Pawłowski: Wybory w Portugalii a transformacja energetyczna

28 grudnia 2021, 07:25 Energetyka

W związku z upadkiem rządu Antonio Costy, 30 stycznia w Portugalii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Od decyzji wyborców zależeć będzie czy krajem w dalszym ciągu będzie kierować rząd, dzięki którego działaniom gospodarstwa domowe uniknęły ponoszenia kosztów, dotykających całej Unii Europejskiej, podwyżek cen prądu – pisze Maciej Pawłowski, ekspert Instytutu Nowej Europy ds. polityki śródziemnomorskiej.

Dlaczego rząd upadł?

Bezpośrednią przyczyną upadku rządu jest odrzucenie przez parlament projektu budżetu państwa na 2022 rok. W rzeczywistości jest to tylko punkt kulminacyjny narastających od 3 lat napięć między rządzącą od 2015 roku Partią Socjalistyczną, a popierającymi ją mniejszymi ugrupowaniami: komunistami i Blokiem Lewicy. Rząd Costy był w stanie połączyć przywracanie świadczeń społecznych i redukcję bezrobocia ze zrównoważeniem budżetu państwa i zmniejszaniem długu publicznego. W uznaniu dla tych zasług w październiku 2019 roku aż 670 tys. wyborców byłych wyborców mniejszych koalicjantów zagłosowało na socjalistów. Komunistom i Blokowi Lewicy nie pomogło nawet krytykowanie rządu za zbyt małe ich zdaniem wydatki na służbę zdrowia, edukację i zabezpieczenie społeczne. Poparciu dla socjalistów nie zaszkodziła nawet pandemia, stwarzając im nawet okazję do pokazania społeczeństwu swojej sprawności organizacyjnej w procesie szczepienia populacji (do dnia odrzucenia budżetu wykonane w 86 procentach). Dlatego też w akcie desperacji dotychczasowi partnerzy zdecydowali się zagłosować przeciwko ustawie budżetowej, doprowadzając tym samym do rozwiązania parlamentu.

Antonio Costa – lider zielonej transformacji

Portugalski rząd osiągnął sukcesu w zakresie transformacji energetycznej kraju, czego wymierne rezultaty były widoczne tej jesieni. W Portugalii i Hiszpanii (kraje mają wspólny rynek energii) od początku roku do końca listopada cena Megawatogodziny energii elektrycznej na rynku hurtowych wzrosła z 42 do 215 euro. Jednak w przeciwieństwie do Hiszpanii, Portugalia nie musiała obniżać podatków, ani wprowadzać żadnych pakietów interwencyjnych w celu ochrony gospodarstw domowych. Wystarczyło, że przeznaczyła na ten cel oszczędności z 2020 roku z tytułu produkcji energii elektrycznej, które wyniosły 1,7 mld euro. Ich wygenerowanie było możliwe ponieważ w czasach prosperity lat 2015-2019 rząd przeprowadził wielomiliardowe inwestycje w budowę elektrowni wodnych, słonecznych i wiatrowych. W ich efekcie w 2020 roku udział OZE w produkcji prądu osiągnął aż 64 procent, a kraj wyprodukował więcej energii niż wymagała jej bieżąca konsumpcja. Ponadto oprócz inwestycji w OZE rząd w 2016 roku zmienił sposób rozliczania kosztów dystrybucji prąd, tak by w większym stopniu obciążały one duże firmy (podatek 23 procent) niż gospodarstwa domowe (sześć procent). W wyniku tych zmian w latach 2015-2021 Portugalia z kraju o najwyższej cenie prądu w stosunku do siły nabywczej UE stała się energetycznym pionierem.

Kogo wybiorą Portugalczycy?

Partia Socjalistyczna z poparciem 38 procent elektoratu, jest liderem sondaży. Jednak za jej plecami straty nadrabia centro-prawicowa (wbrew nazwie) Partia Socjaldemokratyczna (PSD – 32 procent). Dynamiczny wzrost poparcia odnotowuje też alt-prawicowa CHEGA (dziewięć procent) wzorująca swój program na polityce brazylijskiego prezydenta Bolsonaro oraz reprezentująca środowiska biznesowe Inicjatywa Liberalna (cztery procent). Komuniści i Blok Lewicy mają po pięć procent poparcia. Możliwe są zatem 3 scenariusze wyborcze. Pierwszy zakłada, że w toku kampanii wyborczej socjaliści zdobędą poparcie niezbędne do samodzielnego rządzenia. Drugi, że po wyborach zakopią topór wojenny z „lewicowymi przystawkami”. Trzeci, że większość zdobędzie koalicja PSD z CHEGA i Inicjatywą Liberalną. W każdym z tych wariantów transformacja ekologiczna będzie kontynuowana. Niemniej w wariancie centro-prawicowej koalicji najprawdopodobniej dojdzie do szeroko zakrojonej redukcji podatków, która ograniczy możliwości inwestycyjne państwa i tym samym proces dalszej transformacji ekologicznej będzie mieć wolniejsze tempo.

Jeśli Niemcy nie zatrzymają koalicji obrony atomu, Austria pójdzie z nimi do sądu w imię denuklearyzacji