Stępiński: Mecz o rozbudowę Elektrowni Ostrołęka czeka na decydującą bramkę

12 lipca 2019, 07:31 Energetyka

Szukanie brakujących środków na budowę Elektrowni Ostrołęka C zaczyna przypominać końcówkę meczu piłkarskiego, w którym jest bezbramkowy remis, a za chwilę mają rozpocząć się rzuty karne. Nadal nie wiadomo kto miałby rozstrzygnąć mecz o Ostrołękę –  pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl

Elektrownia Ostrołęka / fot. BiznesAlert.pl/Piotr Stępiński
Elektrownia Ostrołęka / fot. BiznesAlert.pl/Piotr Stępiński

Rok temu, 12 lipca 2018 roku, w blasku fleszy i w strugach deszczu w Ostrołęce Enea i Energa podpisały umowę z generalnym wykonawcą projektu rozbudowy Elektrowni Ostrołęka wartego blisko 6 mld złotych, a więc konsorcjum GE Power i Alstom Power System. Doszło do tego, chociaż nie było wiadomo jak ostatecznie zostanie sfinansowana budowa ostatniego, nowego bloku węglowego w Polsce. Według zapowiedzi struktura finansowa miała zostać przedstawiona „wkrótce”. Od roku jednak jej nie ma, a projekt budzi obawy rynku co do opłacalności. Mimo to minister energii Krzysztof Tchórzewski przekonuje, że jest możliwy do sfinansowania.

Stępiński: Jest technologia do rozbudowy Elektrowni Ostrołęka. Czy znajdą się pieniądze?

Początkowo plan był prosty. Środki z planowanego rynku mocy, pieniądze zgromadzone przez inwestorów oraz kredyty bankowe miały posłużyć do sfinansowania projektu. Zgodnie z założeniami do końca stycznia 2019 roku rynek miał się ostatecznie dowiedzieć kto i w jakim zakresie dołoży się do budowy Elektrowni Ostrołęka C. Tak się jednak nie stało. Emocje analityków, ekspertów, ale przede wszystkim rynku, rozgrzał komunikat z 30 kwietnia o porozumieniu w sprawie finansowania projektu. Jednak również on nie przyniósł oczekiwanych odpowiedzi na pytanie o zaangażowania finansowe w projekt. Enea zobowiązała się do zapewnienia nakładów finansowych w wysokości 819 mln złotych od stycznia 2021 roku, uwzględniając środki finansowe przekazane już na potrzeby wypłaty zaliczki generalnemu wykonawcy bloku w kwocie ok. 181 mln złotych. Natomiast Energa ma zapewnić co najmniej 1 mld złotych. Co ciekawe, Enea zastrzegła sobie jednak, że jeżeli do 31 grudnia 2020 roku nie zawrze z Energą nowej umowy w terminach określonych w porozumieniu w ramach limitu 819 mln złotych, gdańska spółka będzie zobowiązana do zwrotu połowy nakładów finansowych w wysokości, które Energa zapewni w tym okresie samodzielnie.

To nic innego jak znane z boisk piłkarskich doliczenie minut do regulaminowego czasu gry, aby tym samym dać czas do rozstrzygnięcia meczu. Warto jednak pamiętać, że gdy w tym czasie nie nastąpi rozstrzygnięcie to dochodzi do konkursu rzutów karnych, w którym piłkarze sami zgłaszają się do wykonania ,,jedenastki” albo zostają wskazani przez trenera. Nie inaczej może być w przypadku projektu Elektrowni Ostrołęka C. Kogo wskaże trener i czy sam zawodnik będzie chciał ustawić piłkę na przysłowiowym wapnie? Kto strzeli bramkę, która rozstrzygnie finansowe losy inwestycji?

Dotychczas na wirtualnym koncie Ostrołęki dzięki rynkowi mocy, środkom od inwestorów oraz FIZAN Energia zgromadzono blisko 5,7 mld złotych. Brakuje ok. 300 mln złotych, więc w sumie niewiele. Nie ma jednak gwarancji, że obiecany miliard złotych od FIZAN popłynie na północ Mazowsza, ponieważ porozumienie z nim zawarte zakłada potencjalne zaangażowanie finansowe, a nie twarde zobowiązanie do przelania środków. Bez tych pieniędzy do spięcia Ostrołęki zabrakłoby ponad 1,3 mld złotych. Co wówczas? Czy jest plan B? Wśród potencjalnych inwestorów media wymieniały m.in. Jastrzębską Spółkę Węglową czy Polską Grupą Energetyczną, ale te podmioty nie weszły ostatecznie do projektu.

Stępiński: Czy rozbudowa Elektrowni Ostrołęka C to szansa dla PGE?

Coraz więcej banków unika zaangażowania w inwestycje węglowe. Nie chodzi tutaj wyłącznie o widoczną presję regulacyjną i społeczną związanych z ochroną klimatu, ale przede wszystkim o ekonomię. W obecnych warunkach rynkowych trudno liczyć na zwrot z kapitału, który jest głównym czynnikiem warunkującym zaangażowanie banków w finansowaniu inwestycji, zwłaszcza w sektorze energetycznym. Poszukiwanie chętnych trwa.

Z drugiej strony zamieszanie wokół projektu paradoksalnie przyniosło pewną korzyść. Dzięki niemu temat przyszłości polskiego sektora energetycznego przebił się do mainstreamu, głównie za sprawą polityków, którzy w mniej lub bardziej udany sposób próbowali ścigać się w obietnicach odejścia od węgla w energetyce, próbując na tym zbijać kapitał polityczny i zapominając o realiach.

Warto przypomnieć, że w trakcie kampanii do Parlamentu Europejskiego Wiosna Roberta Biedronia wzywała do porzucenia Ostrołęki C, a środki zaoszczędzone w ten sposób chciała przekazać m.in. na podwyżki pensji nauczycieli, którzy prowadzili w tamtym czasie strajk. Populizm nie może jednak przesłaniać rzeczywistości. Już od 2021 roku w rachunkach pojawi się nowa pozycja – opłata mocowa, która ma pomóc utrzymać energetykę węglową w Polsce, w tym umożliwić rozbudowę Elektrowni Ostrołęka. Każdy z nas będzie budował i utrzymywał ostatnią nową jednostkę węglową w Polsce. Nie wiadomo tylko w jakiej części to Polacy w swoich rachunkach rozstrzygną mecz o Ostrołękę.

Stępiński: Co łączy strajk nauczycieli i Elektrownię Ostrołęka C? Robert Biedroń (FELIETON)