Państwo powinno zrezygnować z monopolu w grach hazardowych na rzecz systemu licencyjnego – zgodnie uznali eksperci podczas debaty na Europejskim Kongresie Gospodarczym. Debata odbyła się pod patronatem Totalizatora Sportowego i stowarzyszenia „Graj Legalnie”.
Branża hazardowa upomina się o zmianę przepisów, bo twierdzi, że państwo nie nadąża za rozwojem tego rynku. Szczególnie w odniesieniu do przeobrażeń następujących w internecie, który pozwala na bezkarne łamanie monopolu i dostęp do szarej strefy. Stąd właśnie postulat zniesienia monopolu państwa w hazardzie i zastąpienie go system licencyjnym.
Co na to patron debaty czyli Totalizator Sportowy, państwowa spółka, która ten monopol nadzoruje? Argumentuje, że można mieć monopol i radzić sobie z szarą strefą – choćby skupić się na blokowaniu adresów IP, pod którymi są oferowane dziś nielegalne w Polsce gry. Albo blokować rachunki bankowe pośredników finansowych, którzy szarą strefę obsługują.
Monopol jest anachronizmem
Innego zdania był drugi patron tej debaty Stowarzyszenie „Graj Legalnie”. Jego prezes Zdzisław Kostrubała uważa, że we współczesnym internecie nie ma możliwości blokowania wszystkich stron, które służą do hazardu. Konieczna jest zmiana przepisów.
„Monopol jest dziś anachronizmem; 1 kwietnia tego roku minęło równe 8 lat od wejścia w życie przepisów ustawy o grach hazardowych. Jej głównym celem zapisanym w uzasadnieniu było ograniczenie szarej strefy i poprawienie skuteczności egzekwowania prawa. Tymczasem Ministerstwo Finansów publikuje dziś blisko 50 tysięcy domen, na których były i nadal są organizowane nielegalne gry, w tym kasynowe” – powiedział Kostrubała.
Ekspert z Warsaw Enterprise Institut Piotr Palutkiewicz podkreślił, że system monopolu nie nadąża za technologią, a doświadczenia krajów Unii Europejskiej pokazują, że prawie wszystkie kraje w Unii wprowadziły już system licencyjny.
Szara strefa to 65 mld zł rocznie
Dzisiaj TS odpowiada za ok. 60 procent rynku. Reszta rynku znajduje się w rękach podmiotów, które działają poza polską jurysdykcją, oferując gry z Malty, z Gibraltaru, czy z Curacao. Takie dane zaprezentował były prezes Totalizatora Sportowego, a obecnie przewodniczący Rady UN Global Compact Network Poland Wojciech Szpil.
Jakie to pieniądze ujawnił inny były prezes TS Olgierd Cieślik. Przychody legalnego rynku za zeszły rok to 67 mld zł. Nielegalnego – 65 mld zł.
„Według H2GC, czyli jednak potentata w badaniu rynku, w przeciągu kolejnych pięciu lat zdobędziemy około 4-5 proc. legalnego rynku. To jest za mało. Zdecydowanie za mało (…). Ale to zostało już powiedziane tutaj i na to warto zwrócić uwagę: obrót, jeśli chodzi o przychody legalnego rynku za zeszły rok, to jest około 67 miliardów złotych. Nielegalnego, tego offshore’owego, to jest 65 miliardów złotych. I to rośnie zdecydowanie” – powiedział Cieślik.
Totalizator skupi się na blokowaniu
TS nie widzi potrzeby głębszych, postulowanych zmian. Wystarczy blokować dostęp do reklam nielegalnych kasyn oraz płatności, powiązanych z nielegalnym hazardem.
„Są przykłady z rynków zagranicznych, które trwają w monopolu, ale starają się radzić z szarą strefą na inne sposoby. Można się skupić na blokowaniu IP. Można mówić o zakazanych rachunkach bankowych, które obsługują szarą strefę. Norwegia chociażby włączyła pośredników płatności w swój system legislacyjny. I w sytuacji kiedy pośrednik płatności chce obsługiwać nielegalny hazard w Norwegii, tak naprawdę jest narażony na to, że w ogóle nie będzie działał na tym rynku. Więc są przykłady na to, że można to robić w sposób efektywny bez narażania graczy” – powiedział dyrektor Departamentu Strategii, Innowacji i Współpracy Międzynarodowej w Totalizatorze Sportowym Mariusz Rzeczkowski.
Totalizator Sportowy to spółka w pełni należąca do Skarbu Państwa. Na koniec ubiegłego roku jej sieć punktów sprzedaży wyniosła ponad 26,4 tys. lokalizacji, w tym ponad 1,7 tys. salonów gier na automatach. Prowadzi także jedyne legalne kasyno internetowe w Polsce – Total Casino.
cpb/pap