icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Podsumowanie energetyczne na zakończenie kadencji – PEP-2050

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Pod koniec kadencji, a więc z poślizgiem, rząd koalicji PO-PSL przedstawił projekt strategii dla jednej z najważniejszych gałęzi gospodarki w państwie. Dokument ma tytuł „Polityka Energetyczna Polski do 2050 r.” (PEP 2050).

Termin docelowy odpowiada horyzontowi strategicznych dokumentów Unii Europejskiej. Wątpliwość zasadnicza – czy PEP 2050 zostanie przyjęty do końca kadencji (zostało już tylko dwa miesiące).  A jeśli tak – to czy będzie realizowany, w przyjętym kształcie, jeśli wybory parlamentarne wygra dotychczasowa opozycja. Kolejna wątpliwość to jak na strategię, bierne podejście rządu do przeprowadzenia koniecznych zmian – zwłaszcza legislacyjnych i strukturalnych – koniecznych, aby  aktywnie kształtować politykę energetyczną.

Na spotkaniu z dziennikarzami 26 sierpnia wprawdzie pewne zmiany dynamizujące tę strategię przedstawił wicepremier i szef Ministerstwa Gospodarki Janusz Piechociński – np. koncepcję powołania odrębnego Ministerstwa Energetyki, ale niedosyt pozostał. Być może, więcej zmian wprowadzą wciąż trwające konsultacje społeczne projektu PEP 2050 r. Przyjrzyjmy się zaprezentowanemu otoczeniu prawnemu sektora energetyki. Dla Polski najważniejszym elementem tego otoczenia jest oczywiście polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która znacząco wpływa na katalog możliwych rozwiązań i stawia przed krajową polityką energetyczną szereg ograniczeń. To oczywiste i zostało dobrze odnotowane w zaprezentowanych dokumentach. Problem zasadniczy tkwi jednak w postawie jaką przyjmiemy względem tej wspólnotowej polityki. Zdefiniowania kierunków wobec tej polityki zabrakło mi w PEP 2050. Zabrakło mi też konkretów dotyczących finansowania inwestycji w energetyce, przy czym chyba nie jest brana pod uwagę instytucja rynku mocy.

Na uwagę zasługuje pewna wariantowość dokumentu, autorzy nazwali to „podejściem scenariuszowym” . Sprecyzowano i przeanalizowano trzy scenariusze polityki energetycznej państwa. Scenariusz zrównoważony, przyjmujący „kontynuację dotychczasowych trendów i realizację podjętych decyzji w zakresie rozwoju sektora energetycznego” w Polsce. Drugim branym pod uwagę scenariuszem jest scenariusz jądrowy „przewidujący dominującą rolę energii jądrowej w mixie energetycznym Polski ( 45 – 60 proc. udziału w tym mixie). Trzeci ze scenariuszy to umownie nazwany „Gaz + OZE” program oparty na „założeniu, że uruchomione zostanie w Polsce na dużą skalę wydobycie gazu ze złóż niekonwencjonalnych” (jednak!!!) oraz upowszechniona zostanie produkcja energii elektrycznej z OZE. PEP 2050 rekomenduje scenariusz zrównoważony, jako „drogę rozwoju obarczoną najmniejszym ryzykiem podjęcia złych decyzji”.

Podstawowymi surowcami dla produkcji energii elektrycznej pozostaną węgiel kamienny i brunatny. Są jednak pewne kwestie bez definitywnej odpowiedzi: co będzie z krajowym wydobyciem, jakie są perspektywy górnictwa węgla kamiennego na Śląsku. Jakie efekty mogą przynieść poszukiwania nowych złóż – resort środowiska wydał 26 nowych koncesji poszukiwawczych – na Lubelszczyźnie (chełmskie), na Sląsku i w Zagłębiu Wałbrzyskim.  Trzeba też brać pod uwagę postanowienia Szczytu Klimatycznego w Paryżu b.r.

Z zapisów PEP-2050 wynika, że gaz ziemny będzie paliwem wykorzystywanym przez przemysł i elektroenergetykę jako tzw. moc szczytowa i zapewniająca moc rezerwową dla odnawialnych źródeł energii (OZE).

Jak mówił Piechociński, jednym z najważniejszych decyzji PEP jest dywersyfikacja dostaw importowanych surowców energetycznych. Wicepremier  podkreślił, że „dywersyfikacja przekłada się na to, co robiliśmy w krótkiej i średniej perspektywie, bo bezpieczeństwo energetyczne to jest (…) nie tylko dostęp do energii i jej ceny, ale też niepodporządkowanie gospodarki decyzjom zewnętrznym”.

Co do OZE – w dokumencie znalazł się zapis, że  ich dalszy rozwój uzależniony będzie „od osiągnięcia dojrzałości ekonomicznej” przez technologie OZE i efektywności systemu wsparcia wprowadzonego dla tych technologii przez ustawę o OZE. Piechociński powiedział, że według zapisanych w PEP założeń, udział polskich OZE w energii pierwotnej to ok. 15 proc., w energii finalnej ok. 18 proc. w 2035 r. i ponad 20 proc. w 2050 r. Wicepremier zwrócił uwagę na liczne badania (prowadzone m. in. przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju) i dodatkowe pieniądze na polskie technologie związane z OZE. Jego zdaniem da to „bardzo szybką i praktyczną odpowiedź, gdzie jesteśmy w zakresie magazynowania energii, zwiększania potencjału dotychczasowych ogniw, także fotowoltaicznych”. Wicepremier podkreślił z jednej strony znaczenie energetyki prosumenckiej, ale z drugiej zwrócił uwagę, że lobbyści nie koniecznie są obiektywni, przedstawiają same plusy tej energetyki.

Wiceminister gospodarki Anna Nemś uzupełniła informację o programie energetyki jądrowej. Jej zdaniem „mimo trudności wynikających z rezygnacji z usług jednej firmy harmonogram, który został przedstawiony, wydaje się akceptowalny do realizacji”. W odpowiedzi na interpelację poselską resort gospodarki niedawno poinformował, że uruchomienie pierwszego bloku pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce planowane jest na 2027-2029 rok. (Wcześniej była mowa o 2025 r.).

Wicepremier Janusz Piechociński, podkreślił, że dokument dotyczy perspektywy 35-letniej, więc siłą rzeczy będzie podlegał bieżącym modyfikacjom i zmianom.

Nie wiadomo, co będzie z przyjęciem ustawy o korytarzach przesyłowych i o utworzeniu listy złóż strategicznych.

Na plus projektu PEP 2050 przyjmuję zapis, że „trzeba wdrożyć wszelkie regulacje ułatwiające inwestycje liniowe w energetyce”. Z dokumentu wynika też, że priorytetem polityki energetycznej będzie efektywność energetyczna

Postawione cele i sposoby realizacji PEP 2050 r. wydają się na pierwszy rzut oka sensowne i nieźle napisane. Oczywiście są bardzo ogólne, ale trudno o precyzję planowania w horyzoncie 35 lat.
Z PEP 2050 wyłania się, powszechnie zresztą obecny w polskiej narracji  politycznej, obraz Unii Europejskiej jako organizacji zewnętrznej, która „przyjdzie i narzuci”. Tymczasem jesteśmy członkiem UE już dziesięć lat,  Polska powinna aktywnie uczestniczyć w kreowaniu polityki energetycznej Unii, zamiast ograniczać się do roli  biernego wykonawcy. Co gorsza, uważanego za  „głównego  hamulcowego postępowej polityki unijnej”.

Wicepremier odniósł się do ograniczeń w dostawach prądu, jakie miały miejsce w pierwszej połowie sierpnia. Ocenił, że pozwoliły one praktycznie sprawdzić, jak funkcjonuje 20. i 21. stopień zasilania. Uzyskane doświadczenia dowodzą, że polski system jest elastyczny. Piechociński przyznał jednak, że jest konieczność stworzenia nowego i sprawnego systemu komunikacji między odbiorcami energii a Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi wspartego rozbudową systemu inteligentnych liczników. Mimo to, jego zdaniem blackout nam nie grozi, ale obawiam się, że jest zbytnim optymistą.

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Pod koniec kadencji, a więc z poślizgiem, rząd koalicji PO-PSL przedstawił projekt strategii dla jednej z najważniejszych gałęzi gospodarki w państwie. Dokument ma tytuł „Polityka Energetyczna Polski do 2050 r.” (PEP 2050).

Termin docelowy odpowiada horyzontowi strategicznych dokumentów Unii Europejskiej. Wątpliwość zasadnicza – czy PEP 2050 zostanie przyjęty do końca kadencji (zostało już tylko dwa miesiące).  A jeśli tak – to czy będzie realizowany, w przyjętym kształcie, jeśli wybory parlamentarne wygra dotychczasowa opozycja. Kolejna wątpliwość to jak na strategię, bierne podejście rządu do przeprowadzenia koniecznych zmian – zwłaszcza legislacyjnych i strukturalnych – koniecznych, aby  aktywnie kształtować politykę energetyczną.

Na spotkaniu z dziennikarzami 26 sierpnia wprawdzie pewne zmiany dynamizujące tę strategię przedstawił wicepremier i szef Ministerstwa Gospodarki Janusz Piechociński – np. koncepcję powołania odrębnego Ministerstwa Energetyki, ale niedosyt pozostał. Być może, więcej zmian wprowadzą wciąż trwające konsultacje społeczne projektu PEP 2050 r. Przyjrzyjmy się zaprezentowanemu otoczeniu prawnemu sektora energetyki. Dla Polski najważniejszym elementem tego otoczenia jest oczywiście polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która znacząco wpływa na katalog możliwych rozwiązań i stawia przed krajową polityką energetyczną szereg ograniczeń. To oczywiste i zostało dobrze odnotowane w zaprezentowanych dokumentach. Problem zasadniczy tkwi jednak w postawie jaką przyjmiemy względem tej wspólnotowej polityki. Zdefiniowania kierunków wobec tej polityki zabrakło mi w PEP 2050. Zabrakło mi też konkretów dotyczących finansowania inwestycji w energetyce, przy czym chyba nie jest brana pod uwagę instytucja rynku mocy.

Na uwagę zasługuje pewna wariantowość dokumentu, autorzy nazwali to „podejściem scenariuszowym” . Sprecyzowano i przeanalizowano trzy scenariusze polityki energetycznej państwa. Scenariusz zrównoważony, przyjmujący „kontynuację dotychczasowych trendów i realizację podjętych decyzji w zakresie rozwoju sektora energetycznego” w Polsce. Drugim branym pod uwagę scenariuszem jest scenariusz jądrowy „przewidujący dominującą rolę energii jądrowej w mixie energetycznym Polski ( 45 – 60 proc. udziału w tym mixie). Trzeci ze scenariuszy to umownie nazwany „Gaz + OZE” program oparty na „założeniu, że uruchomione zostanie w Polsce na dużą skalę wydobycie gazu ze złóż niekonwencjonalnych” (jednak!!!) oraz upowszechniona zostanie produkcja energii elektrycznej z OZE. PEP 2050 rekomenduje scenariusz zrównoważony, jako „drogę rozwoju obarczoną najmniejszym ryzykiem podjęcia złych decyzji”.

Podstawowymi surowcami dla produkcji energii elektrycznej pozostaną węgiel kamienny i brunatny. Są jednak pewne kwestie bez definitywnej odpowiedzi: co będzie z krajowym wydobyciem, jakie są perspektywy górnictwa węgla kamiennego na Śląsku. Jakie efekty mogą przynieść poszukiwania nowych złóż – resort środowiska wydał 26 nowych koncesji poszukiwawczych – na Lubelszczyźnie (chełmskie), na Sląsku i w Zagłębiu Wałbrzyskim.  Trzeba też brać pod uwagę postanowienia Szczytu Klimatycznego w Paryżu b.r.

Z zapisów PEP-2050 wynika, że gaz ziemny będzie paliwem wykorzystywanym przez przemysł i elektroenergetykę jako tzw. moc szczytowa i zapewniająca moc rezerwową dla odnawialnych źródeł energii (OZE).

Jak mówił Piechociński, jednym z najważniejszych decyzji PEP jest dywersyfikacja dostaw importowanych surowców energetycznych. Wicepremier  podkreślił, że „dywersyfikacja przekłada się na to, co robiliśmy w krótkiej i średniej perspektywie, bo bezpieczeństwo energetyczne to jest (…) nie tylko dostęp do energii i jej ceny, ale też niepodporządkowanie gospodarki decyzjom zewnętrznym”.

Co do OZE – w dokumencie znalazł się zapis, że  ich dalszy rozwój uzależniony będzie „od osiągnięcia dojrzałości ekonomicznej” przez technologie OZE i efektywności systemu wsparcia wprowadzonego dla tych technologii przez ustawę o OZE. Piechociński powiedział, że według zapisanych w PEP założeń, udział polskich OZE w energii pierwotnej to ok. 15 proc., w energii finalnej ok. 18 proc. w 2035 r. i ponad 20 proc. w 2050 r. Wicepremier zwrócił uwagę na liczne badania (prowadzone m. in. przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju) i dodatkowe pieniądze na polskie technologie związane z OZE. Jego zdaniem da to „bardzo szybką i praktyczną odpowiedź, gdzie jesteśmy w zakresie magazynowania energii, zwiększania potencjału dotychczasowych ogniw, także fotowoltaicznych”. Wicepremier podkreślił z jednej strony znaczenie energetyki prosumenckiej, ale z drugiej zwrócił uwagę, że lobbyści nie koniecznie są obiektywni, przedstawiają same plusy tej energetyki.

Wiceminister gospodarki Anna Nemś uzupełniła informację o programie energetyki jądrowej. Jej zdaniem „mimo trudności wynikających z rezygnacji z usług jednej firmy harmonogram, który został przedstawiony, wydaje się akceptowalny do realizacji”. W odpowiedzi na interpelację poselską resort gospodarki niedawno poinformował, że uruchomienie pierwszego bloku pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce planowane jest na 2027-2029 rok. (Wcześniej była mowa o 2025 r.).

Wicepremier Janusz Piechociński, podkreślił, że dokument dotyczy perspektywy 35-letniej, więc siłą rzeczy będzie podlegał bieżącym modyfikacjom i zmianom.

Nie wiadomo, co będzie z przyjęciem ustawy o korytarzach przesyłowych i o utworzeniu listy złóż strategicznych.

Na plus projektu PEP 2050 przyjmuję zapis, że „trzeba wdrożyć wszelkie regulacje ułatwiające inwestycje liniowe w energetyce”. Z dokumentu wynika też, że priorytetem polityki energetycznej będzie efektywność energetyczna

Postawione cele i sposoby realizacji PEP 2050 r. wydają się na pierwszy rzut oka sensowne i nieźle napisane. Oczywiście są bardzo ogólne, ale trudno o precyzję planowania w horyzoncie 35 lat.
Z PEP 2050 wyłania się, powszechnie zresztą obecny w polskiej narracji  politycznej, obraz Unii Europejskiej jako organizacji zewnętrznej, która „przyjdzie i narzuci”. Tymczasem jesteśmy członkiem UE już dziesięć lat,  Polska powinna aktywnie uczestniczyć w kreowaniu polityki energetycznej Unii, zamiast ograniczać się do roli  biernego wykonawcy. Co gorsza, uważanego za  „głównego  hamulcowego postępowej polityki unijnej”.

Wicepremier odniósł się do ograniczeń w dostawach prądu, jakie miały miejsce w pierwszej połowie sierpnia. Ocenił, że pozwoliły one praktycznie sprawdzić, jak funkcjonuje 20. i 21. stopień zasilania. Uzyskane doświadczenia dowodzą, że polski system jest elastyczny. Piechociński przyznał jednak, że jest konieczność stworzenia nowego i sprawnego systemu komunikacji między odbiorcami energii a Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi wspartego rozbudową systemu inteligentnych liczników. Mimo to, jego zdaniem blackout nam nie grozi, ale obawiam się, że jest zbytnim optymistą.

Najnowsze artykuły