Polityka klimatyczna nigdy wcześniej nie była bardziej wystawiona na rozwój i mimo wielu zmian, stała się jedyną opcją ratunku z wielu powodów. Historia pokazuje, że dobrze prowadzona polityka klimatyczna może odnieść sukces i zażegnać kryzys. O tym czy możemy to powtórzyć w obliczu podziałów politycznych i rosyjskiej agresji na Ukrainie – powiedział rzecznik prasowy Greenpeace Marek Józefiak w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Ważne, aby zmiany w naszej gospodarce nie skończyły się na zmianie dilera paliw kopalnych – zastrzega.
BiznesAlert.pl: Protokół Montrealski zahamował uwalnianie do atmosfery szkodliwego freonu, co jest przykładem udanej polityki klimatycznej. Dlaczego to się udało?
Marek Józefiak: Protokół Montrealski to umowa międzynarodowa, która odniosła największy do tej pory sukces w ochronie środowiska. Co o tym zadecydowało? Po pierwsze: świadomość społeczna. Doniesienia naukowców o problemie zaczęły pojawiać się w latach 70. i połowie 80. i były w tamtym czasie najważniejszym tematem ekologicznym na świecie. Wzrosła również świadomość wśród polityków, bez względu na stronę sporu politycznego. Drugim ważnym powodem był też wątek zdrowotny. Promieniowanie UV, które w związku z zubożeniem warstwy ozonowej dociera w większym natężeniu do powierzchni ziemi, wpływało na wzrost zachorowalności na nowotwory skóry. Wreszcie problem ochrony warstwy ozonowej nie był tak zapętlony i skomplikowany do rozwiązania, jak zmiana klimatu. Dzięki Protokołowi i zmianie technologicznej, którą pociągnęła za sobą warstwa ozonowa, powinna odbudować się do końca tego stulecia.
To też jedna z pierwszy sytuacji, do której rozwiązania przyczynił się Greenpeace. W jaki sposób?
To dość rzadka sytuacja, w której organizacja ekologiczna nie tylko przyczyniła się do nagłośnienia problemu, ale też do jego rozwiązania. W latach 80. prowadziliśmy kampanie targetujące rządy i wielkie koncerny chemiczne, które miały na celu wycofanie freonów z rynku. Na początku lat 90. Greenpeace zebrał grupę inżynierów, którzy otrzymali za zadanie opracowanie lodówki przyjaznej środowisku. Tak powstała technologia GreenFreeze, która nie emitowała freonów. W ciągu trzech tygodni udało się namówić kilkadziesiąt tysięcy osób do zapisu na lodówkę, której nikt nie widział na oczy, bo jeszcze jej nie wyprodukowano. W ciągu kolejnego roku niemal wszyscy europejscy producenci sprzętu AGD stosowali tę technologię.
Co uważa Pan za dotychczasowe sukcesy polityki klimatycznej Unii Europejskiej?
Z pewnością sporym osiągnięciem jest stworzenie unijnego systemu handlu emisjami, co przyniosło konkretne efekty w postacią spadku emisji CO2 w energetyce i jest testowane w innych krajach świata. Sukcesem jest też to, że polityka klimatyczna stała się centralną polityką Unii Europejskiej. Rodziła się jako polityka sektorowa, która miała rozwiązywać problemy punktowo. Miała wyraźny, ekonomiczny rodowód. Państwa, które zaczynały działać w obszarze ochrony środowiska, nie chciały stracić konkurencyjności, więc wolały, aby te poszczególne zagadnienia były ujednolicone na poziomie Wspólnoty. Dzisiaj, polityka klimatyczna ma charakter parasolowy. Obejmuje niemal wszystkie sektory, od rolnictwa i leśnictwa, po przemysł, energetykę i transport. Jednak skala wyzwania, które jest przed nami powoduje, że w ciągu najbliższej dekady powinna wydarzyć się w UE rewolucja.
Co jest hamulcem obecnej polityki klimatycznej?
Wymieniłbym trzy czynniki. Po pierwsze, istniejący paradygmat wzrostu PKB. Polityka klimatyczna służy nadal zielonemu, ale jednak wzrostowi gospodarczemu. Tymczaem żeby spełnić cele klimatyczne, powinniśmy konsumować mniej, a nie ciągle więcej. Pierwszym krokiem, aby się z tego konsumpcyjnego wiru wydostać, jest odejście od PKB jako kluczowej miary w naszym życiu polityczno-gospodarczym. Po drugie, ogromnym hamulcowym jest lobby paliw kopalnych. Polityka naturalnie dąży ku utrzymaniu status quo, a lobby paliw kopalnych jest od wielu dekad jedną z najpotężniejszych branż, która często ma bezpośredni wpływ na polityków. Widać to nie tylko u nas, ale także w Australi czy w USA. I wreszcie trzecia rzecz, to brak odwagi politycznej. Brakuje w polityce wizjonerów, którzy są w stanie wyprowadzić politykę ze scenariusza business as usual. Ochrona klimatu nie wymaga od polityków cudów, tylko tego, aby traktowali kryzys klimatyczny jak kryzys, a tego ciągle brakuje.
Jakie są według Pana perspektywy spełnienia celów Porozumienia Paryskiego?
Jeśli nie zejdziemy z trajektorii wzrostu emisji gazów cieplarnianych, który obserwujemy obecnie w związku z odbudową gospodarki po pandemii, z pewnością przebijemy założony próg 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia. Pamiętajmy jednak, że każdy kolejny stopień ocieplenia będzie dla nas gorszy, dlatego musimy robić wszystko, żeby zatrzymać ocieplenie na najniższym możliwym poziomie.
Rosja masowo spala niezużyty gaz, degradując środowisko. Czy tym samym będzie starać się storpedować globalne wysiłki w zakresie redukcji emisji CO2?
Rosja jest graczem, który od lat stara się włożyć kij w szprychy polityce klimatycznej. Podobnie jak inni znaczący gracze w tej polityce, wspomniane już Australia czy Stany Zjednoczone, w których lobby paliw kopalnych jest bardzo silne. Najlepszą obroną przeciwko siłom autorytarnym, takim jak Rosja, jest uniezależnienie się od paliw kopalnych. Przez ostatnie 20 lat Polska przelała na konto Kremla ponad 900 miliardów złotych w zamian za ropę, gaz i węgiel. Obecnie wreszcie odcinamy się od rosyjskich paliw, jednak w tym roku nadal jesteśmy szóstym największym importerem rosyjskich surowców energetycznych, większym niż Indie, Francja czy Japonia. Ważne, aby zmiany w naszej gospodarce nie skończyły się na zmianie dilera paliw kopalnych. Widać wyraźnie, że agresja rosyjska zdecydowanie przyspieszy transformację energetyczną.
Rozmawiała Maria Andrzejewska