Sawicki: Orlen ustąpi Komisji w sprawie fuzji z Lotosem, ale nie odpuści Rafinerii Gdańskiej

29 czerwca 2020, 07:30 Alert

PKN Orlen miał przekonać Komisję Europejską do zgody na przejęcie Grupy Lotos. Tak wynika z informacji agencji Reuters. Wcześniej płocki koncern przedstawił nowe propozycje mające usunąć obawy o monopolizację rynku. W grę ma wchodzić podział rynku paliwa lotniczego, asfaltów, smarów i rynku detalicznego. Jednak Orlen ma obronić przejęcie aktywa, na którym mu najbardziej zależy, czyli Rafinerii Gdańskiej – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Zbiorniki Rafinerii Gdańskiej. Fot. Grupa Lotos
Zbiorniki Rafinerii Gdańskiej. Fot. Grupa Lotos

PKN Orlen chce przejąć minimum 53 procent udziałów w gdańskim Lotosie. Komisja Europejska obawia się, że może w ten sposób zmniejszyć konkurencję na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej. Od prawie roku toczą się negocjacje dotyczące warunków tej transakcji między Komisją, rynkiem a PKN Orlen. Na początku kwietnia Komisja przekazała Orlenowi zastrzeżenia formalne. Po nich nastąpiły intensywne rozmowy, w tym wysłuchanie przedstawicieli polskiej spółki przez Komisję. Orlen złożył czwartego maja pakiet środków zaradczych. Ostatni zestaw propozycji dotyczący fuzji został przesłany do Brukseli 25 maja. Dzień później Komisja Europejska poinformowała o wydłużeniu czasu na podjęcie decyzji w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem do 22 lipca. Pierwotnie miała ją podjąć 30 czerwca. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek ocenił, że nowy termin jest ostateczny, a jego koncern nie zgodzi się na jego ponowne wydłużenie.

KE wydłużyła termin rozpatrzenia wniosku o przejęciu Lotosu przez Orlen

Rynek paliwa lotniczego do podziału z konkurencją?

Wyzwaniem dla fuzji okazał się rynek paliwa lotniczego, produkcją którego zajmują się Lotos i Orlen. Warto przy tym zauważyć, że za sprzedaż paliwa lotniczego z Grupy Lotos odpowiada spółka LOTOS-Air BP, której udziałowcem jest właśnie brytyjski koncern będący rywalem Orlenu. To ta firma może być potencjalnym beneficjentem warunków, które wyznaczy Komisja Europejska Orlenowi. Komisja działa także przy innych fuzjach, które odbywały się w przeciągu ostatnich 20 lat na rynku paliwa lotniczego. I tak, w przypadku połączenia francuskich firm Total z Elf, zgodnie z wytycznymi Komisji, sprzedaży miał także podlegać biznes zaopatrzenia w paliwo lotnicze Elf na lotniskach w Lyonie i Tuluzie. Przy koncentracji na rynku niemieckim związanej z przejęciami dokonywanymi 17 lat temu przez BP i Shell, ta druga została po przejęciu działalności firmy DEA w Niemczech zobowiązana do dostaw paliwa na lotnisko we Frankfurcie na korzystnych warunkach przez kolejne 10 lat. Ponadto, nowo powstały podmiot, po przejęciu przez BP firmy Veba Oel, miał zapewnić kolejne dostawy na porównywalnych warunkach przez trzy lata. Natomiast nowo powstały podmiot Shell/DEA wycofał się z jednej z trzech firm paliwowych na wspomnianym lotnisku. Nabywca miał zyskać rocznie około 100 000 ton Jet A1, które mógłby również udostępnić na potrzeby tego obiektu, dzięki sprzedaży przez BP 45-procentowego udziału w rafinerii Bayernoil-Raffineriegesellschaft.

Podobnie może być w Polsce. Tak przynajmniej wynika z informacji Reutersa. Agencja podaje, że PKN Orlen zaoferował w maju sprzedanie udziału w Lotos – Air BP Polska (LABP), joint venture Lotosu z BP, zobowiązując się jednocześnie do dostarczania LABP paliwa lotniczego i corocznego zwiększania dostaw do trzech portów lotniczych, pozwalając w ten sposób na powstanie realnego konkurenta dla koncernu. Orlen miał także zaproponować budowę nowego terminalu importowego paliwa lotniczego. Potem miał dokonać kilku drobnych zmian w pakiecie w odpowiedzi na zgłoszenia konkurentów i klientów, którzy przekazali Komisji Europejskiej informacje zwrotne w ramach dialogu z rynkiem.

Orlen wchodzi w decydujący etap rozmów z Komisją o fuzji z Lotosem

W sierpniu ubiegłego roku pisaliśmy, że podziałowi może ulec także rynek asfaltów i smarów. W przypadku produkcji tzw. produktów ubocznych, a więc produktów bitumicznych wykorzystywanych jako elementy nawierzchniowe dróg, obie spółki przeznaczone do fuzji także dysponują możliwościami produkcyjnymi, których skupienie w jednym ręku budziło obawy Komisji. Pakiet zmian w ustępstwach PKN Orlen ma także dotyczyć tego sektora. Aktywa spółki Lotos Asfalt należącej do dużego Lotosu obejmują zakłady w Jaśle, Czechowicach – Dziedzicach oraz w Gdańsku. Komisja diagnozuje w tym obszarze wpływ na rynki zagraniczne jak Czechy. Orlen jest właścicielem czeskiej spółki Unipetrol. Jesienią 2012 Orlen Asfalt kupił 100 procent udziałów spółki czeskiej Paramo Asfalt i stał się jej jedynym właścicielem. Funkcjonuje ona obecnie pod nową nazwą Orlen Asfalt Česká Republika.

Sawicki: Fuzja Orlen-Lotos może potencjalnie zwiększyć konkurencję

Stacje paliw na sprzedaż?

Warto przyjrzeć się liczbie stacji paliw w Polsce. Zgodnie z danymi Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, w 2019 roku PKN Orlen był liderem rynku i posiadał 1800 stacji paliw, przekładających się na około 23,6-procentowy udział rynkowy. Druga pozycja należała do BP z 575 stacjami. Trzecie miejsce zajęła Grupa Lotos z 506 stacjami. Pierwszą piątkę uzupełniały Shell z 415 stacjami i Circle K z 353 punktami. Podmiot powstały po przejęciu Lotosu przez Orlen dysponowałby więc około 2306 punktami, a jego udział w rynku detalicznym wzrósłby do poziomu powyżej 30 procent, zgodnie z przepisami antymonopolowymi zapewniającego nadal konkurencję na rynku. Jednak w przypadku rynku hurtowego poziom ten wyniósłby już jednak około 75 procent. Doświadczenia poprzednich fuzji w Europie pokazują, że Komisja zwraca uwagę na sprzedaż paliwa na autostradach, traktując ją jako odrębny rynek charakteryzujący się cenami znacznie wyższymi niż inne. Z informacji agencji Reuters wynika, że uwagi Komisji i kontrpropozycja PKN Orlen obejmuje także zmiany w sektorze detalicznym.

Komisja podtrzymuje zastrzeżenia do fuzji Orlenu i Lotosu pomimo koronawirusa

Komisja zgodzi się na przejęcie rafinerii w Gdańsku?

Najważniejszym celem fuzji Lotosu i PKN Orlen nie jest jednak dominacja na rynku paliw i petrochemii w Polsce. Jest ona podyktowana polityką obecnej ekipy rządzącej, która uważa, że połączenie dwóch największych koncernów w Polsce, zwiększy skuteczność polityki państwa nastawionej na dywersyfikację i zwiększenie możliwości inwestycyjnych. Chodzi głównie o sektor upstream, ale i zwiększenie możliwości negocjacyjnych w razie rozmów z dostawcami ropy w myśl zasady „większy może więcej”. Piętą achillesową PKN Orlen z punktu widzenia dostaw jest brak własnej bazy surowcowej. Odnoga upstream w PKN Orlen istnieje od 14 lat i dysponuje niewielkimi złożami w Polsce, ale większymi w Kanadzie. Tamtejsza ropa pochodząca głównie z formacji łupkowych sprzedawana jest na rynku lokalnym. Lotos dysponuje bazą surowcową na Bałtyku i Morzu Północnym większą od Orlenu. Wejście Orlenu na rynek norweski, na którym są obecni najwięksi gracze w Europie, miałoby według rządzących zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju. Mógłby być potencjalnie zaangażowany w dostawy gazu ziemnego z Norwegii do Polski poprzez Baltic Pipe. PGNiG, lider gazowego rynku w Polsce, chce pozyskać 2,5 mld m sześc. z 10 mld m sześc. rocznie dostarczanych z Norwegii przez Danię do Polski od 2022 roku pochodziło ze złóż należących do tej firmy. Natomiast Lotos posiada obecnie udziały w 29 koncesjach wydobywczych ropy i gazu w Norwegii. Orlen mógłby potencjalnie wspomóc zakup i sprzedaż gazu ziemnego przez Lotos Norge.

Połączone Orlen i Lotos miałyby także zwiększyć bezpieczeństwo dostaw paliw, dysponując 75-procentowym udziałem w rynku. Komisja Europejska przekonuje, że wówczas konkurencja byłaby ograniczona, a jedyną potencjalną alternatywą dla klientów byłby import. Wymienia w tym kontekście utrudnienia: brak infrastruktury, przestrzeni magazynowych i wymogi regulacyjne. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek powiedział pod koniec czerwca na jednej z konferencji prasowych, że sprzedaż rafinerii Lotosu w ramach ugody z Komisją nie wchodzi w grę. Zasugerował inne możliwości, jak sprzedaż pojedynczych aktywów czy wymiany rożnego rodzaju, także na rynkach zagranicznych.

Jedną z możliwości może być więc podzielenie się przez Lotos i PKN Orlen możliwościami magazynowania paliw w Polsce w ramach ich infrastruktury. PKN Orlen posiada na terenie całego kraju 16 baz paliw, zarządzanych poprzez spółkę-córkę Orlen Paliwa. Lotos posiada spółkę Lotos Terminale, która zajmuje się magazynowaniem na terenie rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach i dystrybucją paliw na terenie całego kraju. Warto także pamiętać, że drugi i czwarty gracz na rynku, a więc BP i Shell, dysponują udziałami za granicą zachodnią, odpowiednio w trzech i w pięciu rafineriach niemieckich. Dlatego też te firmy mają potencjał i zasoby niezbędne do rozwoju importu paliw do Polski. Warto także pamiętać, że możliwości rezerwacji dostępnej przestrzeni magazynowej do 2023 roku w Polsce wzrosną dzięki inwestycjom operatora przesyłowego ropy naftowej i paliw w Polsce – PERN. Planuje on budowę 13 nowych zbiorników o łącznej pojemności 700 tys. m sześc. Pierwszy i drugi etap inwestycji zakłada zapewnienie 350 tys. m sześc.; a trzeci etap 350 tys. m sześc. mocy magazynowych.

Większa dywersyfikacja dzięki fuzji?

Jednym z podstawowych argumentów, który miał przemawiać za fuzją było zwiększenie poziomu dywersyfikacji dostaw ropy naftowej i zmniejszenie zależności od kierunku wschodniego. Od podpisania listu intencyjnego PKN Orlen-Skarb Państwa w tej sprawie 27 lutego 2018 roku, polityka Orlenu i Lotosu stała się zbieżna także w ramach importu ropy naftowej do Polski. Zgodnie z danymi Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, udział ropy REBCO, a więc mieszanki rosyjskiej, w imporcie do Polski zmniejszył się z 76 procent w 2018 roku do 67 procent w 2019 roku. W 2019 roku do Polski i innych krajów regionu trafił zanieczyszczony surowiec dostarczony właśnie rurociągami ze
Wschodu. Doprowadził do czasowego wstrzymania dostaw przez Ropociąg Przyjaźń i wymusił dostawy drogą morską. W zeszłym roku ropa inna niż REBCO stanowiła w strukturze przerobu PKN Orlen 42 procent, a więc o 20 procent mniej niż w 2018 roku. W Lotosie stanowiła około 19 procent, a więc o 8 procent mniej, niż w 2018 roku. Ropa inna niż REBCO stanowiła 33 procent przerobu w obu spółkach. Polska sprowadziła w 2019 roku 18,4 mln ton ropy REBCO, czyli o około 3 mln ton mniej niż w 2018 roku. Zdaniem zwolenników fuzji w rządzie większy przerób ropy możliwy dzięki podporządkowaniu obu rafinerii krajowych jednej spółce, pozwoli systematycznie zwiększać dywersyfikację i poprawić pozycję negocjacyjną w rozmowach z dostawcami spoza Rosji.

Sawicki: Naftowa Europa ma fuzje za sobą. PKN Orlen i Lotos idą tą drogą