finansujące.
Jak zwraca uwagę „Rz” w ocenie uczestników zorganizowane przez dziennik debaty, samo wprowadzeni 100-procentowego obowiązku giełdowego nie będzie wystarczającym bodźcem do poprawy płynności rynku energii.
Cytowany przez gazetę dyrektor TOE Marek Kulesa zwrócił uwagę konieczność modyfikacji cennika TGE, poziomu zabezpieczeń czy oferty giełdy dla animatorów. Jak znaczył rozmowy z TGE na te tematy ostatnio straciły na intensywności. Prezes TGE Piotr Zawistowski zadeklarował, że jesienią dyskusje o tych kwestiach mają być kontynuowane. Jednocześnie zapowiedział prace nad reformą cennika do końca roku, która i tak musiałaby nastąpić w związku ze zmianą struktury rynków prowadzonych przez TGE. Prezes podkreślał przy tym, że zakresie sprzedaży energii z fizyczną dostawą TGE jest dziś najtańszą giełdą w Europie.
Jednak jak pisze „Rz” to nie opłaty transakcyjne stanowią problem, bo uczestnicy rynku zwracają uwagę na wysoki poziom zabezpieczeń w izbie rozliczeniowej giełdy (IRGiT). Z drugiej strony prezes Zawistowski tłumaczył, że choć depozyty obciążają handlujących to gwarantują wykonanie transakcji, a ich brak spowodowałby, że problemy jednych uczestników rynku byłyby przenoszone na pozostałych
Uczestnicy dyskusji rozmawiali też o potrzebie stworzenia modelu animacji na TGE, bo popularność niektórych kontraktów jest bardzo niewielka lub zerowa. W ocenie przedstawiciela PGE w produktów o niskiej płynności, z którymi wiąże duże ryzyko, giełda powinna płacić za taką usługę.
Rzeczpospolita/CIRE.PL