W Australii dobiegają końca prawicowe rządy premiera Scotta Morrisona, władzę natomiast przejmuje Partia Pracy (ALP – red.), a funkcję premiera pełnić będzie Anthony Albanese. Jednym z głównych tematów kampanii była transformacja energetyczna i polityka klimatyczna; w tych można więc spodziewać się wyraźnego zwrotu, zwłaszcza że Australia była silnym graczem na rynku paliw kopalnych. Czy teraz będzie ścigać się z Europą o miano pierwszego zielonego kontynentu? – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Wybory w Australii
W australijskich wyborach znowu mieliśmy do czynienia z powszechnymi w krajach anglosaskich jednomandatowymi okręgami wyborczymi, które zniekształciły faktyczną wolę wyborców – jeśli chodzi o głosy bezpośrednie, wybory zwyciężyła prawicowa Liberalna Partia Narodowa (LNP – red.) dotychczasowego premiera Scotta Morrisona, stosunkiem 35,8 do 32,8 procent poparcia. Nie przełożyło się to jednak na wygraną w przeliczeniu na miejsca w parlamencie: ma on 151 miejsc, a zatem do samodzielnych rządów potrzebne jest 76 mandatów. Co ciekawe, partia Zielonych uzyskała ponad 11 procent głosów bezpośrednich, co przełożyło się na zaledwie dwa miejsca w parlamencie.
This afternoon I spoke with Prime Minister @BorisJohnson, affirming the strength of Australia’s close relationship with the United Kingdom.
We discussed our shared commitment to AUKUS and to acting on the challenge of climate change. pic.twitter.com/qmE7rvI7br
— Anthony Albanese (@AlboMP) May 23, 2022
Chociaż zwycięstwo laburzystów najprawdopodobniej zmieni kurs polityki energetycznej Australii, to warto pamiętać, że kraj ten ma mocną pozycję na rynku paliw kopalnych. Jest to jeden z głównych eksporterów LNG na świecie, który zaspokaja przede wszystkim potrzeby państw Azji Południowo-Wschodniej; eksport kraju osiągnął rekordowe 80,9 mln ton w 2021 roku, dzięki Australia została liderem eksportu LNG w 2021 roku wyprzedzając dotychczasowego lidera – Katar, natomiast USA uplasowały się na trzecim miejscu. Na początku tego roku przedstawiciele rządu w Canberze przekonywali, że Australia jest skłonna eksportować dodatkowe wolumeny LNG do Europy, gdyby Rosja zdecydowała się na odcięcie dostaw gazu do krajów europejskich. Innym ważnym surowcem eksportowym jest węgiel, a Polska jest jednym z jego ważnych odbiorców. Udział australijskiego węgla w Polsce rośnie z roku na rok. W 2020 roku importowano nad Wisłę nieco ponad 1 milion ton, w 2021 roku liczba ta się podwoiła. W związku z wojną w Ukrainie, dostawcy węgla otrzymali wiele zapytań związanych z możliwościami zwiększenia dostaw do ukraińskich oraz innych firm europejskich, które w znacznym stopniu opierały się na surowcu eksportowanym z Rosji.
Trzy kraje odpowiadały za 60 procent eksportu LNG w 2021 roku
Programy partii
Wygrana laburzystów w wyborach oznaczać będzie wyraźny zwrot w polityce Australii, jeśli chodzi o energetykę, mimo że niektóre z podstawowych ich postulatów w dużej mierze pokrywają się z postulatami LNP. Oba ugrupowania chcą osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, mają również cel redukcji emisji CO2 na 2030 rok, i w przypadku laburzystów jest to 43 procent (punktem startowym w przypadku Australii jest 2005 rok – red.), konserwatyści mówią o 28 procentach. Po drodze można będzie znaleźć jeszcze kilka punktów wspólnych, ale właściwie to tutaj już zaczynają się różnice, ponieważ prawica chciałaby kontynuacji australijskiego eksportu węgla i gazu do roku 2050 i później, jednocześnie w rozwoju sieci elektroenergetycznej uwzględniać dalsze wykorzystanie węgla i znacznego udziału gazu w miksie energetycznym w 2050 roku. Lewica z kolei chciałaby wprowadzać bardziej ambitne rozwiązania środowiskowe w kopalniach, ale również ta partia nie wyznaczyła końcowej daty dla eksportu australijskich surowców energetycznych. Jeśli chodzi o gaz, partia konserwatywna chciała, by na tym paliwie oparta była odbudowa gospodarki kraju po pandemii, do czego konieczne miało być zwiększenie wydobycia. ALP z kolei nie wyznaczyła daty zakończenia wydobycia gazu i uważa go za paliwo przejściowe, partia ta w swoim programie w bardzo ograniczonym stopniu odniosła się do eksportu gazu.
Program ALP jest ubogi w obszarze gazu w podobnym stopniu, jak mało dla odnawialnych źródeł energii proponują narodowi liberałowie – nie wyznaczyli oni żadnego celu rozwoju sektora, ani udziału OZE w miksie energetycznym; zaproponowany został jedynie plan na budowę mikrosieci dla społeczności żyjących w trudno dostępnych miejscach. Dużo bardziej ambitni są tu laburzyści, którzy zaproponowali wart 100 milionów dolarów australijskich plan zakładający budowę 85 nowych farm słonecznych a potrzeby tych gospodarstw domowych, które wcześniej nie miały możliwości instalacji paneli słonecznych na dachach. Ponadto w całej Australii miałoby powstać 400 nowych farm fotowoltaicznych, do czego państwo dołożyłoby 200 milionów dolarów. Jest też jasny cel udziału OZE w miksie energetycznym na 2030 rok – miałby on osiągnąć 82 procent. Obie partie deklarują pomoc dla rozwoju sektora wodorowego, w szczególności zielonego wodoru. Co do wsparcia dla pracowników zatrudnionych przy wydobyciu paliw kopalnych, o dziwo partia liberalno-narodowa, która otwarcie wspiera wykorzystanie węgla w gospodarce, nie ma planu przebranżowienia ludzi pracujących przy ich wydobyciu. Ich główni konkurenci chcą przeznaczyć w sumie 110 mln dolarów na programy mające na celu stworzenie nowych miejsc pracy.
Jeśli chodzi o transport, konserwatyści chcieliby zainstalować 400 publicznych stacji szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych w całej Australii w ramach strategii Future Fuels Strategy. Fundusz miałby objąć również inteligentne ładowanie w domu, infrastrukturę tankowania wodoru oraz dodatkowe stacje szybkiego ładowania w obszarach metropolitalnych i regionalnych. Planowane były również inwestycje w infrastrukturę kolejową – szybsza pociągi miałyby kursować między Brisbane a Sunshine Coast i z i Sydney do Newcastle. Laburzyści z kolei chcą wprowadzić fundusz o nazwie Driving the Nation wart 500 milionów dolarów, mający na celu inwestycje w ładowarki do pojazdów elektrycznych w całym kraju, a także infrastrukturę tankowania wodoru i biopaliw. Na głównych drogach ładowarki miałyby zostać rozmieszczone maksymalnie 150 km od siebie. ALP chciała też opracować pierwszą australijską krajową strategię dotyczącą pojazdów elektrycznych, uzupełnioną o zniżkę na samochody elektryczne i inicjatywa ta miałaby sprawić, że wiele pojazdów elektrycznych będzie zwolnionych ze wszelkiej maści podatków. Są też plany budowy krajowej sieci tankowania o nazwie Hydrogen Highways, liczącej 16 stacji wodorowych na najbardziej ruchliwych trasach towarowych Australii. Podobnie jak konserwatyści, partia ta również chce stworzyć sieć szybkiej kolei, której centrum byłoby Sydney
Wielka Rafa Koralowa i wielkie pożary
NLP nie ma w swoim programie wzmianki o jakimkolwiek mechanizmie opłat za emisje CO2, ani powołania instytucji mających na celu koordynowanie polityki klimatycznej kraju. Program laburzystów z kolei zakłada przywrócenie roli Urzędu ds. Zmian Klimatu (CCA), który miałby wyprowadzić dokładniejsze ramy przyszłych celów redukcji emisji i dostarczać roczne raporty na temat postępów w realizacji celów krajowych i zmian międzynarodowych. W obliczu straszliwych pożarów, które w ostatnich latach trawiły florę i faunę Australii, środki na odtworzenie buszu stały się tematem politycznym; i tak, NLP chciała w ramach swojego programu wydać na ten cel 116 mln dolarów australijskich. Laburzyści z kolei chcą przekazać 200 milionów dolarów rocznie na zapobieganie katastrofom i przeprowadzanie ocen ryzyka zmian klimatu i bezpieczeństwa.
Również niebagatelnym problemem przy wyborach była kwestia ochrony australijskiej Wielkiej Rafy Koralowej, która w szczególności narażona jest na skutki zmian klimatu. Konserwatyści chcieli przyjąć dodatkowy plan o wartości 1 miliarda dolarów, który miał na celu poprawę jakości wody, ochronę żyjących tam gatunków oraz prowadzenie badań nad odbudową i adaptacją raf. Warto przypomnieć, że w 2018 roku rząd Scotta Morrisona podpisał bez przetargu kontrakt z Fundacją Wielkiej Rafy Koralowej (GBRF) o wartości 443,3 miliona dolarów, który miał zostać wydany przez sześć lat. Kontrakt ten chce rozwiązać Australijska Partia Pracy, i dodatkowo przeznaczyć 85 milionów dolarów na zwiększenie skali prac w projektach dotyczących odporności koralowców na rafy przybrzeżne i rekultywacji gruntów, zwiększyć skalę działalności badawczej i zastosowania tych badań we współpracy z odpowiednimi służbami morskimi.
W ostatniej kampanii wyborczej temat ochrony środowiska i polityki energetyczno-klimatycznej były ważne dla Australijczyków, którzy w ostatnich latach byli świadkami trawiących ich kraj pożarów, a widmo obumarcia Wielkiej Rafy Koralowej wskutek zmian klimatu nie jest dla nich abstrakcją. Dlatego też zrozumiałe jest, że wybrali rząd, który poświęca tym kwestionwięcej uwagi i stawia ambitniejsze cele.
Australijczycy korzystają z geoinżynierii, by chronić Wielką Rafę Koralową