Nowy pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej stanie przed starymi wyzwaniami programu jądrowego Polski, który może przyspieszyć albo umrzeć – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Mateusz Berger widnieje już na stronach Kancelarii Premiera w roli nowego pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Zastąpi w tej roli Piotra Naimskiego odwołanego przez spory o fuzję Orlen-Lotos-PGNiG.
To człowiek premiera Mateusza Morawieckiego przez niektórych kojarzony z Wojciechem Myśleckim z Wrocławia, opozycjonistą z czasów Solidarności Walczącej, w której działał nieżyjący ojciec premiera Kornel Morawiecki. Berger jest adwokatem z doświadczeniem zarządzania komórkami administracji publicznej oraz spółek skarbu na czele z Agencją Rozwoju Przemysłu. – Był zaangażowany w projekty z zakresu morskiej energetyki wiatrowej, w szczególności w zapewnienie udziału polskich firm w budowę tego segmentu energetyki – czytamy na stronach rządu. Zwolennicy Mateusza Bergera określają go mianem technokraty z doświadczeniem w biznesie. Krytycy uważają, że nie ma tego doświadczenia w energetyce, a szczególnie w energetyce jądrowej, którą Polska chciała dotąd rozwijać. Twierdzą, że dobije program jądrowy, ale jego obrońcy przekonują, że go zdynamizuje.
Polska stoi przed wyborem partnera technologicznego, który miał nastąpić we wrześniu 2022 roku. Poprzedni pełnomocnik Piotr Naimski był twarzą Programu Polskiej Energetyki Jądrowej z dobrymi relacjami w USA, a więc i firmie Westinghouse stającej do gry o kontrakty w Polsce razem z koreańskim KHNP oraz francuskim EDF. Pisałem o możliwości włączenia większej ilości partnerów technologicznych w razie aktualizacji PPEJ po ataku Rosji na Ukrainę.
Mateusz Berger będzie odpowiedzialny za kontynuację programu jądrowego a jego doświadczenie ze świata finansów mogłoby się przydać do tworzenia modelu finansowego pod warunkiem, że nie zmieni całkiem koncepcji, na przykład stawiając na małe reaktory jądrowe, czego obawiają się sceptycy jego kandydatury. Człowiek premiera stoi przed starymi wyzwaniami energetyki jądrowej. Im szybciej nastąpi rozstrzygnięcie w tej sprawie tym lepiej. Jeżeli spory polityczne wewnątrz frakcji rządzącej, których symbolem była dymisja Piotra Naimskiego, a także rychłe wybory będą demobilizować, to agresja Władimira Putina i kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom powinny skłaniać Polskę do jak najszybszej budowy jak największej ilości konwencjonalnych bloków jądrowych.
Jakóbik: Nie ma Piotra Naimskiego, będzie atom albo dwa, albo więcej